Forum Serial Zorro Strona Główna Serial Zorro
Forum fanów serialu Zorro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

znak zorro -dobry wybór
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Serial Zorro Strona Główna -> fan fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:50, 10 Sie 2020    Temat postu:

W sumie Lolita z powieści była delikatną i uroczą damą w opresji, którą Zorro musi ratować. Taka wtedy moda na damy serca pasowała. Nagroda dla bohatera. Weź zobacz sobie dzieła Sienkiewicza. Nie licząc Baśki i Jagienki, to wszystkie panie są nagrodami dla bohaterskich rycerzy. Nawet jeśli mają jakiś ciekawy charakter, to i tak są przede wszystkim damami w opresji i nagrodą. Lolita moim zdaniem ma podobnie Smile I dlatego to racja, Twoja wersja jest ciekawsza Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 18:12, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Może dla ciebie to trochę dziwne, ale jak widziałam na filmach kobiety nawet bardzo zakochane i pewne swoich uczuć, często wpadają w jakoś panikę przed ślubem.
Tak Lolita ze książki, była taka zwyczajna, marzyła o miłości jak każda dziewczyna, a u mojej bardziej widać, że to uczucie już jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:16, 10 Sie 2020    Temat postu:

Wiesz, w sumie widziałem coś podobnego w kilku filmach. Przykładowo taki film jest "MALI AGENCI" z Antonio Banderasem w roli ojca głównych bohaterów. I tam mama naszych bohaterów opowiada im opowieść o zakochanych szpiegach, który jak odkrywamy, jest... opowieścią o niej i ich tacie, a jej mężu xD No i w tej opowieści w dniu ślubu bohaterka stwierdza, że wolałaby walczyć w tysiącu misji niż wyjść za mąż, wątpliwości ją dopadają i to ogromne, że chyba nawet niszczy figurki na torcie, ale gdy widzi potem pana młodego czekającego na nią przy ołtarzu, wszystkie wątpliwości ją opuszczają Smile A potem najlepsze - wrogowie chcą ich zabić, oni uciekają na spadochronach, wypowiadając słowa przysięgi i ksiądz za nimi robi znak krzyża na znak, że są małżeństwem xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 18:22, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

No tak, myślę, że Lolita się wiec zachowała całkiem normalnie.
Jakoś Diego w swoim tylko stylu szybko ją przekonał do tego, że przecież są dla siebie stworzeni.
Ona nie będzie zachowywać się tak głupio jak Elena w drugiej części, jakby kazała Diego wybierać, ja albo Zorro.
Jak można niby go kochając, kazać mu zrezygnować z części siebie ?
Nie, ze sławy bohatera, ale z ideałów i pasji, jaką ma widząc, że może komuś pomóc w trudnej sytuacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:27, 10 Sie 2020    Temat postu:

