 |
Serial Zorro Forum fanów serialu Zorro
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 3:27, 07 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
No właśnie. Chyba powodem tego było to, że został zaszufladkowany i był zawsze uważany za Zorro i już ta łatka do niego przylgnęła. Chociaż oczywiście mogę się mylić.
Marlon Brando był dla mnie rewelacyjnym aktorem, ale też chyba jednej roli, konkretnie Ojca Chrzestnego. Bo wszyscy go kojarzą tylko z tą rolą. Zapytaj kogoś MARLON BRANDO, zaraz Ci odpowie: OJCIEC CHRZESTNY. I chyba innej roli sobie jego nie przypomni.
A Peter Ustinov, zapytaj kogoś o niego? To chyba wymieni kilka ról np. Poirot Ale z pewnością większość wspomni go jako Nerona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12130
Przeczytał: 101 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Pon 7:34, 07 Wrz 2020 Temat postu: Quo Vadis-Droga do zatracenia |
|
|
Tak to prawda, nawet jak pierwszy raz widziałam zdjęcia Guya z Bonanzy, to mi nie pasowało, tak jakby Diego ktoś przebrał w kowbojskie ciuchy.
Ustinov, to też dla mnie genialny Neron.
Najlepsza scena w filmie to chyba ta, jak czyta list od Petroniusza i lichy, poeta z przedmieścia wpada w szał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 14:40, 07 Wrz 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 3:30, 08 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Właśnie i do tego każe zburzyć dom Petroniusza i wybić całą jego służbę. Po prostu zachowuje się jak rozkapryszone dziecko I miałaś rację, że Ustinov w tym filmie kradnie show w każdej scenie, w której się pojawia na ekranie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12130
Przeczytał: 101 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Wto 7:02, 08 Wrz 2020 Temat postu: Quo Vadis-Droga do zatracenia |
|
|
Taki już dar niektórych aktorów, nawet jak nie mają urody, nadrabiają charyzmą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 2:13, 09 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
To prawda i weź tu się nie zachwycaj Ustinovem, który przecież kradnie całe show dla siebie za każdym razem, gdy tylko pojawia się na ekranie. Jego Neron jest... powiedziałbym... dość groteskowy i przez to niesamowity. Z jednej strony mierny artysta z wybujałym ego, a z drugiej małe dziecko z nożem w ręku, które tym nożem dźgnie każdego, kto ośmieli się powiedzieć, że jego zabawy są żałosne. Żałosny i mierny człowiek z wielkim ego oraz rozpuszczony dzieciak zły na cały świat za to, że go nie podziwia jako artysty. Ustinov jest super jako Neron
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12130
Przeczytał: 101 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Śro 10:28, 09 Wrz 2020 Temat postu: Quo Vadis-Droga do zatracenia |
|
|
Tak, bardzo go lubię w tej roli i nigdy mnie się ten film nie znudzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:50, 09 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Mnie też nie. Co prawda bardziej mnie zachwyca nasz polski "QUO VADIS", bo nasze polskie jest mi bardziej swojskie. Ale ten amerykański wyszedł bardzo dobrze. Ponadto ile polskich książek ma zagraniczne ekranizacje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12130
Przeczytał: 101 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Śro 13:51, 09 Wrz 2020 Temat postu: Quo Vadis-Droga do zatracenia |
|
|
Chyba niewiele.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:48, 09 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
No właśnie. Jeszcze "OGNIEM I MIECZEM" doczekało się włoskiej ekranizacji, ale jest tak beznadziejna, że szkoda się o niej nawet wypowiadać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:07, 20 Kwi 2025 Temat postu: |
|
|
