![Forum Serial Zorro Strona Główna](http://www.guywilliamsphorum.fora.pl/images/galleries/187774588764aaf2e814cf6-924904-wm.png) |
Serial Zorro Forum fanów serialu Zorro
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:22, 26 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawa przygoda, wyraźnie inspirowana jednym z ostatnich odcinków naszego ukochanego serialu Disneya. W Los Angeles pojawił się Chińczyk bez dokumentów i nie umiejący mówić w żadnym znanym naszym bohaterom języku. Diego zna kilka języków, niestety imigrant nie zna żadnego z nich. Sytuację może uratować jedynie padre Felipe, który zna chiński i umie przetłumaczyć list, który młody Azjata posiada przy sobie. Udaje mu się to, ale chłopaka odbiera z więzienia tajemniczy marynarz, który twierdzi, iż młodzieniec jest jego niewolnikiem i uciekł z jego posesji. Sierżant go wydaje, bo i nie miał podstaw, aby wątpić w słowa tego człowieka. Na szczęście sprawa już się zdążyła wyjaśnić, więc nasi bohaterowie ruszają w pościg. Chińczyk jest księciem porwanym dla okupu. Zorro dopada pierwszy bandytę i zabije go w walce, a reszty dokańcza wojsko na czele z Garcią. Wszystko skończyło się dobrze, a sierżant będzie miał o czym się chwalić wnukom, o ile oczywiście się ich doczeka xD Ciekawe, że Toledano aż tak jest zazdrosny o Raquel, że uważa, iż ta go zdradza, bo widział to we śnie. Niechcący uraził Julitę, ale na szczęście zrozumiał swój nietakt i przeprosił. A do tego Murietta ma już dość komercji u Disneya i chce wymusić jej usuniecie za pomocą aktu terroryzmu. Jak zwykle, nic z tego nie wychodzi, bo cała sprawa kończy się żartami ze strony Diego, co odbiera należytą powagę całej sytuacji. Tylko od kiedy Maria ma niby siedemdziesiąt lat?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Śro 12:39, 28 Sie 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
TRAPER: Och, Don Diego! To ty! To doskonale! Bo mam do ciebie prośbę. Nie zgadniesz, z czym przychodzę.
DIEGO: No, pewnie nie zgadnę.
TRAPER: Weź pożycz pięcioka na wino, bo strasznie mnie suszy.
DIEGO: No, tego nigdy bym rzeczywiście nie zgadł.
RICARDO: Niech lepiej najpierw nam odda poprzednie pięcioki.
DIEGO: No właśnie, chyba już pora na zwrot długu.
Traper: Co to? Z obcym trzymasz przeciwko swoim?
DIEGO: Ty się nie mądrz, tylko oddaj kasę!
RICARDO: Daj spokój, Diego. Przecież on i tak nie ma kasy.
TRAPER: No to żeś mnie teraz obraził, wiesz? Że ja niby nie mam? Że ja niby nie mam? (zaczyna sobie obszukiwać kieszenie) A wiesz, że faktycznie nie mam?
-I tak tawerna jest zamknięta -rzekła Julita.
-Dlaczego jest zamknięta -zdziwił się Ricardo.
-Człowieku czy ty nigdy nic nie wiesz ? Jest pandemia.
-Jaka pandemia ?
-Epidemia odry. Wszystko jest zamknięte. Padre Felipe zawozi chorym kosze z jedzeniem
-Pojadę do niego z Bernardo i się dowiem jak mogę pomóc -rzekł Diego.
Diego i Bernardo przyjechali na misję i zobaczyli na drzwiach tabliczkę z napisem Odra proszę nie wchodzić.
-Dziwne -rzekł Don Diego. Tak szybko by zachorował ?
Nagle usłyszeli jakieś jęki. Diego wszedł na teren misji, ale nigdzie nie widział księdza. Zajrzał do szafy i tam zobaczył związanego księdza.
Uwolnił księdza.
-Co się stało padre Felipe ?
-Carlos ukradł złoty krzyż. Chciałem go zatrzymać, a ten mnie powyzywał i zamknął w szafie. Kiedyś kradł, bo był głodny, a teraz tylko z chciwości.
Czuję, że zawiodłem jako wychowawca.
-Padre nigdy nikogo nie zawiódł -rzekł Diego stanowczym tonem. A może sumienie go ruszy i zwróci skradziony przedmiot ?
-Fajnie by było -rzekł padre. Ale jak sprawić by jego sumienie się ruszyło ?
-Chyba ja wiem jak -rzekł Diego z uśmiechem.
Kilka dni później Diego odwiedził z powrotem padre Felipe.
-Carlos wrócił i oddał krzyż -rzekł padre Felipe.
-Co go do tego skłoniło -spytał Diego z udawanym zdziwieniem.
-Cud, który przypisuję osobie zwanej Zorro -odparł padre z uśmiechem. Carlos powiedział, że woli zwrócić krzyż niż żeby Zorro ciągle za nim jeździł i widział wszędzie jego znak.
GARCIA: Pan też do wojska?
TRAPER: Nie, ja z urzędu pracy. Zostałem odesłany do ZOMO.
GARCIA: Jakiego ZOMO? Przecież ZOMO już nie ma.
TRAPER: To już nie moja sprawa. Tu mam napisane, że mam iść do ZOMO.
(Pokazuje papier).
GARCIA: Ale tu pisze, że masz iść do ZOM-u.
TRAPER: Do złomu pójdę, tylko mi gnojki, wózek oddajcie!
GARCIA: Do ZOM-u! Zakład Oczyszczania Miasta! W skrócie ZOM.
TRAPER: I co ja miałbym niby tam robić?
KAPRAL: No, posprząta pan śmieci z ulicy, pogoni żuli spod sklepów...
TRAPER: A to przypadkiem nie jest wasza robota?
KAPRAL: Nasza, ale nie wyrabiamy.
TRAPER: Domyślam się. A przy okazji, to ile taki piesek zarabia? Taki wojskowy?
KAPRAL: No, to zależy, czy taki rasowy jak sierżant...
TRAPER: Taki kundel jak ty.
KAPRAL: Dwa i pół na rękę.
TRAPER: Kurde! To są psie pieniądze! Wolę już zbierać złom. Podpiszcie mi tu.
GARCIA: Co mamy podpisać?
TRAPER: No, że przybyłem... Zobaczyłem i nie dostałem.
GARCIA: Wie pan co? Tak się składa, że mam dobry humor, dlatego przyjmuję pana do pracy i od jutra pan zaczyna. Witamy na pokładzie.