Owszem, to może rzeczywiście było całkiem normalne zachowanie. Dla mnie nieco zaskakujące, ale ostatecznie możliwe. Tak czy inaczej jestem zdania, że ta Lolita w Twoim opowiadaniu jest niesamowicie ciekawą postacią. Oj tak, Elena w "LEGENDZIE ZORRO" była wkurzająca. Jak mogła tak postąpić? Przecież Alejandro nie robił tego dla zabawy, to było dziedzictwo wyznaczone przez jej ojca. To była misja. A gdyby nie ona, czy poznałaby i pokochałaby Alejandro? Bez Zorro nie byliby ze sobą. A potem ona opuściła go i potem jeszcze wyszło na jaw, że to była gra wymuszona przez amerykański wywiad. Swoją drogą amerykański wywiad w opowieści o Zorro? Jakoś tak... Nie pasuje mi to. To kolejny argument przeciwko temu filmowi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 18:39, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Takie pomieszanie z poplątaniem.
Moje postacie może nie zawsze zachowują się konsekwentnie, ale kurczę to jest właśnie ludzkie i prawdziwe, że ma się różne uczucia i wątpliwości.
Tym bardziej niż całe życie było Lolicie ciężko z tym bratem i jakaś cześć jej nie może uwierzyć, że Diego mogący mieć każdą dziewczynę w mieście, pokochał właśnie ją.
A nie wygonił precz oszustkę z domu, tylko dostrzegł, że są bardzo do siebie podobni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:19, 10 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, pomieszanie z poplątaniem i potem wychodzi z filmu niezły galimatias. Jedno dobre w tym wszystkim jest to, że przynajmniej nie ma tam nudnych scen Smile Ale niestety, to jedyna chyba zaleta tego filmu Smile
Wiesz, nie zawsze człowiek pod wpływem uczuć zachowuje się konsekwentnie. Dlatego też być może takie właśnie zachowanie, jakie opisałaś w opowiadaniu właściwie brzmi bardzo sensownie i na rzeczy. Pokazuje, że to człowiek, a nie maszyna.
Rozumiem, w sumie pod tym względem słowa Lolity pasują tutaj idealnie. Ale z tym jej bratem, to Diego może mieć kłopoty i coś mi mówi, że będzie miał Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Pon 21:52, 10 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Znak Zorro -dobry wybór Odpowiedz z cytatem
Sierżant Dy-mitro Lopez Garcia był znany w całym Los Angeles ze swej skłonności do pijaństwa ,obżarstwa i przechwałek.
Miał mały czarny wąsik i wyraz udawanej głupoty na twarzy. A pod tymi sangwinicznymi pozorami, kryło się najczulsze z serc. Nie mógł znieść, gdy miauczał kotek, lub gdy widział płaczące dziecko. Każdy, kto go spotykał, już po pięciu minutach odkrywał dobroć jego serca. Jak to powiedział ksiądz Felipe, gdyby Garcia, myślał o zbawieniu tak często jak myśli o winie, już dawno zostałaby świętym.
Tego popołudnia Garcia udał się jak zwykle do tawerny.
-Nie wypłacono nam jeszcze żołdu -rzekł, zwracając, się do kelnerki Marii Fresko. Ale ty jako moja przyjaciółka, mnie nie zawiedziesz.
Garcia usiadł na krześle i umoczył usta w kielichu, który podała mu Maria a po chwili, odsunął, od siebie kielich z niesmakiem.
-Woda -zawołał z oburzeniem. Kobieto, chcesz mnie otruć ?
-Tylko to tutaj podaję się za darmo -odparła spokojnie Maria. Najpierw niech pan zapłaci karczmarzowi za swoje długi.
-Oczywiście, że ureguluje swoje długi -odparł z przekonaniem Garcia.
-Kiedy ?
-Kiedy odbiorę nagrodę za schwytanie Zorro -rzekł Garcia.
Maria prychnęła i odwróciła się na pięcie. W tym momencie Garcia zobaczył,że do tawerny, wszedł mały, chudy, kapral Sanchez i skinął palcem w jego stronę.
Kapral podszedł do niego.
-Mój przyjacielu -rzekł sierżant, zwracając się do kaprala z przymilnym uśmiechem -macie jeszcze jakieś pieniądze, których od was nie pożyczyłem ?


Lolita de la Vega stanęła w drzwiach pokoju i patrzyła na Diego pochylonego nad jakimś książkami i papierami.
Wiedziała, że kocha w nim wszystko od dumnego osadzenia głowy,po długie muskularne nogi w zbyt wąskich butach.
Nawet drwiący chwilami śmiech i niezrozumiałe milczenie.
Niesforny kosmyk był na czubku jego głowy. Miał oczy jak gwiazdy, twarz jak ze snu i najcudowniejszy na świecie, ciepły uśmiech, mogący rozstąpić się lodowce.
Gdy zobaczył ją, wstał od razu z fotela i podszedł w jej stronę.
Lolita była w domowej, niebieskiej sukience, ale zobaczył, że w jej źrenicach był jakiś spokój i coś, co można by za radość poczytać.
Nigdy nie wydawała mu się piękniejszą niż tego ranka -Madonna z obrazu była przy niej niczym, choć ta myśl była może bluźnierstwem.
Ludzie w mieście mówili, że to małżeństwo, zrobiła z Diego prawdziwego mężczyznę, on się nad tym nie zastanawiał.
Było widoczne, że miłość pcha oboje do siebie. Nie mieli przed sobą tajemnic, nie kryli radości, ani lęków ani obaw.
Dawniej gdy Diego jeździł nocą jako Zorro i wracał ze swych misji nad ranem ,na posterunku ,czekając na niego trwał wiernie Bernardo ,któremu zdarzało się przysypiać w fotelu.
Teraz zaś czekali oboje ,Bernardo i Lolita.
Diego spojrzał na cudną twarz Lolity ,która przypominała mu ciągle jakiś niezwykły kwiat ,a przy tym okazała się taką wierną i lojalną towarzyszką.
Objął ją w pasie i delikatnie pocałował w usta.
-Muszę ci coś powiedzieć -rzekła odsuwając się od niego.
Zauważył na jej twarzy rumieńce.
-Ja to znaczy my -rzekła nieskładnie -będziemy mieli dziecko.
-Kochanie to cudownie -odparł z radością ,jakiej nigdy wcześniej nie słyszała w jego głosie.
Miałem jechać z ojcem i Bernardo sprzedać tego byka ,ale w tej sytuacji ,zostanę w domu z tobą.
-Ależ jedź -rzekła Lolita z uśmiechem. Ciąża to nie choroba ,nie musisz mnie pilnować 23 godziny na dobę.
-Na pewno dasz sobie radę ? Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby w czasie mojej nieobecności ,coś ci się przydarzyło.
-Nic mi się nie przydarzy -odparła Lolita. Hortensja się będzie mną opiekować.