Witam serdecznie Zapraszam na zupełnie nowy i naprawdę ciekawy fanfik "NOWA DROGA". Jest on częściowo satyrą na losy bohaterów "QUO VADIS", a częściowo satyrą na losy współczesnej Polski i jej polityki. Ponadto dzieło stanowi opowieść o ciekawych tematach, które zmuszają do myślenia i zadawania pytań, jak i szukania na nich odpowiedzi Opowieść rozgrywać się będzie w starożytnym Rzymie, ale nieco innym niż ten, który znamy. Mamy ty wiele rzeczy z XXI wieku, jak i zasady, o jakich starożytni mogliby tylko sobie pomarzyć. Poznamy w tej historii dobrodusznego siłacza Ursusa, dawnego zapaśnika, który mimo wielkich mięśni ma kochające szczerze serce, jego ukochanej Akte, dawnej damy dworu cesarza, a także sympatycznej młodej i wykształconej Rzymianki Iwony, siostrzenicy Petroniusza i tajemniczego Germana Hubertusa, adoptowanego przez rzymskiego generała i mianowanego patrycjuszem Hubertem, który zachwyca się naukami Apostoła Piotra oraz sztuką i literaturą, ale jeszcze bardziej samą Iwoną. Na tle tego wszystkiego poznamy losy pierwszych chrześcijan i czasów cesarstwa rzymskiego kierowanego przez nikczemnego i chorego psychicznie Cesarza Kaczki. Jak potoczą się losy naszych bohaterów? Czy cesarz zamieni cesarstwo w jedno wielkie piekło? Czy chrześcijanie stworzą podwaliny swojej nowej religii w sposób zgodny, czy będą skłóceni? Humor, radość, miłość, powaga i satyra na politykę i fanatyzm religijny. To wszystko znajdziecie w tym oto dziele. Zapraszam do czytania
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Nie 21:07, 20 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11487
Przeczytał: 6 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:37, 20 Kwi 2025 Temat postu: |
|
|
Odcinek I - Powrót do Rzymu
Rzym, roku pańskiego 64. Czasy, kiedy to oto początkowo małe państewko założone na siedmiu wzgórzach stworzyło wielkie imperium, które było w stanie zapanować nad wielką częścią całego świata. Potęga Rzymu rosła, wszystkiego drogi do niej prowadziły. Ale niestety, wraz z potęgą tworzy się także wielka władza. A wraz z wielką władzą, rośnie również wielka korupcja i wielka demoralizacja. Bo władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie. Przykładem tego idealnym był cesarz, który rządził wówczas imperium. Niski człowiek o wielkim ego, Jarosław, syn wielkiego władcy, nie posiadający jednak, podobnie jak on wielkich umiejętności do rządzenia, ale posiadający poczucie, iż jest zbawcą świata, który musi nieść temu światu swoje poglądy, a jeśli trzeba, to je narzucił. Fanatyzm połączony był w nim wraz z bezdusznością i nazbyt wielkim poczuciem własnej wartości. Jego dwór stanowili ludzi zwani miernotami, którzy byli mierni i bierni, ale wierni. Po cichu okradali skarb państwa i korzystali z przywilejów bycia elitą. W imieniu swego pana i częściowo za jego zgodą krzywdzili innych w imieniu prawa.
W takim to właśnie świecie rozgrywa się akcja naszej opowieści. A rozpoczyna się ona w domu niejakiego Petroniusza, zwanego arbitrem elegancji. Ten oto czterdziestoparoletni człowiek, rzymski patrycjusz, mężczyzna w sile wieku, słynącego nie tylko z dobrego smaku, ale też i wielkiej mądrości i szlachetności, dawny mleczny brat samego cesarza, przebywał właśnie w swoim atrium, rozkoszując się śpiewem ptaków, ćwierkających wesoło na murze ogrodu. Miał za sobą dość ciężką noc, prawie całą musiał spędzić u boku Jarosława, słuchając jego narzekań na panią cesarzową, a żonę wielce miłościwie panującego imperatora. Pani Krystyna, zrzędliwa i antypatyczna, do tego tak nieurodziwa, jak to tylko było możliwe, doprowadziła swojego męża do szału swoimi wydatkami i kłótniami o to, jak powinna ubierać się władczyni i dlaczego musi mieć na to zawsze dużo pieniędzy. Cesarz Jarosław rozeźlił się niesamowicie na swoją panią małżonkę i aby dać upust swojej złości, wezwał w środku nocy Petroniusza, aby pożalić się mu na to, jaki to on ciężki wiedzie los. Petroniusz cierpliwie go wysłuchał, choć miał serdecznie dosyć jojczenia swojego władcy i teraz próbował odpocząć. Zdrzemnął się lekko, gdy nagle weszła do ogrodu jakaś kobieta, może trzydziestoletnia, długowłosa blondynka o niebieskich oczach i niezwykle zgrabnej, kształtnej figurze, która powiedziała:
- Mój panie...
Petroniusz obudził się, podniósł głowę i zapytał:
- Cóż takiego, Eunice?