TRAPER (wkurzony, dusząc w sobie złość): Panie... Tak się nie robi!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Śro 17:32, 28 Sie 2024, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:43, 28 Sie 2024 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawy odcinek. Choć trochę mroczny, bo przecież, ledwie tylko minęła w Polsce szalona pandemia, a już mamy kolejną pandemię, tym razem odry w Los Angeles. Niesamowite. Gdzie się człowiek nie ruszy, tam znowu jakaś choroba. No po prostu straszne Ale nawet w takiej sytuacji Zorro musi pracować. Bo pojawia się poważny problem w postaci Carlosa, byłego więźnia, który obecnie pracuje jako pomocnik padre Felipe. Niestety, pomimo otrzymania pomocnej dłoni od swego dobroczyńcy, skusiła go perspektywa wzbogacenia się za pomocą pięknego i drogiego naczynia liturgicznego, choć ja osobiście jestem przeciwny wydawania pieniędzy na takie dewocjonalia i fetysze, które służą jedynie za narzędzie do szerzenia ciemnoty wśród ludzi. Ale cokolwiek by nie powiedzieć, takie cacko może być sporo warte, zwłaszcza, jeśli się je przetopi i sprzeda jako złoto. Dlatego mimo tego, że już nie jest biedny i nie musi kraść, Carlos zabiera naczynie i więzi padre Felipe w jego własnym domu, gdy ten próbuje go powstrzymać. Na szczęście Diego uwalnia biednego mnicha, a potem jako Zorro zmusza Carlosa do oddania swego łupu, przy okazji nieźle odgrywając rolę jego sumienia. Swoja droga, nie wiedziałem, że można mieć dwa sumienia i że jedno z nich może nosić się na czarno Ciekawym dodatkiem jest tu Traper, próbujący wyłudzić od Diego pięcioka na piwo, co na szczęście mu się nie udaje, a potem jeszcze chce wyłudzić kasę z zasiłku dla bezrobotnych, ale z tego też nici, bo zamiast wpisania mu w papiery, iż przykro mu, ale go nie mogą przyjąć, Garcia przyjmuje go w szeregi swoich oddziałów i Traper kończy z nieróbstwem, porzucając je na rzecz wiernej służby ojczyźnie. Tylko z jakiegoś powodu, nie umie się tym faktem cieszyć. Ciekawe, dlaczego? Naprawdę fajny odcinek i liczę na kolejne od uroczej i bardzo pomysłowej autorki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Pią 12:30, 13 Wrz 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
Ślub kaprala i Julity był dużym wydarzeniem.
Całe Los Angeles, zebrało się w kościele.
Pan młody ubrany w swój najlepszy szary garnitur i spodnie czekał już przy ołtarzu.
Organista zaczął grać marsza weselnego, a pana młoda wciąż się nie pojawiała.
-Spokojnie -rzekł Diego zwracając się do kaprala. Panna młoda zawsze się spóźnia, bo chce wyglądać jak najlepiej.
Nie ma co się martwić. Nie porzuci pana przed ołtarzem, jest zbyt zakochana.
-Mam nadzieję -mruknął Felipe pod nosem.
W końcu zobaczyli Julitę. Suknia z gorsetem e cru, ale spódnica biała i welon ciągnący się, katedralny
-Czy ty Felipe Gonzales ślubujesz tej kobiecie, miłość, wierność i uczciwość, dopóki śmierć was nie rozłączy -spytał ksiądz Felipe.
-Tak -odparł mężczyzna.
-A czy ty Julito ślubujesz, miłość, wierność i posłuszeństwo temu mężczyźnie ?
-O tym ostatnim to jeszcze pogadamy -oznajmiła Julita w swoim stylu.
-Ogłaszam was mężem i żoną -rzekł ksiądz Felipe.
-Czemu pani płacze -spytał zdumiony Alejandro, patrząc na matkę kaprala.
-On jest taki młody i już się żeni.
-To raczej ja powinien płakać, ja płacę za ten ślub i wesele -mruknął Alejandro pod nosem.
-Sierżancie jestem zaskoczony -wyznał senior Bas-illo. Sprawdziłem dokumenty i się dowiedziałem, że służy pan w armii już 20 lat. Nie myślał pan o emeryturze, już panu przysługuje ?
-Nie -odparł Garcia z typową dla siebie beztroską. Dobrze mi w armii.
Senior Bas-illo z trudem ukrył rozczarowanie tymi słowami.
-A może chciałaby zostać właścicielem ziemskim ?
-Nie mam pieniędzy -wyznał sierżant.
-Emerytowany żołnierz, może, przejąc hacjendę -odparł urzędnik. Ma nawet taki obowiązek.
-Doprawdy ?
-Tak, proszę o tym pomyśleć -rzekł kapitan.
Rozanielony marzeniem o własnej hacjendzie sierżant wyszedł, a kapitan Mendes spojrzał ze zdumieniem na Bassilo.
-W co ty grasz ?
-Zamierzam przejąć hacjendę Espero-na -odparł Basillo. To nie do zniesienia, że czuję się nędzarzem, przy zwykłym kupcu.
-Ale co ma do tego sierżant -spytał kapitan.
-On tylko ją przejmie na jakiś czas, a potem się go pozbędziemy i wyślemy na szubienicę -rzekł Bassilo, po czym się roześmiał obrzydliwym śmiechem.
Diego się bardzo zdziwił, że Garcia zaprosił go do tawerny i powiedział, że to on stawia tym razem.
Ale po chwili wszystko wróciło do normy, gdy żołnierz się zorientował, że jak zwykle nie ma pieniędzy.
-Nie szkodzi sierżancie -odparł Don Diego z uśmiechem. Wino będzie na mój rachunek.
-Zamierzam zostać właścicielem ziemskim tak jak ty i twój ojciec -rzekł Garcia.
Mój przyjaciel senior Bassilo ma mi to zagwarantować.
-Czy to jakiś żart -spytał podejrzliwie elegancki dandys.
-Skąd -zaprzeczył sierżant.
-Na pana miejscu -rzekł Don Diego, nie ufałby aż tak bardzo temu człowiekowi.
-Ależ Diego on się ostatnio zmienił i przeprosił mnie za swoje zachowania -odparł Garcia.
-Doprawdy ?
Następnego dnia Diego był na przyjęciu zorganizowanym przez Don Esperona.
Esperon zaprosił również senior Bassilo i sierżanta.
-Podał, pan wino z najlepszego weneckiego szkła -zauważył Garcia.
-Nie wiedziałem, że się pan na tym zna -zdziwił się Esperon.
-Chce wyrabiać w moich żołnierzach poczucie smaku -rzekł Bassilo. Zaraz z weneckiego szkła ?
-Garcia trzeba aresztować tego człowieka, za to, że handluję z wrogiem i sprowadza towary z zagranicy.
- Nie -zaprotestowała Julita. Każdy w Los Angeles ma w domu jakieś towary sprowadzone z zagranicy.
-Udam, że tego nie słyszałem -odparł urzędnik. W świetle świec pani oczy jeszcze bardziej błyszczą, ale nie zmienia to faktu, że Don Esperon jest zdrajcą.
Ten dom od tej chwili należy do sierżanta Garcii, on jest jego właścicielem.
Następnego dnia sierżant wszedł do biura urzędnika.
-O co chodzi ?
-Ja nie chce tego domu -wyznał żołnierz. Nie chce być właścicielem ziemskim, dobrze mi w armii.
-Jak nie przejmiesz tego domu, to cię powieszę -odparł namiestnik. Zrozumiałeś ?
Zgnębiony sierżant udał się do tawerny, gdzie dosiadł się do niego Don Diego.
-Sierżancie jeśli zezna pan na procesie, że wszyscy w Los Angeles mają towary z zagranicy, to sąd uniewinni Espero na.
-Nie mogę tak zeznać -wyznał Garcia.