Następnego dnia po wyjeździe Alejandro i Diego ,Lolita była na górze ,gdy usłyszała dobiegający z dołu jakiś krzyk.
Gdy zeszła na dół , zobaczyła ,że jakiś mężczyzna ,przyciska starej ,wiernej służącej nóż do gardła i z przerażeniem zobaczyła, że tym mężczyzną był jej brat Ernest.
-Zostaw ją -krzyknęła.
Ernest schował nóż i puścił Hortensję. Roześmiał się ochrypłym, wręcz diabelskim śmiechem.
-Witaj siostrzyczko -rzekł po chwili, gdy przestał się śmiać. Byłaś pewna,że gniję w wiezieniu w San Francisco, do którego wsadziłaś mnie ty i ten twój mąż fajtłapa, jak mu tam Diego ?
Miałem zawisnąć na sznurze, za zabójstwo tej starej kwoki, Franczeski, ale udało mi się ogłuszyć strażnika i uciec.
-Przestań -rzekła Lolita, czując, że krew odpływa z jej twarzy. Do dziś nie mogę spokojnie, zasnąć myśląc o tym, że utopiłeś tą porządną, dobrą kobietę.
-A ja nie mogę zrozumieć, dlaczego rodzona siostra złożyła przeciwko mnie zeznania w sądzie -odparł Ernest zimnym tonem. W sumie to, żadna różnica, czy wyszłaś za młodego, czy starego, byle bym tylko mógł przejąć ten majątek.
A ty mi na to nie pozwoliłaś. Alę i tak wymyśliłem sposób, by zdobyć pieniądze. Twój mąż oferma zapłaci za ciebie, spory okup prawda ?
-Nie, Diego nie zapłaci ci ani jednego peso -odparła zdecydowanie Lolita.
-Doprawdy -Ernest chwycił siostrę za rękę tak mocno, że aż pisnęła z bólu. Przekonamy, się jak mocno cię kocha. Jedziesz ze mną do San Antonio.
Bez dyskusji siostrzyczko. Chyba że wolisz, byśmy tu na niego poczekali i wtedy tego fajtłapę zadźgam nożem na miejscu.
Lolita zbladła, a jej twarz zrobiła się biała jak płótno. Wiedziała, że Ernest nie żartuje.

Diego ogarnęło jakieś złe przeczucie i postanowił wrócić szybko do domu.
Bernardo jak zwykle pojechał za nim.
Gdy weszli do hacjendy, zobaczyli, że wygląda ona jak po przebyciu huraganu, a Hortensja, taka zawsze spokojna i opanowana, zanosi się histerycznym płaczem.

-Co się stało Hortensjo ? Gdzie jest Lolita ?
-Zabrał panienkę -rzekła Hortensja, nie przestawiając chlipać.
-Kto -spytał Diego, czując ,że traci panowanie nad sobą.
-Ten jej brat Ernest. Zostawił list -przypomniała sobie Hortensja.

Diego wziął kartkę papieru i zaczął czytać, te koślawe litery, informujące go, że ma zapłacić za żonę 50 tysięcy peso, inaczej nigdy już nie ujrzy jej żywej.
Odłożył list, czując, że jego serce bije jak oszalałe.
-Hortensjo -rzekł ,zwracając, się łagodnym tonem do służącej -czy wiesz ,gdzie pojechali.
-Mówił coś o San Antonio -odparła służąca.