- Generał Aulus Plaucjusz, który właśnie powrócił z wyprawy wojennej z Ukrainy, przyszedł cię odwiedzić i pyta, czy może.
Petroniusz uśmiechnął się radośnie na wieść o odwiedzinach swojego przyjaciele z dawnych lat. Nieco starszy od niego, dzielny dowódca rzymskiej armii był mu zawsze miły i żałował, że cesarz wysłał go do tego dzikiego kraju na Wschodzie, gdyż biedny Aulus nie tylko ryzykował w ten sposób swoje życie, ale też i nie mógł rozmawiać z Petroniuszem, a tych rozmów naszemu bohaterowie brakowało bardziej niż czegokolwiek innego.
- Aulus już wrócił? Doskonale! Niechaj wejdzie! - zawołał radośnie arbiter elegancji.
Eunice poszła oznajmić gościowi, że jest mile widziany, a Petroniusz wstał i lekko otrzepał swoją tunikę z kurzu. Kiedy chwilę potem wkroczył do jego atrium Aulus Plaucjusz, gospodarz nie umiał ukryć swojej radości na jego widok. Generał nic się nie zmienił. Wciąż był wysoki, prawie całkiem siwy i z lekkimi zmarszczkami na twarzy, gładko ogolony, z wydatnym władczym nosem i szarymi nieco oczami. Wciąż taki sam. Nic się nie zmienił. No, może nieco więcej trosk malowało się na jego twarzy, ale w sytuacji, w jakiej do niedawna się znajdował, trudno było, żeby miało być inaczej.
- Aulusie, witaj serdecznie, przyjacielu! - zawołał Petroniusz, wyciągając szeroko ręce na jego powitanie.
- Gajuszu, co za radość cię znowu widzieć! - zawołał równie wesoło Plaucjusz, ściskając czule wiernego przyjaciela.
Petroniusz przyjrzał się uważnie Plaucjowi i z dumą dodał:
- W tej zbroi jak zwykle wyglądasz wspaniale. I to tak, jakbyś mógł dać radę samemu carowi Putinowi.
- Ach, żeby tak było - odpowiedział smutnym tonem Plaucjusz - Żeby tak było, to byśmy już dawno tę wojnę wygrali, a nie dopiero teraz.
- Ano właśnie, jak tam wojna? - zapytał Petroniusz, wskazując gościowi krzesło.
- Ach, ta wojna źle poszła i nikomu nie jest potrzebna - odparł smutno generał, siadając na wskazanym mu miejscu - I gdyby nie to, że generałowie cara są od niego mądrzejsi i byli gotowi dogadać się z nami, zamieniłaby się w klęskę nas wszystkich.
- Słyszałem o przewrocie w Rosji. Podobno generałowie obalili cara.
- To prawda, obalili go i zaprowadzili w miarę jakiś porządek. Przynajmniej chwilowo. Przestali też oblegać Ukrainę, naszych sojuszników. Król Zełeński podpisał już z nimi traktat pokojowy.
- Zełeński. Prawdziwy bożek wojny i honoru, prawy i głupi - zachichotał Petroniusz - Ale lubię go, choćby dlatego, że Jarek się go boi.
- Nie, Gajuszu. Zełeński nie jest głupi - zaprotestował lekko Plaucjusz.
- Może i masz słuszność - odparł Petroniusz, machając lekko ręką na znak, że nie ma to dla niego większego znaczenia - Zresztą, to bez znaczenia. Głupota w niczym nie jest lepsza od mądrości i tak naprawdę, w niczym też się od niej nie różni.
Eunice przyniosła z kuchni posiłek dla swojego pana i jego gościa. Aulus uśmiechnął się do niej lekko i obejrzał ją sobie dokładnie, a gdy wyszła, dodał:
- Oto, co jest w życiu najlepsze. Piękne i kształtne niczym prawdziwe dzieło sztuki kobiety. No i ogólnie sztuka. Dla niej warto żyć i umierać.
- Owszem, ale ty prócz tego kochasz wojnę, której ja nie znoszę - odpowiedział Petroniusz wesoło i napił się powoli podanej mu kawy - Ale może lepiej jest kochać wojnę. Wojna ma jeden plus.
- Jaki?
- Że jest się na froncie i nie musi się patrzeć na to, co się tu wyprawia.
- A co się tu wyprawia?