-Chce pan za wszelką cenę zostać właścicielem ziemskim -Diego spojrzał na niego z wyrzutem.
-To nie tak, ty tego nie zrozumiesz Don Diego -westchnął sierżant.
-Faktycznie nie rozumiem -zgodził się arystokrata.
Zgnębiony Garcia zdziwił się, ale też w pewien sposób ucieszył, gdy zobaczył Zorro, który wdrapał się do jego kwatery.
-Będziemy musieli porozmawiać -rzekł Zorro surowym tonem.
-Miło z kimś porozmawiać, nawet jeśli to ty -odparł sierżant. Nikt w mieście, nie chce ze mną rozmawiać, wszyscy mnie nienawidzą.
-Próbuję pana zrozumieć -rzekł zamaskowany lis. Tak bardzo chce pan zostać właścicielem hacjendy, że gotów jest pan złożyć zeznania przeciwko swojemu przyjacielowi.
-Ależ skąd -zaprzeczył sierżant. Kocham armię i swoje życie.
-Wiec, o co chodzi ?
-Nie mogę panu powiedzieć -odparł Garcia.
-Wystarczy by na procesie, powiedział pan prawdę -rzekł banita.
Inaczej zostawię swój znak na pana tłustym tyłku.
Zorro wyskoczył z okna i pognał na rumaku, a Garcia usiadł na łóżku.
Następnego dnia ruszył proces.
-Wzywam na świadka sierżanta Garcię -rzekł namiestnik. Przyzna pan, że Don Kornelio jest zdrajcą i ma w domu towary z zagranicy ?
-Wszyscy w mieście mają w domu jakieś towary zagraniczne -odparł Garcia.
-To wbrew prawu -rzekł senior Basillo.
-To przestarzałe prawo -odpowiedział sierżant.
-Ale prawo -rzekł Bassilo. Zajmę się wami wszystkimi i zaprowadzę tu porządek.
Bassilo odwrócił się i zobaczył Zorro.
-Jeśli zrobicie jakiś krok w moją stronę, to zabiję waszego namiestnika -rzekł Zorro, zwracając się do żołnierzy.
-Mówcie co, każę i opuście broń -rzekł wystraszony mężczyzna.
-Co pan tu ma, czy to nie szwajcarski zegarek z łańcuszkiem -spytał Zorro.
I jak to się ma do stosowania prawa. Przyznaje więc pan, że Don Kornelio Esperon jest niewinny ?
-Tak -rzekł Bassilo, nie poznając swojego głosu.
Zorro uśmiechnął się i zostawił swój znak na spodniach kapitana, budząc u zgromadzonych powszechną wesołość, po czym swoim zwyczajem zniknął jak cień.
-Gdzie byłeś Diego -spytał Alejandro. Nie widziałeś jak Zorro, upokorzył tego tyrana w sądzie.
-Doprawdy – młody szlachcic przybrał znudzoną minę. Jakie to wszystko dziwne.
-A sierżant złożył zeznania potwierdzające niewinność Don Kornelio -rzekła Julita z uśmiechem.
-Niebywałe -odparł Diego. Naprawdę niezwykle.
-Garcia wiesz, jak złapać lisa -spytał kapitan.
-Nie wiem -westchnął żołnierz.
-Ty będziesz naszą, żywą przynętą -odparł Basillo. Zorro jest twoim przyjacielem prawda ?
-Ależ skąd, on za mną nie przepada -zaprzeczył sierżant. Tyle razy zrobił mi swój znak na moim tyłku.
-Zobaczymy -rzekł urzędnik. Jeśli cię nie uwolni, straci miłość i poważanie ludu, a jak przybędzie ci na ratunek to, wpadnie w pułapkę i pozbędziemy się go raz na zawsze.
Julita zawiadomiła brata o tym, że wszyscy w mieście mówią o tym, że sierżant siedzi w areszcie i czeka na ratunek.
-To może być pułapka na Zorro -zauważył Diego. Bassilo za bardzo podkreśla trudne położenie Garcii.
-Możliwe -zgodziła się seniorita. Żal mi sierżanta. Wykazał się sporą odwagą w czasie procesu, gdy powiedział prawdę, trzeba mu jakoś pomóc.
-Dobrze -odparł młody szlachcic. Ja i Bernardo się tym zajmiemy.
Urzędnik królewski był w swoim biurze, gdy późnym wieczorem wpadł tam Bernardo i zaczął machać rękami.
-Mów, o co chodzi -rzekł zdenerwowany mężczyzna. Przepraszam, zapomniałem, że jesteś głuchy. Czyżbyś widział Zorro ? To chodźmy go zobaczyć.
Ktoś z tyłu uderzył go w głowę i padł jak nieżywy na ziemię.
Nim odzyskał przytomność, Zorro zdążył uwolnić sierżanta.
Następnego dnia rano, senior Bassilo przykładał sobie lód do obolałej głowy, a jego wspólnik kapitan Mendes przyszedł go odwiedzić.
-Już chyba wiem kim, jest Zorro -rzek Bassilo.
-Kto ?
-Ostatnio w moim gabinecie był ten służący Dela Vegów -odparł Bassilo.
-Ależ to śmieszne -rzekł Mendes. Przecież Zorro mówi, wiec Bernardo być nim nie może.
-Ale na pewno jest z Zorro w zmowie -odparł urzędnik. To, zresztą doskonały kamuflaż, chodzi wszędzie za młodym De la Vegą, nikt nie zwraca na niego uwagi i ludzie nie obawiają się przy nim mówić.
Julita siedziała i czytała powieść, gdy drzwi się otworzyły i brutalnie wtargnął do hacjendy oddział żołnierzy pod dowództwem nowego kapitana.
-Co tu się dzieje -spytała ostrym tonem, zapominając o uprzejmości. Jak możecie tak wchodzić do mojego domu, jak do obory ?
-Gdzie jest pani służący Bernardo -przerwał jej kapitan.
-A po co panu jest potrzebny Bernardo -odparła zdumiona młoda dama.
-Pewnie się gdzieś ukrył i podsłuchuje -rzekł wściekły kapitan.
-Zapomniał pan o tym, że jest on głuchy ?
-Czy pani mnie uważa za głupca ?
-Muszę odpowiadać na to pytanie ?
KAPITAN FELIPE: Garcia! Reyes! Mam was dosyć!
GARCIA: Panie kapitanie, niech pan da spokój.
REYES: No właśnie, nie może być z nami aż tak źle.
KAPITAN FELIPE: Ależ może. Nienawidzę takich sytuacji! Nienawidzę scenarzysty, który mnie na to skazał! I nienawidzę matek, które urodziły tych idiotów! Och, pęka mi przez was głowa!
REYES: Może chce pan Panadol?