Diego był w stajni, gdy zobaczył Bernardo, który przyniósł mu czarny płaszcz, maskę i szpadę.
-Nie Bernardo -rzekł, patrząc, prosto w oczy, wiernego sługi i przyjaciela. To jest sprawa wyłącznie Diego de la Vegi, nie Zorro.
Muszę jechać do San Antonio i uratować Lolitę. Jest moją żoną i kocham ją najbardziej na świecie.

Alejandro odnowiła się stara rana, jeszcze z czasów wojny i lekarz kazał mu leżeć w łóżku.
Jako człowiek czynu nie mógł za bardzo tego znieść i mocno marudził,a doglądaniem go i pilnowaniem by nie wstawał ,zajmowała się sąsiadka i przyjaciółka domu Alma.
Alma była kobietą w średnim wieku, lecz mimo zmarszczek i kilku siwych włosów, zachowała ciepły uśmiech i czasem sprawiała wrażenie kobiety zupełnie młodej.
-Dlaczego Diego pojechał do San Antonio ,nie czekając na mój powrót ?
Nie wytrzymam dłużej bez żadnej wiadomości -rzekł Alejandro z irytacją zwracając się do Al-my.
-Bo jest zakochany i dlatego zachowuję się inaczej niż zwykle -odparła Alma z uśmiechem. Uratowanie Lolity jest dla niego najważniejsze. Dobrze ,że chociaż przekonałam go, by pozwoliłby, kapitan Mendoza z nim pojechał. Nowy komendant wydaje mi się prawym i odważnym człowiekiem.
-Czy ja wiem -Alejandro nie wyglądał na przekonanego. Mendozę chyba wcale Lolita nie obchodzi, chce jedynie złapać Ernesta,prawie tak samo jak chce złapać Zorro.
-Ale przynajmniej w mieście jest spokój ,bo Pizarro ,któremu komendant powierzył opiekę nad miastem ,jest człowiekiem energicznym ,sprężystym i sprawiedliwym. Wyobrażasz sobie miasto pod rządami tego pijusa i gamonia Garcii ?
Alejandro wreszcie się uśmiechnął. Alma dobrze wiedziała ,że Alejandro nie przepada za grubym sierżantem.
-Martwię się bardzo o moje dzieci -rzekł Alejandro po chwili milczenia.
Lolita wniosła do tego domu tyle ciepła i radości. To, że Diego się z nią ożenił ,to był naprawdę dobry wybór. A jeśli stało się najgorsze i Diego wróci sam ? I mój syn będzie przeżywał to co ja przeżywałem ?
Jak by miał mu pomóc ?
-Alejandro Bóg do tego nie dopuści -rzekła Alma z przekonaniem.
-Tak uważasz ?
-Tak -rzekła Alma.
Zapadło milczenie a przed oczami kobiety, stanęło wspomnienie pewnej chwili przed prawie 20 lat.

Stypa po pogrzebie Reginy Vegi dobiegła końca. Goście powoli zaczęli rozchodzić się do swoich domów.
Alma podeszła do Alejandro.
Spojrzał na nią tak jak jakby, widział ją po raz pierwszy w życiu.
-Tak mi przykro Alejandro -rzekła Alma.
-I co jeszcze mi powiesz -rzekł Alejandro. Że Bóg tak chciał zabrać ją do nieba ?
Wszyscy mi to dzisiaj mówili. Co to za Bóg ,który jest tak niesprawiedliwy ?
I pozwala by niewinna, kobieta została zabita przez bandytów ?
-Nikt nie mówił,że życie będzie sprawiedliwe -odparła Alma.
-Ale dlaczego jest tak okrutne ? Dlaczego zabrał mi wszystko, co kochałem ?
-Nie straciłeś wszystkiego -odparła kobieta. Masz jeszcze syna,którego musisz wychować. A w zasadzie gdzie jest Diego ?
-Siedzi cały czas w swoim pokoju i czeka na powrót mamy,mimo mimo że widział jej śmierć -odpowiedział Alejandro. Nie umiem z nim rozmawiać.
-To ja z nim porozmawiam -zaoferowała się Alma.
Weszła na górę i otworzyła drzwi do pokoju. Chłopiec siedział na swym łóżku.
Usiadła obok i przytuliła go mocno.
Diego był wyjątkowo mądrym, wrażliwym dzieckiem, który zawsze chętnie podejmował z nią każdą rozmowę.
W dodatku był tak śliczny, z tymi ciemnymi włosami i piwnymi oczami,że zwracał na siebie powszechną uwagę.
-Wróciłaś ciociu ? Czy mama wróciła z tobą ?
-Nie, wróciłam sama -odparła Alma, czując ,że głos jej się łamie.
-Ale mama wróci prawda ?
-Nie, twoja mama nie wróci. Nie żyje.
-Tak mówią, ale ja i tak będę na nią czekał -odpowiedział chłopiec stanowczo.
Gdyby płakał lub krzyczał ,Alma ,nie czuła by aż takiego ucisku w sercu niż patrząc na minę, tego małego, dzielnego rycerza.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 21:59, 10 Sie 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:37, 10 Sie 2020    Temat postu:

Tak coś czułem, że Diego jeszcze przez swojego szwagierka będzie miał jakieś problemy. No i rzecz jasna miałem rację. Chociaż to było aż tak oczywiste, że trudno byłoby tego nie przewidzieć. Jeśli chodzi o mnie, to chyba bym powiesił tego szwagierka za... No, wiadomo za jaką część ciała xD Ale nie napisałaś, czy udało się uratować Lolitę. Bo zaraz przeszłaś do śmierci matki Diego. Biedny Diego, dobrze Ci wyszło opisanie, jak przeżył jej śmierć. To było wzruszające. Ta niechęć do zaakceptowania wiadomości o śmierci kogoś, kogo kochasz... Coś o tym wiem. A przy okazji jeszcze... Początek był wesoły, zakończenie smutne. Ale mam nadzieję, że na tym tej opowieści nie zakończysz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 9:45, 11 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Diego i kapitan Mendoza byli w tawernie w San Antonio, gdy podszedł do nich jakiś człowiek.
-Pan Diego de la Vega ? Ja od Ernesta. Ma pan pieniądze.
I zaszła rzecz zdumiewająca. Kapitan Mendoza ,patrzył na to z niedowierzaniem, bo Diego, którego uważał za wymuskanego i zniewieściałego paniczyka, chwycił tego człowieka, tak mocno za ramię, że ten aż pisnął z bólu.
W oczach Diego nie było nawet gniewu, tylko jakiś odblask odwagi i energii.
-Mów gdzie jest Lolita -spytał Diego chrapliwym głosem, nie wypuszczając tego chudego wymoczka z kleszczy swoich ramion. Jeśli coś jej się stało, nie ręczę za siebie.
-Powiem panu wszystko, tylko niech mnie pan puści -odparł mężczyzna.
Diego go puścił.
-Lolita siedzi związana na górze w pokoju nad tawerną -zeznał młody człowiek, który przedstawił się jako Paco Rivera.
Widzieliśmy przyjazd panów. Ernest siedzi tam i jej pilnuje.
-Idziemy tam -zdecydował kapitan Mendoza.
Genre Mendoza był przystojnym wysokim blondynem, z charakterystycznym kaczym chodem.

Ernest uśmiechnął się, otwierając drzwi i wpuścił mężczyzn do pokoju hotelowego.
Lolita siedziała na krześle, była cała związana sznurem.
-Masz pieniądze drogi szwagrze -spytał z uśmiechem, zwracając się do Diego.
-Nie -odpowiedział mężczyzna.
-To kiepściutko -rzekł Ernest z udawanym smutkiem. Jeśli chcesz ,żebym wypuścił Lolitę, to musisz ze mną walczyć, inaczej ją zabiję.
Zapadła długa cisza.
-Boisz się walczyć tchórzu -Ernest zwrócił się do Diego pogardliwym tonem. Lolita mówiła, że nie uznajesz przemocy, bo jesteś pacyfistą i to sprzeczne z twoimi zasadami. A ja myślę, że te zasady to zasłona dymna, bo jesteś nic niewartym śmierdzącym tchórzem.
-Owszem, zwykle nie uznaje przemocy ,ale tym razem zrobię wyjątek -odparł Diego. Poproszę o pańską szpadę, panie komendancie.
-Ależ to absurd -rzekł Mendoza. Przecież ty Diego, nie odróżniasz jednego końca szpady od drugiej.
-Niech się pan nie wtrąca -rzekł Ernest. To sprawa wyłącznie między nami.
Mendoza umilkł i dał Diego szpadę.
Zaczęła się walka, na którą komendant i Paco ,patrzyli ze zdumieniem.
Po chwili Ernest leżał zabity trupem w pojedynku.
Diego podszedł do Lolity i odwiązał ją.
-Nie płacz kochanie, wszystko ,będzie dobrze -rzekł tuląc ją delikatnie do siebie.
-Boję się tego człowieka -rzekł Paco, zwracając się do kapitana. Nigdy nie widziałem, by ktoś tak dobrze władał szpadą.
-A ja gdzieś już chyba widziałem ten styl walki -odparł kapitan Mendoza w zamyśleniu. Tylko jeden człowiek, jest tak sprytny ,zręczny i bezwzględny dla przeciwników.