- Nasz cesarz niestety nie jest taki, jaki był kiedyś. A może nigdy taki naprawdę nie był, tylko zawsze był taki, jak obecnie? Nie mam pojęcia, ale widzę, co on wyrabia obecnie i mi się to nie podoba. Ale co można zrobić? W cesarstwie naszym, a już szczególnie na cesarskim dworze, panuje równy podział zdań.
- To znaczy?
- Cesarz ma zdanie, a inni je podzielają. I jeśli chce się żyć na dworze, trzeba robić tak, jak oni.
- Na całe szczęście, mnie to już nie dotyczy.
- Jakże to?
- Osiągnąłem już ten wiek, kiedy człowiek nie musi niczym się zajmować i żyć spokojnie z owoców tego, co sobie wypracował. Krótko mówiąc, odchodzę na emeryturę.
- Emeryturę? Ty i emerytura? - zachichotał Petroniusz - Niesamowite. Trudno mi w to uwierzyć. Ty jeszcze niejednego młodego przeskoczysz.
Plaucjusz uraczył go przyjacielskim uśmiechem i odpowiedział:
- Jesteś bardzo miły, Gajuszu, ale niestety, czasu nie oszukam. Mam już pięćdziesiąt lat, a wojna mi jeszcze dodała kilka latek. Nie, nie dla mnie już kolejne wojaczki i powiększanie granic cesarstwa. Dla mnie już domowe zacisze wraz z gronem najbliższych, póki jeszcze tych najbliższych mam.
- Ano właśnie, propos najbliższych. Twoja żona, Pomponia nie tak znowu dawno, bo wczoraj właśnie pytała mnie o wieści z frontu. Chciała koniecznie wiedzieć, czy mam jakieś wieści od ciebie.
- Mam nadzieję, że ją uspokoiłeś.
- Oczywiście. Wieści od ciebie docierały do mnie, choć nieco z opóźnieniem. Ale uspokoiłem ją, że żyjesz i wkrótce wrócisz. Ale nie wiedziałem, kiedy. Mam nadzieję, że odwiedziłeś ją, zanim do mnie przyszedłeś.
- Ależ naturalnie, że tak. Obowiązkowo. Najpierw rodzina, potem przyjaciele. Bez urazy.
- W żadnym razie się nie obrażam. Ale wybacz, bo mówisz, rodzina. O ile pamiętam, wasz jedyny syn poległ na froncie w Egipcie. Czy mówiąc "rodzina", masz na myśli jedynie żonę? Czy może jest coś, o czym nie wiem? Wybacz, nie chcę być wścibski i nie śmiem zadawać pytań, na które nie możesz odpowiedzieć z powodu rodzinnej tajemnicy.
Plaucjusz uśmiechnął się życzliwie i odpowiedział:
- To żadna tajemnica. Adoptowałem pewnego młodzieńca, którego poznałem podczas jednej z moich wypraw piętnaście lat temu. Mogłeś tego nie wiedzieć, bo długo byłem na wielu frontach, a on najpierw był ze mną, potem wyjechał na kilka lat na studia i wrócił jakiś czas temu i był ze mną jako mój adiutant na froncie ukraińskim.
- Co to za młodzieniec?
Plaucjusz już miał odpowiedzieć, kiedy nagle zauważył, że do atrium ktoś wchodzi. Był to jego wierny sługa, siłacz Ursus, mający prawie dwa metry wysoki i barczysty mężczyzna, ciemnowłosy i ciemnooki, dobroduszny i serdeczny, który siłę miał kruszyć nawet żelazo w rękach, ale serce miał tak dobre, że trudno było szukać kogoś o bardziej dobrym sercu. Niósł on na rękach jakąś dziewczynę, która trzymała go mocno za szyję, a u jego boku kroczył wysoki młody mężczyzna. Petroniusz zaniepokojony zerwał się z miejsca, a Plaucjusz uczynił to samo. Obaj podbiegli do Ursusa i trzymanej przez niego dziewczyny. Petroniusz zaś zapytał:
- Ursusie! Co się stało?
- Panienka Iwonka spadła z konia i skręciła sobie nogę - odpowiedział Ursus.
To mówiąc, posadził dziewczynę na jednym z krzeseł, a ta syknęła z bólu, łapiąc się za lewą nogę. Petroniusz podszedł do niej i z troską obejrzał jej stopę.
- Nie wygląda to źle, ale lepiej będzie opatrzeć. Ursusie, każ Eunice przynieść opatrunki. Niech opatrzy panienkę.
Ursus bez zadawania zbędnych pytań, ponieważ bardzo kochał panienkę jak swoją księżniczkę, natychmiast pobiegł wykonać polecenie. Plaucjusz miał zaś okazję przyjrzeć się wówczas owej panience. Była to dziewczyna trzydziestoletnia, wysoka i kształtna, piersi miała dość duże i mocno wypychające szatę do przodu, włosy długie i barwy brązowej, oczy zaś niebieskie niczym niebo w pogodę. Nogi miała kształtne, a stopy szczególnie delikatne. Jej urody, która była ewidentnie piękniejsza od wszystkich rzeźb bogini Wenus, nie psuły nawet okulary osadzone mocno na nosie. W zasadzie, dodawały one nawet uroku dziewczynie. Plaucjusz musiał przyznać, że ta dziewczyna była po prostu piękna i czarująca.
- Iwono, co ci się stało? - zapytał z niepokojem Petroniusz.
- Koń przestraszył się czegoś, chyba węża - odpowiedziała głosem pełnym bólu - Pognał i spadłam z niego. No i obawiam się, że moja kostka odebrała mi zdolność swobodnego chodzenia.
Nagle dziewczyna dostrzegła Plaucjusza, którego obecność wcześniej umknęła jej uwadze i zapytała:
- Wujek Aulus? To ty? Wróciłeś już z wojny? O bogowie! Jak miło cię znowu widzieć! Przepraszam, że cię nie witam, ale moja kostka...
- Spokojnie, maleńka. Nic się nie stało. To znaczy, stało się, ale tobie. Dobrze jednak, że żyjesz - odpowiedział Aulus i lekko uściskał dziewczynę.
Musiał jednak przyznać sam przed sobą, że maleńka to ta dziewczyna już nie jest. Była już piękną, młodą kobietą, która z jakiegoś powodu jeszcze nie wyszła za mąż, ale mimo to nie miała łatki starej panny, a raczej dziewczyny niezwykłej pod wieloma względami. W oczach Aulusa faktycznie była ona niezwykła, podobnie jak i w oczach swojego wuja, który czekał już z niecierpliwością na przybycie Eunice z opatrunkami, aż nagle dostrzegł młodego człowieka stojącego z boku i który przybył z dziewczyną. Zaintrygowany zapytał:
- A to kto taki?
- Ten pan pomógł mi, kiedy spadłam z konia - odpowiedziała Iwona - Pomógł mi wrócić do domu. Był naprawdę niezwykle uprzejmy.
Petroniusz radośnie podał rękę młodzieńcowi, który ją uścisnął. Przyjrzał mu się przy tym uważnie i dostrzegł, że ma on chyba z trzydzieści lat, a do tego wygląda niezwykle męsko i mężnie. Oczy miał niebieskie, włosy brązowe, posturę wysoką, sylwetkę sympatyczną i życzliwe spojrzenie, z którego biła inteligencja połączona z wrażliwością.
- Bardzo dziękuję panu za ocalenie mojej siostrzenicy.
- To był dla mnie zaszczyt, pomóc podopiecznej tak znakomitego człowieka - odpowiedział na to młodzieniec.
Plaucjusz uśmiechnął się nagle i z jakiegoś powodu zachichotał. Zapytany przez Iwonę, co go tak rozbawiło, odpowiedział:
- Wybaczcie, ale rozbawiło mnie to, że pytałeś mnie właśnie, Petroniuszu, o mojego wychowanka. A oto on stoi przed tobą. Przedstawiam ci mojego adoptowanego syna, Huberta.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Nie 23:40, 20 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 12130
Przeczytał: 101 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Pon 9:26, 21 Kwi 2025 Temat postu: NOWA DROGA" |
|
|
Bardzo ciekawy fanfik.
Widzę nawiązanie do książki, do oglądanego wczoraj filmu.
I do mojego starego fanfiku.
Poznałam niektóre dosłowne cytaty z książki.
Zabawne, cesarz ma zdanie a reszta je podziela
I ta jego żona kłótliwa Krystyna.
Ciekawy jest też ten król Zeleński, prawy i odważny hetman.
Pojawiają się też zupełnie nowe postacie jak Hubert i Iwona
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 9:35, 21 Kwi 2025, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|