KAPITAN FELIPE: Tu Panadol nie pomoże! Mój ból jest tak wielki, jak wasza niekompetencja!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pią 13:21, 13 Wrz 2024, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:59, 13 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Kolejny ciekawy rozdział przygód naszego ulubionego mściciela w masce, który był inspirowany serialem Disneya, notabene na jednych z najlepszych jego odcinków. Bo moim zdaniem, odcinki z tym łajdakiem, Don Basilo były jednymi z najlepszych i niesamowicie nas trzymały w napięciu, a już zwłaszcza pod koniec swojej fabuły. W Los Angeles, jak widać naprawdę Zorro ciągle jest potrzebny, choć nie ma tu już Monastario ani Orła. Mimo wszystko, od czasu do czasu wciąż się tu pojawia jakiś łajdak i knuje swoje podle plany i trzeba go powstrzymać, co czasami bywa dosyć proste, kiedy mamy do czynienia z pospolitymi złodziejami lub bandytami, ale bywa też i trudne, kiedy mamy do czynienia z bandytą w rękawiczkach, tak jak to teraz ma miejsce. Albowiem w chwili, w której Julita bierze w końcu ślub z kapralem Reyesem Gonzalesem, pojawia się w mieście Don Basilo. Początkowo zachowuje się w porządku, okazuje się jednak, iż planuje bogatą emeryturę, oczywiście na koszt jakiegoś mieszkańca Los Angeles. Wybór jego pada na Don Kornelio Esperona, którego postawił przed sądem, wykorzystując stare i już dawno nie stosowane, ale niestety wciąż aktualne prawo o tym, iż nie wolno handlować z krajem, z którym Hiszpania toczy obecnie wojnę. Garcia jest zaś narzędziem do pozbycia się tego biedaka. Na szczęście nie chce nim być, choć ma obawy, aby się postawić, bo inaczej sam straci życie. Ale ostatecznie staje po właściwej stronie, a Zorro dodatkowo ośmiesza publicznie Basilo. Ten jednak postanawia go złapać i użyć Garcii jako przynętę. Z pomocą siostry, Diego o wszystkim się dowiaduje i nie wpada w zasadzkę, ale Bernardo zostaje zdemaskowany jako jego wspólnik. Niedobrze, robi się naprawdę gorąco. Autorka urwała jak Polsat i jak wódka, odcinek w najlepszym momencie He he he. A tak na poważnie, niejeden serial, ten lepszy w każdym razie, tak urywał niekiedy odcinek, w najlepszym momencie i potem mroczny napis "Ciąg dalszy nastąpi...". Jestem ciekaw, jak Zorro ucieknie z tej zasadzki w wersji seniority Zorriny. Będę czekał na dalszy ciąg przygód naszego ulubionego mściciela w masce, a przy okazji liczę na kolejne żarciki, takie jak te tutaj przemycone, jak Alejandro narzekający, iż on powinien płakać, bo przecież to on płaci za to wesele, albo kapitan Felipe Mendes narzekający na niekompetencję swoich podwładnych. Tylko, czy oni naprawdę są aż tak głupi, czy tylko udają, aby nie złapał Zorro, któremu po cichu kibicują? I jeszcze pyskata Julita, jak zawsze rewelacyjnie dogryza swoim oponentom. Widać, że wdała się w brata. Tylko, co ona się pyskuje przed ołtarzem, że jeszcze sobie porozmawiają o tym posłuszeństwie małżeńskim? Zadziora jedna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Pon 9:00, 14 Paź 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
Twarz jego była pyszna i subtelna jak idealna grecka rzeźba Apolla lub Erosa, lub jakiegoś innego słowiańskiego boga.
Tego dnia wracając do hacjendy w stroju Zorro Diego nie wiedział, że senior Basilisso i żołnierze są w domu, a senior Bassilo znalazł tajną kryjówkę.
Widząc Zorro Bassilo uderzył go wazonem w głowę, a nieprzytomny mężczyzna padł na ziemię.
Bassilo zerwał mu maskę z twarzy.
-Don Diego de la Vega -rzekł Bassilo uśmiechając się swym ohydnym uśmiechem. Czyli jednak miałem rację.
Nagle pewien pomysł przyszedł mu do głowy. Założył maskę.
-Teraz nawet ja mogę być Zorro -rzekł z zadowoleniem oglądając swoje odbicie w lustrze.
Wyszedł z kryjówki i udał się do biblioteki de la Vegów.
-To Zorro -rzekł jeden z żołnierzy.
Kapitan wyjął swój pistolet i strzelił. Kula trafiła prosto w serce.
-Zabiłem Zorro -obwieścił kapitan Mendes z dumą.
-O nie -rzekła Julita, która zbladła gwałtownie.
Nie uszło to uwadze kaprala Felipe Gonzalesa, że jego świeżo poślubiona żona bardzo się tym przejęła.
Kapitan zerwał maskę z twarzy mężczyzny i zdumiony zobaczył senior Bassilo.
-Nie rozumiem -rzekł bezradnie.
-To było zabójstwo z zimną krwią -stwierdziła Julita.
-Nie to był wypadek, zbieg okoliczności, przysięgam seniorita -zapewnił Mendes.
-Będzie się pan przed tym tłumaczył przed wicekrólem Meksyku -odparła dziewczyna. To przyjaciel naszej rodziny.
Kilka tygodni później w hacjendzie de la Vegów odbył się uroczysty obiad z udziałem sierżanta Garcii.
-Kapitan Mendes będzie miał proces w Hiszpanii -rzekł Garcia. Wicekról zdecydował, że w tej sytuacji ja będę z powrotem pełnił obowiązek kapitana pueblo.
-Gratulacje sierżancie -odparł Don Diego. Wypijmy za to.
-Ja bym wniosła toast za jeszcze jedną osobę -rzekła Julita. Za senior Zorro.
-Szkoda, że nie ma go tutaj z nami -odparł Garcia. Tylko że wtedy musiałbym go chyba aresztować.
Wszyscy się roześmieli słysząc te słowa.
-Możemy iść na spacer i porozmawiać na osobności -spytał Felipe.
-Dobrze -zgodziła się Julita.
Julita nie była pięknością, ze swoją końską twarzą i wystającą szczęką, ale była pełna pasji życia.
Przez jakiś czas milczeli.
-O czym chciałeś porozmawiać Felipe ?
-Ukrywasz coś przede mną najmilsza. Coś cię łączy z Zorro.
-Gdy Monastario to mówił to nie chciałem w to wierzyć. Ale widziałem twoją twarz gdy kapitan Mendes powiedział, że zabił Zorro. A potem ulga, że to był senior Bassilo. Znasz tożsamość Zorro, kochasz go i chronisz.
-Nie wiem, o czym mówisz.
-Tak. Naprawdę nie wiesz ? Uważasz, że jestem imbecylem jak wszyscy inni w garnizonie łącznie z sierżantem Garcią. Dlaczego za mnie wyszłaś ?
-Bo cię kocham -odparła Julita, patrząc mu prosto w oczy.
-Ale jednak nie mówisz mi wszystkiego.
-Nie mogę Felipe.
-Uważasz, że wydałabym Zorro ? Człowieka, którego wszyscy porządni ludzie szanują ? I po co miałabym go wydawać dla awansu ?
Julita milczała, a Felipe patrzył na nią badawczo.
-Na czym ma się opierać to małżeństwo, jak nie masz do mnie zaufania ?
-Twój brat jest Zorro tak ?
Julita nie odpowiedziała, odwracając wzrok gdzieś w dal.
-Milczenie to też forma odpowiedzi -zauważył Felipe.
-Zwariowałeś -odparła Julita. Diego Zorro ? On ledwo odróżnia szpadę od szabli.
-To, co robił przez trzy lata w szkole wojskowej ? Twoja niania Hortensja powiedziała mi ciekawą rzecz. Diego przed wyjazdem do szkoły był bardzo energiczny i ruchliwy, najlepszy we wszystkich sportach.
-Hortensja jest już stara, wszystko jej się miesza. To ja byłam najlepsza w sporcie.
-Tak mówiła, że już jako dziecko byłaś niezłym łobuzem -odparł Felipe.
Uśmiechnął się do Julity.
-Powiesz mi prawdę czy nie ?
-Felipe twoje podejrzenia nie mają sensu -rzekła Julita.
Wrócili do hacjendy i usłyszeli fragment rozmowy.
-Znowu ksiądz ograł mnie w karty -rzekł Alejandro. Wypada tak duchownemu ?
-Jestem księdzem, a nie świętym -odparł padre Tomas z uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 9:18, 14 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:47, 14 Paź 2024 Temat postu: |
|
|
No i nastąpił dalszy ciąg przygód naszego ulubionego bohatera, choć oczywiście liczę na to, że to jeszcze nie jest ich koniec i będzie ich jeszcze więcej Ale tak czy inaczej, ulga wielka, iż to już koniec intryg tego nikczemnego Don Basillo. Koleś zginął przez własną głupotę, kiedy udało mu się przypadkiem odkryć tajne przejście do kryjówki Zorro i ogłuszyć go, a potem zdjąć mu maskę i zobaczyć jego twarz. Normalny facet bez wielkiego ego by teraz zawołał wojsko i wydał mu mściciela w masce. Ale nie Don Basillo. On miał wielkie ego i niewielki rozum. Ponieważ postanowił pokazać się swoim ludziom w skórze schwytanego lisa. Zapomniał, że wcześniej sam im wydał polecenie, aby najpierw strzelali, potem zadawali pytania i oczywiście strzelali tak, żeby zabić. No i ten kretyn, kapitan Mendes od razu, widząc go w stroju Zorro, zastrzelił go, nawet nie zastanawiając się, dlaczego Zorro go woła i to głosem jego przełożonego. No cóż... Stopień kapitana chyba dostał on po znajomości albo znalazł w paczce chipsów, bo na pewno nie otrzymał go za inteligencję Julita jak sprytnie wszystko poprowadziła, naskoczyła na kapitana Mendesa, który bez Don Basillo już nie był taki pewny siebie i musi się teraz poważnie tłumaczyć przed wicekrólem, który na szczęście przywrócił do stanowiska Garcię i nie uwierzył w podejrzenia o tym, aby rodzina de La Vegów miała cokolwiek wspólnego z działalnością Zorro. Dobrze jednak mieć wysoko postawionych przyjaciół Garcia oczywiście chętnie by się napił z mścicielem w masce, tylko musiałby go potem aresztować, więc może lepiej, że nie spotkają się w gospodzie, aby skoczyć razem na kielicha xD Ale kapral Felipe Gonzales, mąż Julity nie jest głupi. Zorientował się, jak jego żona przejęła się rzekomym zabicie Zorro i jaka ulga zawitała na jej twarzy, gdy okazało się, iż to nie on. Dodatkowo przesłuchał ich starą nianię Hortensje, dowiedział się ciekawych rzeczy o Diego. Wie, że jego żona ściemnia, ale uczciwie jej mówi, iż nie chce wydać Zorro, bo podziwia go i szanuje, co więcej, wręcz popiera jego działalność. Julita nie mówi nic, ale też nie jest w stanie dobrze zaprzeczyć sugestiom męża. Jestem ciekaw, co będzie dalej. Podoba mi się, że nasz bohater i szwagier Diego nie jest głupi jak inni żołnierze w garnizonie. Wreszcie jakiś inteligent się trafił. Ale jeżeli tylko głupki tu awansują, to raczej on nie zostanie nigdy oficerem. Jest za bystry Ciekawe zdanie na zakończenie rozdziału. Nawiązanie do naszej ulubionej wersji "HRABIEGO MONTE CHRISTO", a także do naszych rozmów nie tak znowu dawnych na ten temat. Ciesze się, że autorka tutaj to dała, że spodobały się jej moje propozycje w tym kierunku i z nich skorzystała A przy okazji, dostrzegam tu chyba jeszcze jedno nawiązanie. Do filmu "ZIEMIA OBIECANA", do sceny z początku filmu, gdy ksiądz wygrywa w karty ze swoim sąsiadem i ten się pyta złośliwie, czy to wypada duchownemu tak często wygrywać i obaj mają ze sobą małą potyczkę słowną. Ponieważ nie tak dawno widzieliśmy wspólnie z autorką ten film, wyczuwam nawiązanie do niego, co oczywiście też jest plusem tego rozdziału
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kronikarz56 dnia Pon 12:50, 14 Paź 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Sob 19:48, 16 Lis 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
DIEGO: Ricardo, co się z tobą stało? Coś ty z sobą zrobił?
RICARDO: Proszę wyjść! Pan już nie jest moim przyjacielem!
DIEGO: Jak mogłeś się tak stoczyć? Jak ty w ogóle żyjesz i z czego?
RICARDO: Z jedzenia. Jem i żyję.
DIEGO: Jak mogłeś tak nisko upaść?
RICARDO: Mam swoje powody.
DIEGO: Jakie?
RICARDO: Milana mnie opuściła. Uciekła z konsulem do Niemiec.
DIEGO: Z jakim konsulem, ty łachudro? Trzeba było nie grać o nią w karty!
Luiza w ciąży wyglądała zdrowo i pięknie.
Diego patrzył na nią z zachwytem, odkrywając w sobie duszę poety, który gada o słowikach i aniołach.
Teraz nie mogli żyć bez siebie i ze zdziwieniem wspominali początki znajomości, gdzie reagowali na siebie niczym woda i ogień.
-Diego wyglądam jak wieloryb -rzekła Luiza, patrząc krytycznie na swoje odbicie w lustrze.
-Wyglądasz jak zawsze ślicznie -odparł Diego.
-Nie pocieszaj mnie, wiem, jak wyglądam -w głosie kobiety słychać było rozdrażnianie. Tracę figurę, puchną mi ręce i nogi. Jak możesz się uśmiechać ?
-Nie widzisz, że ja świata poza tobą nie widzę.
-To oczywiste, bo jestem tak gruba, że ci cały świat przysłaniam -odparła kobieta, a po chwili się roześmiała.
-Ludzie się ciągłe zastanawiają, czemu poślubiłaś takiego fajtłapę jak ja -rzekł Diego. Wszyscy wiedzą, że kochałaś Zorro.
-Kocham Zorro, bo jest taki odważny i nieustraszony -odparła młoda kobieta.
A Diego, bo jest taki, bardziej ciepły i zwyczajny.
-Gdy mówisz dobrze o Zorro, Diego jest zazdrosny -rzekł mężczyzna.
-Można być zazdrosnym o samego siebie -zdziwiła się kobieta.
Uśmiechnął się w stronę żony i delikatnie poklaskał ją po brzuchu.
-Jesteś najpiękniejszym prezentem, jaki dostałem od losu -rzekł patrząc z miłością na kobietę.
-Każda kobieta chciałaby coś takiego usłyszeć od męża -odparła wzruszona Luiza.
-Nie mogę się doczekać momentu, kiedy dziecko pojawi się na świecie -rzekł Diego.
-Wołałbyś chłopca, czy dziewczynkę ?
-Chyba dziewczynkę -rzekł Diego po chwili namysłu.
-Dziewczynka byłaby tak samo nieznośna i uparta jak ja -odparła młoda kobieta.
-To dobrze, bo taka mi się najbardziej podobasz -stwierdził Don Diego, po czym zamknął żonie usta pocałunkiem.
Padre FELIPE: A komu tak spieszno do ślubu?
GARCIA: Joaquinowi Castenadzie.
FELIPE: Że niby co? Temu zbójowi nie dam ślubu!
GARCIA: Strasznie mnie świerzbi ręka, padre, żeby ci powiedzieć, że nie masz racji. Nie obrażajcie Castenadę, bo on lepszy niż ty i ja.
Padre FELIPE: Niż ja? A czemuż to?
GARCIA: Bo on bliźnim w biedzie pomaga. Od gęby sobie odejmie, a drugiemu da. Poza tym sam burmistrz dał mu ułaskawienie i nie mam go oceniać. Ślub dasz.
Padre FELIPE: Ślub będzie nieważny, bo udzielony pod przemocą.
GARCIA: Nie gadajcie tyle, padre, bo mnie to zaczyna wkurzać! (łapie go za poły) Przemocy przecież żadnej nie ma.
FELIPE (przerażony): Racja, nie ma.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:47, 17 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Robi się coraz ciekawiej. Ale jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby Milana uciekła od Ricardo. Pewnie to jest jakiś sen albo coś w ten deseń. Bo naprawdę Ricardo się ustatkował i nie wierzę w to, aby jego ukochana mogła go zostawić. A Luiza oczywiście przesadza. Bo przecież nie wygląda wcale jak wieloryb. Nie wiem, gdzie ona widziała wieloryby, że wie, iż wygląda jak one Ale oczywiście Diego umie ją podnieść na duchu i pocieszyć w tym trudnym dla niej okresie. I bardzo dobrze, bo tak powinien robić kochający szczerze mąż. Jestem ciekaw, kiedy im się urodzi dziecko i czy będzie ono kiedyś nowym Zorro. W sumie ojciec Zorro i jego synek Mały Zorro to by było coś ciekawego. Ale to tylko moje rozważania Ale urocze jest to, iż Luiza wie, kim on jest i nie przejmuje się tym, że śmieją się z niej, iż jest żoną takiego rzekomego lalusia. Ona zna prawdę i jej ona wystarczy. Urocza dziewczyna, bardzo mi się jej postać podoba A wiec Joaquin Phoenix się żeni. A nie, sorki. Joaquin Castenada, choć pomylić się nie jest znowu tak trudno. Osoba pierwsza z tych dwóch wymienionych nieraz grała osoby, które potrafią nieźle narozrabiać, podobnie jak Castenada. Ale co tam Felipe się upiera, aby nie dać mu ślubu? Nieładnie. Dobrze, że Garcia umie zastosować wobec niego odpowiednie argumenty. Bo przecież przemocy żadnej nie ma. Bo nie ma, ta wobec duchownego się nie liczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Pią 11:15, 22 Lis 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
TERESA: Witajcie, chłopaki.
JOAQUIN: Co robisz?
TERESA: Piszę swoją biografię.
KAPITAN: Jestem pod wrażeniem.
TERESA: Zamierzam w niej opisać najważniejsze wydarzenia z mojego życia.
JOAQUIN: To ambitny projekt.
TERESA: Słuchajcie, jak się pisze „Dziewica”?
KAPITAN: Aż do tak zamierzchłej przeszłości zamierzasz sięgnąć?
-Co tu się dzieje -spytał Don Diego podchodząc do sprzedawczyni.
-Planuje karierę literacką -odparła z dumą Teresa. Don Diego ty znasz się na kamieniach szlachetnych. Jedna stara Indianka mi je dała.
-Wygląda to jak grudka złota -rzekł Don Diego po chwili.
-Przecież wszyscy wiedzą, że w Kalifornii nie ma złota -odparł JOAQUIN.
-Muszę to obejrzeć -rzekł kapitan. Nie, to nie jest złoto, znam się na tym.
-Może mi pan oddać te kamyki -spytał Don Diego.
-A po co ci te kamyki De la Vega ? To nie jest nic warte.
-Kamyki są ładne i chce podarować mojej żonie jakoś błyskotkę -odparł Don Diego.
-Oczywiście -rzekł kapitan.
-Ale z niego mięciutki pięknoduch i laluś -rzekł nowy kapitan z ironią gdy Diego zniknął z horyzontu.
-A mnie się podoba -rzekła Teresa. To prawdziwy dżentelmen
, zawsze jest taki miły i grzeczny dla wszystkich. I jaki przystojny.
Diego wrócił do domu i pokazał ojcu co dostał od sprzedawczyni.
-A niech to -rzekł Alejandro. To prawdziwe złoto.
-A jednak -odparł Diego.
-Oby ludzie się o tym nie dowiedzieli -stwierdził Alejandro. Pamiętam gorączkę złota w Meksyku. Ludzi ogarnęła chciwość. Dochodziło do gwałtów, przemocy i niszczenia przyrody. Nie chce przeżywać tego samego po raz drugi. Spytaj się tej sprzedawczyni, gdzie mieszka ta Indianka i jeśli ma tego więcej to niech to ukryje. Trzeba tą panią ostrzec.
-Tak ojcze -zgodził się Don Diego.
KAPITAN: Co się stało, Tereso?
TERESA: Pokłóciłam się z Joaquinem.
KAPITAN: To nic nowego.
TERESA: Ale tym razem to już na zawsze.
RICO: To też nic nowego.
TERESA: Mam go po prostu serdecznie dość! Zrywam z nim na zawsze! Już nigdy więcej się do niego nie odezwę!
RICO: To już piąte „nigdy” w tym tygodniu.
KAPITAN: Tak, a to dopiero piątek.
Milana miała regularne rysy, śliczne usta, ładne kości policzkowe, zarysowane, ale nie za bardzo, zgrabny nos. Nawet uszy miała ładne. Dla mnie to ten sam typ co Grace Kelly i Catherine Deneuve. Piękna.
-Wróciłaś -spytał Ricardo.
-Przecież byłam tu cały czas -spojrzała na niego ze zdziwieniem. Coś ci się śniło.
-O jak dobrze -rzekł Ricardo. Nie wyobrażam już sobie życia bez ciebie.
-Naprawdę ?
Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował w usta.
Ricardo przystojny był fajne, naturalne zęby miał.
No nie dało się nie czuć do niego miejscami sympatii.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pią 18:47, 22 Lis 2024, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:02, 22 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Fajny rozdział, pełen humoru i zapowiadający naprawdę ciekawe przygody. Nasi bohaterowie są w interesach w Monterey i poznają naszą uroczą zakochaną parę, Joaquina i Teresę. To dość burzliwy związek, w którym trudno im razem być ze sobą, lecz bez siebie nie jest lżej Teresie ktoś zapłacił grudka złota, ale kapitan i Rico, namiestnik rządzący pod nieobecność gubernatora odkrywają to i kłamią kobiecie, iż to tylko fałszywe złoto. Diego jednak z pomocą ojca odkrywają prawdę. Teresa musi zostać ostrzeżona, bo Rico i jego kapitan, jeżeli okłamują dziewczynę, mają w tym jakiś cel. Chcą się dobrać do złota, do jego źródeł. Alejandro radzi zachować sprawę z odkryciem złota w Kalifornii dla siebie, obawiając się szaleństwa z tym związanego. I trzeba koniecznie przeszkodzić tym łobuzom w ich planach, nim będzie za późno. Teresa znowu kłóci się z Joaquinem i dodatkowo pisze swoje wspomnienia. Do dalekich czasach wraca, skoro mówi o byciu dziewicą Na szczęście to wszystko, co widzieliśmy poprzednio, co dotyczyło Milany i Ricardo to tylko był sen tego drugiego. Ulga, bo Ricardo naprawdę byłby strasznie głupi, gdyby zmarnował taki wspaniały związek. A więc jednak tego nie zrobił. Ulżyło mi Ale co będzie dalej? Jak potoczą się koleje losu naszych ulubionych bohaterów. Jestem tego bardzo ciekaw i liczę na to, iż dowiemy się tego z kolejnych odcinków naszego ukochanego serialu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Nie 9:55, 24 Lis 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
KAPITAN: Proszę opowiedzieć, co się stało, kiedy on do pani przyszedł.
TERESA: Miał problem z guzikami.
KAPITAN: Z guzikami?
TERESA: Tak, w mojej sukience.
KAPITAN: To dziwne, bo w tej sukience nie ma guzików.
TERESA: Dlatego, że miał z nimi problemy. Po prostu ją ze mnie zdarł.
KAPITAN: Zaatakował panią?
TERESA: Nie. Pomogłabym mu, gdyby nie był taki niecierpliwy. Guziki są pewnie rozrzucone po pokoju. Był bardzo porywczy. W końcu to namiętny Hiszpan.
KAPITAN: To wiele tłumaczy.
-A teraz zaprowadzisz nas do tej Indianki w górach, która dała ci te kamyki.
-Teraz -zdziwiła się Teresa. Teraz nie mogę, muszę otworzyć swoje stoisko na bazarze.
Mężczyzna chwycił ją za rękę tak mocno, że aż syknęła z bólu.
-Ślicznotko, zaprowadzisz mnie tam, albo każę by żołnierze aresztowali twojego kochasia. A znajomym powiesz, że musisz jechać z nami w góry, bo ta Indianka prosiła cię o pomoc w pielęgnacji chorego dziecka.
-Tak proszę pana -odparła Teresa ledwo poznając swój głos.
-Nie ma dziś tej sprzedawczyni Teresy -spytał Diego.
-Pojechała w góry pomóc przy pielęgnacji chorego dziecka -rzekł jeden z mężczyzn na bazarze.
-Rozumiem -odparł Don Diego.
-To dziwna sprawa Don Diego -rzekł Garcia. Nowy kapitan i Rico pojechali razem z nią, widziałem ich. A przecież żaden z nich nie zna się na chorych dzieciach.
-Proszę mi wybaczyć sierżancie, przypomniałem sobie, że muszę załatwić coś ważnego -odparł Don Diego.
-To bardzo podejrzana sprawa Bernardo -stwierdził Don Diego. Pamiętasz jak kapitan oglądał te kamyki ? Najwidoczniej mnie wtedy okłamał i od razu poznał, że to jest prawdziwe złoto. Teresie grozi niebezpieczeństwo. To sprawa dla Zorro. Masz mój strój ? Jedziemy w góry ?
-Nie możemy tam wejść -rzekła Teresa.
-Dlaczego niby nie ?
-Indianie mówią, że to miejsce jest przeklęte, nikt nie wyszedł z tej groty żywy -odparła młoda kobieta. Znak grzechotnika na to wskazuję.
-Bajeczka dla kobiet i małych dzieci -prychnął Rico z lekceważeniem w głosie.
Idziemy.
-Tam jest Zorro -wykrzyknęła kobieta.
-Gdzie ?
-Jestem do pana dyspozycji -rzekł Zorro.
-Przekonamy się, czy jesteś aż tak odważny jak wszyscy mówią -rzekł Rico wyciągając z kieszeni nóż.
Mężczyźni zaczęli się szarpać, aż w którymś momencie Rico zerwał maskę z twarzy Zorro.
-Don Diego -rzekła zdumiona Teresa.
Nagle ktoś zaczął strzelać z łuku. Po chwili Rico i kapitan martwi oskalpowani leżeli na ziemi. Teresa uciekła, wzięła konia i pognała najszybciej jak się da.
Diego i Bernardo zostali otoczeni przez Indian.
-Szukacie złota tak -rzekł Indianin. Zostaniecie zabici tak samo jak ci dwaj.
-Nie ja nie chce złota -odparł Don Diego.
-Wszyscy biali je pragną -rzekł Indianin.
-Ja nie.
-W takim razie byłbyś inny niż wszyscy, ale nie chce mi się w to wierzyć.
-Ja go znam. On nie kłamię -odezwał się nagle jakiś kobiecy głos.
-Szara Sowa -rzekł zdumiony Diego.
Stara Indianka pokiwała głową i uśmiechnęła się w stronę Diego i Bernardo.
- Skąd znasz tego białego Szara Sowo ?
-Nie jest do końca biały, jego matka była Metyską. Ma w sobie cząstkę krwi indiańskiej. To mój przyszywany wnuk El Zorro, mały lis.
-Skoro Szara Sowa za was ręczy musimy was puścić wolno -stwierdził Indianin.
-Minie sporo czasu Bernardo, nim ludzie odnajdą złoto w Kalifornii -stwierdził Don Diego.
Następnego dnia Diego zobaczył Teresę.
-Możemy porozmawiać na osobności ?
-Jak ci się udało wrócić Don Diego ?
-Jak by to powiedzieć, miałem sporo szczęścia -odparł Don Diego uśmiechając się czarującym uśmiechem.
-Wybacz, że cię zostawiłam tam samego, po prostu spanikowałam.
-Wybaczę, jeśli obiecasz mi, że nikomu nie powiesz o tym co wczoraj widziałaś.
-Nic nie widziałam -odparła Teresa. Nie pamiętam co było wczoraj.
Roześmieli się oboje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:53, 24 Lis 2024 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawa przygody, było niezłe napięcie, a już zwłaszcza pod koniec. Naprawdę, kilku zwrotów akcji się nie spodziewałem, ale mówmy po kolei Teresa zostaje zmuszona przez namiestnika Rico i jego kapitana do tego, aby pojechała z nimi w góry i pokazała im miejsce w którym znajduje się złoto, grożąc jej poważnymi konsekwencjami, jeżeli tego nie zrobi. Diego dowiaduje się o tym i postanawia przybyć z pomocą Teresie, zanim będzie za późno. Na szczęście Bernardo przywiózł ze sobą strój Zorro na wyprawę do Monterey, wiec mściciel w masce może uratować dziewczynę. Jednakże sytuacja, jaka ma miejsce w górach przerasta oczekiwania nie tylko tych dwóch drani, ale także samego Zorro. Było ostrzeżenie o czającym się niebezpieczeństwie, ale Rico je zlekceważył. A potem zjawił się Zorro. Dochodzi do walki, którą przerywa pojawienie się Indian. Zabijają oni Rico i kapitana, chcą też zabić naszych bohaterów, ale na całe szczęście ratuje ich niespodziewany zwrot akcji w postaci pojawienia się Szarej Sowy. Przyznam się, że kogo jak kogo, ale jej to się tutaj nie spodziewałem. Bardzo niespodziewany i zarazem bardzo miły zwrot akcji. Szara Sowa rozpoznaje Zorro, któremu w czasie walki Rico, chwile przed śmiercią zerwał maskę, ale nie zdążył się z nikim podzielić tą wiadomością. Nasza stara Indianka poznaje w nim Zorro swojego wnuka. Wychodzi na jaw, że to ona właśnie nadała mu, jeszcze w czasach dzieciństwa jego przydomek, nazywając go swoim małym liskiem. Na całe szczęście, Szara Sowa cieszy się poważaniem wśród Indian i dlatego też Czerwonoskórzy puszczają wolno Diego i Bernardo. A Teresa, która widziała prawdziwą twarz Zorro, obiecała zachować dla siebie Naprawdę super przygoda, nawiązująca do tej w serialu, ale muszę powiedzieć, że dużo lepsza od oryginału. Mniej tu westernu, więcej Zorro w "ZORRO". Naprawdę bardzo mi się podobało. Czekam na kolejne przygody i liczę na kolejne spotkania Diego z babcia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11912
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Sob 10:30, 07 Gru 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
GARCIA: Inez, kochanie. Mam do ciebie pytanie. Jest taka ładna pogoda. Może byśmy pouprawiali seks?
INEZ: Jaki znowu seks?
GARCIA: Taki zwykły, no. Bez żadnych udziwnień. Człowiek kontra człowiek.
INEZ: To sobie uprawiaj, ja idę do fryzjera.
GARCIA: Słuchaj, kiedy my ostatni raz uprawialiśmy seks?
INEZ: Nie wiem.
GARCIA: Jak Don Alejandro był trenerem naszej reprezentacji.
INEZ: Nic mi to nie mówi.
GARCIA: Bo to było dość dawno i też tak na odwal się, aby szybciej, aby szybciej. Normalnie było w tym tyle emocji, jakbym bramę malował. Ty się nie zdziw, koleżanko, jak ja pewnego dnia pójdę na prostytutki.
INEZ: I co zrobisz?
GARCIA: A ty co zrobisz? Co będzie? Szlaban na seks?! HA HA HA! Ale się boję! Szlaban na seks!
INEZ: Szlaban na obiady w tym domu.
GARCIA (pokorniejąc): Tak to nawet nie żartuj.
-Sierżancie Garcia mam do pana sprawę.
-Słucham senior Yerba, o co chodzi ?
-Mój służący Ronaldo uciekł. Bo nie zgodziłem się na jego małżeństwo z Beuną, tą służąca de la Vegów. Musi pan go znaleźć.
-Co pan powie -zdziwił się Garcia. Ronaldo i Buena chcą się pobrać ? Jak ten czas szybko leci. Wydaje mi się jeszcze wczoraj byli tacy mali.
-Obejdzie się bez pańskich wspomnień -oświadczył senior Yerba. Proszę go szybko znaleźć, jest mi potrzebny.
Zgnębiony Garcia udał się do tawerny.
-Co pan taki smutny sierżancie -spytał Don Diego siadając obok niego.
-Bo co ja mam z tego życia. Szef mnie poniża, dzieciaki się ze mnie śmieją, wszyscy mnie uważają za skończonego palanta.
-Proszę tak o sobie nie mówić sierżancie -odparł Diego. Człowiek jest tym za kogo się uważa.
-To jakaś nowa filozofia Don Diego ?
-W pewnym sensie sierżancie.
-A pan, z jakiego powodu ma taki humorek Don Diego ?
-Wybieram się na ślub. Pamięta pan tę dziewczynę, która pracuje w naszej hacjendzie. Wychodzi za mąż.
-To już nieaktualne Don Diego -odparł Garcia.
-Jak to ? Młodzi się pokłócili i ślub odwołany ?
-Nie o to chodzi. Senior Yerba się nie zgodził na ślub i chłopak zniknął.
-To bardzo niepokojące informacje sierżancie -rzekł zmartwiony Don Diego. Muszę się spotkać z tym panem i się dowiedzieć czemu nie zezwala na ślub młodych.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Sob 12:26, 07 Gru 2024, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11273
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:04, 07 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Kolejny fajny odcinek przygód naszego ukochanego mściciela w masce. Naprawdę fajnie zobaczyć go w kolejnej naprawdę ciekawie się zaczynającej opowieści, która rzecz jasna, nawiązuje mocno do naszego ukochanego serialu Disneya Biedny Garcia, chciałby z ukochaną żoną sobie trochę życia zażyć, ale tej najwidoczniej nie odpowiada seks z hipopotamem i daje mu do zrozumienia, że nie ma na to ochoty. Garcia w desperacji grozi jej pójściem do domu publicznego niejakiego Hanka, ale żona go uspokaja stwierdzeniem, że jak to zrobi, to skończą się obiady w domu. Co ciekawe, sierżant ustępuje, bo bez seksu da się jeszcze jakoś żyć, ale bez jedzenia nie. I co biedny Garcia ma z tego życia? Żona go olewa, w pracy go gnoją, dzieciaki mówią do niego "frajerze", ma migotanie przedsionków i jeszcze podkowy z konia ukradli na strzeżonym parkingu Dodatkowo senior Yorba zgłasza się do niego z poleceniem ścigania chłopaka, który u niego pracuje, ale nie zezwolił mu na ślub z ukochaną, służącą de La Vegów i młody w wyniku tego uciekł. Diego, któremu Garcia zwierza się ze swoich problemów, podnosi biednego wojaka na duchu. Jestem ciekaw, czy zaśpiewa mu potem piosenkę o pozytywnym myśleniu o sobie, która polega na tym, że jest tu komendantem, bo tak o sobie myśli Diego jednak nie myśli tylko o pomaganiu przyjacielu. Nie zapomina o swoich obowiązkach jako Zorro, bo usłyszał wyraźnie o tym, że młodzi, których miłość on popiera, chcą się pobrać, ale nie mają na to zgody seniora Yorby. Ciekawe, dlaczego starszy pan sprzeciwia się ich miłości? W tym musi być jakaś poważniejsza intryga. Diego musi się tym zająć. A kto wie? Być może to zadanie dla mściciela w masce. Trzeba się dowiedzieć Oczywiście my się o tym dowiemy, kiedy już nadejdzie na to odpowiednia pora w postaci kolejnego odcinka tego naprawdę niesamowitego fanfiku. Czekam zatem z przyjemnością na następne przygody naszego ulubieńca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|