-Mogę się o coś spytać -rzekł Mendoza ,zwracając się do Diego. Jakim sposobem pan, najgorszy szermierz w Kalifornii ,pokonał Ernesta ,który z tego co wiem, był jednym z najlepszych ?
-Urodziłem się pod szczęśliwą gwiazdą kapitanie -odparł Diego z lekkim uśmiechem.

Po powrocie do domu Diego dbał ,żeby Lolicie niczego nie brakowało i niczym się nie denerwowała. Zauważył jednak, że patrzy na niego nieco inaczej ,tak jakby się go trochę bała.

-Kochanie o co chodzi -spytał pewnego dnia wchodząc do jej pokoju. Widzę ,że mnie unikasz.
-Nie Diego ,wcale tak nie jest -zaprzeczyła Lolita. Ernest był moim bratem ale nie było w nim,żadnej uczciwej myśli. Musiałeś go zabić, a mimo to przykro mi,że nie umiał się zmienić na lepsze.
-Czasami tak bywa -odparł Diego łagodnym tonem. Usiadł obok niej na łóżku i delikatnie objął.
Siedzieli tak przez chwilę w milczeniu ,czując spokój i harmonie.
-Z tobą jest mi jak w bajce -wyznała Lolita ,patrząc na przystojną twarz swojego męża.
-Musi być jak w bajce ,bo jesteś moją księżniczką -odpowiedział mężczyzna i pocałował ją w usta.

W tym samym czasie gdy Diego i Lolita rozmawiali,kapitan Mendoza wezwał Garcię, do swojego gabinetu.
-Podejrzewasz Garcia kim może być Zorro ?
-To z pewnością mężczyzna ,mieszkający w okolicy -odpowiedział sierżant poważnym tonem.
-Nie udawaj Garcia ,głupszego niż jesteś -odparł zirytowany Mendoza. To twój najlepszy przyjaciel, Diego de la Vega.
Garcia wybuchnął,szczerym perlistym śmiechem ,słysząc te słowa.
-Przepraszam kapitanie -rzekł po chwili ,ale to po prostu śmieszne. Diego wielbiciel literatury, sztuki i muzyki ,znawca filozofii i dobrych win Zorro. To to po prostu, niemożliwe.
-Widziałem jak pokonał w pojedynku Ernesta -odparł kapitan. Walczył tym samym stylem ,którym posługuje się Zorro. To nie może być przypadek.
-Nie wierzę w to kapitanie -rzekł Garcia. To ostatnia osoba ,którą można o to podejrzewać.
-Dlatego tak długo udało mu się zwodzić wszystkich za nos -odparł komendant Mendoza. Nie obchodzi mnie twoja wiara. Masz go jutro aresztować i zająć hacjendę de Dela Vegów. A jeśli nie wypełnisz mojego rozkazu, to staniesz przed sądem oskarżony o zdradę i osobiście dopilnuję by cię powiesili.
Zrozumiano ?
-Tak jest -odparł Garcia ze smutkiem i wyszedł.
Mendoza uśmiechnął się z zadowoleniem.
Wspaniała hacjenda Dela Vegów i te dzieła sztuki które Diego gromadził ,od dawna budziły w nim pożądliwość.
Nawet będąc w Madrycie, nie widział takiego bogactwa i dobrego smaku.
Naglę jednak przed oczami stanęła mu śliczna twarz Lolity, i ogarnęło go coś w rodzaju wyrzutów sumienia.
Czy miał prawo wyrządzać ból tej niewinnej kobiecie i narażać ją na kolejne ciężkie przeżycie, grożące utratą nienarodzonego dziecka ?
Tylko w imię zaspokajania swoich ambicji ?
Żona kapitana zmarła przy porodzie,a dziecko żyło zaledwie cztery dni.
Lolita bardzo mu przypominała z urody Elenę.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Wto 9:48, 11 Sie 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:18, 11 Sie 2020    Temat postu:

Ulala! Świetny fragment i zakończenie wątku z porwaniem Lolity. Nieźle, nieźle. I świetne nawiązanie do filmu z 1940 roku, kiedy Diego pokonał podłego kapitana na szpady, przy okazji jednak się demaskując przed gubernatorem. Tutaj zabił swego podłego szwagra i zdemaskował go kapitan Mendoza. I po tym wszystkim kazał go aresztować, podobnie jak zrobił to Monastario w 13 odcinku. Jestem jednak pewien, że nasz bohater wymknie się, w końcu nie jest sam i przyjaciele mogą mu pomóc i to skutecznie. A porwanie Lolity i rozmowa z porywaczem nieco mi przypomniała pewien fragment serialu "CZARNE CHMURY", gdy Dowgird negocjował z Walerym, hersztem bandy zbójów, którzy porwali kupców. Akcja niezła, trzyma w napięciu, a po jednej przygodzie kolejna. I takie coś bardzo do mnie przemawia Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 11:23, 11 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

Bardzo dziękuje za miły komentarz.
Diego się tak zmienił pod wpływem swojej miłości do Lolity, że zapomniał o masce czarującego ciamajdy, pokazał charakter w legalnym wcieleniu i walczył jak lew, bo kocha ją jak nikt na świecie.
Ale i kapitan Mendoza nie jest do końca takim draniem jak inni komendanci, jest postacią niejednoznaczną, bardzo ludzką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:30, 11 Sie 2020    Temat postu:

Ależ nie ma za co, to sama przyjemność czytać i komentować Twoje dzieła Smile Bardzo ciekawie piszesz i umiesz przyciągnąć czytelniczką ciekawą opowieścią Smile
Tak, zauważyłem właśnie, że pod wpływem Lolity nasz drogi Diego zapomniał o masce czarującego i uroczego ciamajdy. Walczył jak lew o swoją ukochaną, co niestety zdemaskowało go przed Mendozą. Ale cóż... Czasami w kwestiach miłości już tak jest Smile
Tak, zauważyłem - zwłaszcza pod koniec tego fragmentu, kiedy wyraźnie ma wątpliwości w sprawie aresztowania Diego i tego, jakim tym ból zada Lolicie, która przypomina mu jego zmarłą żonę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ZORINA13
Administrator



Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11858
Przeczytał: 162 tematy

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z peublo Los Angeles

PostWysłany: Wto 11:37, 11 Sie 2020    Temat postu: Znak Zorro-dobry wybór

No i nie pasowało jakoś, by w sytuacji jak Lolicie grozi śmierć, by Diego się znowu wygłupiał i udawał śmiesznego niezdarę.
Mógł owszem pojechać tam jako Zorro, ale znowu, to jest żona Diego i to byłoby dziwne, jakby Diego nie pojechał zaraz jej szukać.
A wiadomo, że kapitan musiał pojechać z Diego, bo przecież Ernest to groźny przestępca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kronikarz56
Gubernator



Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11268
Przeczytał: 189 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:46, 11 Sie 2020    Temat postu:

Właśnie, w sumie takim wypadku nie pasowałoby, gdyby Lolita była w niebezpieczeństwie i Diego wciąż się wygłupiał i próbował nieudolnie ją ratować. No tak, mógł co prawda odbić ją jako Zorro, ale mimo wszystko też to żona Diego i to Diego powinien ją ratować. To sama prawda Smile No i kapitan rzeczywiście musiał mu towarzyszyć, w końcu przestępca i w trzeba go schwytać lub zabić, aby nie stanowił zagrożenia. To jego obowiązek. Ale niestety... W ten sposób Diego został zdemaskowany, ale chyba tylko chwilowo Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Serial Zorro Strona Główna -> fan fiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin