|
Serial Zorro Forum fanów serialu Zorro
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11914
Przeczytał: 192 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Nie 12:20, 08 Gru 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
-Dlaczego odszedłeś z armii Felipe -spytała Julita.
-Nie chce ścigać Zorro -odparł młody mężczyzna. Zorro zrobił tyle samo złego i dobrego, a może nawet więcej dobrego, dlaczego więc mam go ścigać ?
I nie chce by coś stało między nami najdroższa.
-Tatuś nie będzie zadowolony, że zatrudniłeś się jako barman w tawernie -rzekła kobieta.
-Muszę sam na siebie zarobić, żeby nikt mi nie zarzucił, że ożeniłem się z bogatą dziedziczką i żyje na koszt teścia.
-Ty naprawdę mnie kochasz -rzekła Julita, uśmiechając się do niego.
-Miałaś wątpliwości najmilsza ?
Przyciągnął ją do siebie i delikatnie pocałował w usta.
W tym samym czasie Diego pojechał odwiedzić senior Yerba.
-Dlaczego nie chce się pan zgodzić by Ronaldo się ożenił z moją służącą ?
-Podobno chcą uciec w góry -odparł mężczyzna.
-Nie wierzę w to -rzekł Diego. Buena jest bardzo odpowiedzialna i nigdy by tak nie zrobiła. Znam ją bardzo dobrze.
-Płaciłem za naukę Ronaldo i musi odpracować jeszcze dwa lata.
-A w czym ślub miałabym im w tym przeszkodzić ?
-Już nie mówmy o tym Don Diego -rzekł mężczyzna. Jest taki piękny dzień. Może napijesz się ze mną wina ?
-Dziękuje, ale mam jeszcze inne sprawy do załatwienia -odparł Diego.
-Buena musisz mi wytłumaczysz, o co chodzi -rzekł Diego wzywając dziewczynę do siebie. Czy się domyślasz czemu senior Yerba nie chce się zgodzisz na wasz ślub ?
-To chyba sprawka Lazzarone -rzekła dziewczyna. To zarządca majątku u senior Yerba. Chciał mnie uwieść, ale powiedziałam, że kocham Ronaldo i teraz się mści i rozpowiada bzdury.
-Rozumiem -rzekł mężczyzna.
Ojciec pyta syna:
- Rudolf, synku, dokąd idziesz?
- Do Marii, tato. Będziemy się bawić w tatę i mamę.
Tata kiwa tylko głową i mówi:
- Dobrze, synku. Tylko proszę, nie rzucajcie się nową zastawą jej rodziców. Podobno dużo kosztowała.
RICARDO: Dziękuję za uratowanie mi życia. Słuchaj, to było naprawdę mocne, wiesz? Po prostu niesamowite.
DIEGO: Serio to mówisz?
RICARDO: Jak najbardziej. Serio, stary. Doceniam twój gest. Wszędzie pełno straży, prawie mnie już mieli, a ty nagle BACH! Ratujesz mnie. Kolesie pryskali we wszystkich kierunkach. Tak, tak. Naprawdę mi się to podobało.
DIEGO: No, to świetnie. Serio.
RICARDO: Wolność rządzi.
DIEGO: Fajnie. To może idź się nią cieszyć w gronie przyjaciół?
RICARDO: Ale ja nie mam przyjaciół. A do miasta już na pewno nie wrócę. Ale czekaj, mam super pomysł. Pójdę z tobą. Z moim mózgiem i twoimi umiejętnościami walki cała droga nasza. Nikt nam nie podskoczy.
DIEGO: Stary, czemu ze mną łazisz?
RICARDO: Czemu pytasz? Bo... (zaczyna śpiewać) Jestem taki sam, jak palec albo coś tam. Problemów rośnie stos. Samotność ciężki los. Przyjacielem mym bądź!
DIEGO: Dość! Przestań! I ty się dziwisz, że nie masz przyjaciół?
RICARDO: Tylko przyjaciela stać na taką szczerość.
Był wieczór, Diego siedział w bibliotece, gdy nagle zobaczył przed sobą Ronaldo, który stał przed nim z nożem.
-Przyszedłem po Buena -rzekł chłopak. Uciekniemy razem.
Bernardo zobaczył to i zastanawiał się co zrobić. W końcu rzucił wazonikiem o ścianę. Ta chwila wystarczyła.
Diego wyrwał chłopakowi nóż i go obezwładnił.
-Posłuchaj szczeniaku -rzekł groźnym tonem. Nie atakuj ludzi, którzy chcą ci pomóc.
-Ona też tego chce -rzekł Ronaldo.
-I to chcesz jej zaoferować, uciekanie przez całe życie ?
-Don Diego ma rację -rzekła Buena, która weszła i usłyszała rozmowę. Nie możemy tak postąpić.
Chłopak delikatnie ją przytulił i pocałował.
-Dobrze -rzekł Ronaldo. Wrócę do seniora Yerba.
-Tak trzeba zrobić -rzekł Don Diego. To rozsądny człowiek. Da ci drugą szansę jeśli mu wszystko wytłumaczysz.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 12:24, 08 Gru 2024, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11271
Przeczytał: 188 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:48, 08 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Akcja przygód naszego ulubionego mściciela w masce zaczyna się coraz bardziej rozkręcać. Kapral Felipe Reyes, ukochany mąż Julity opuścił armię, nie chce bowiem polować na Zorro, którego uważa za dobrego człowieka i co ważniejsze, domyśla się, kim jest nasz tajemniczy bohater i woli nie musieć walczyć przeciwko swojemu szwagrowi i zarazem przyjacielowi. Dobry z niego człowiek. Faktycznie, nie będzie teść zachwycony, że jego zięć zarabia jako barman, ale przynajmniej pracuje, a nie żyje na jego garnuszku. To zawsze plus. Alejandro może się cieszyć, że jego ukochana córcia ma kochającego męża Ciekawe wspomnienia, w jaki sposób poznali się Diego i Ricardo. Diego ocalił go przed pewnym niebezpieczeństwem, w które Ricardo notabene sam się wpakował. Ale nie wiem, czy można to nazwać przyjaźnią obopólną, bo Ricardo na pewno bardzo lubi Diego i uważa go za swego najlepszego przyjaciela, ale czy w drugą stronę tak to działa? Czy Diego może na dłuższą metę lubić tego pożałowania godnego clowna? Że zacytuję Szekspira: "Oto jest pytanie" Diego zaangażował się w pomoc zakochanym służącym. Bardzo chce im pomóc, ale senior Yorba utrudnia sprawę, bo uważa z jakiegoś powodu, że Buena i Ronaldo po ślubie chcą uciec w góry i wymigać się od swoich obowiązków. Buena jest przekonana, że to wszystko wina tego parszywego szczura Lazarusa, który sam się w niej kocha i robi co może, aby ją rozdzielić z ukochanym. To będzie więc dość trudne zadanie. Zwłaszcza, że Ronaldo jest narwany i lekkomyślny, grozi Diego nożem, aby ten puścił z nim Buenę. Ale Diego się nie daje tak łatwo młodzikowi. To było super zobaczyć go takiego męskiego. Jak potoczą się dalsze losy zakochanej pary? I jak Zorro pomoże im być razem? Bo coś czuję, że bez interwencji mściciela w masce się nie obejdzie. I nic dziwnego, przecież ta historia nazywa się "ZORRO". Jakże mogłaby być przygoda w tej serii bez choćby jednej akcji Zorro? To tak samo, jakby nakręcić film o Elvisie bez Elvisa lub z Elvisem, którego postać mocno zmarginalizowano Na pewno Zorina jeszcze nieraz pozytywnie mnie zaskoczy w tej historii, podobnie jak dziś, nie tylko świetnie wszystko prowadząc, ale jeszcze używając do tego fajnych śmiesznych cytatów, które wcześniej sam napisałem na tym forum. Będę wiec z radością czekał na kolejne odcinki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11914
Przeczytał: 192 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Pon 11:28, 09 Gru 2024 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
-O co chodzi Hortensjo ? Może ty mi wytłumaczysz czemu Bernardo jest taki zdenerwowany ?
-Przyjechał ten zarządca Lazzarone i powiedział, że Ronaldo jest ciężko ranny. Buena się tak zdenerwowała, że pojechała razem z nim i nawet się nie spytała o pozwolenie.
-Dobrze Hortensjo możesz iść.
-Podejrzana sprawa Bernardo. Trzeba się temu przyjrzeć. Czas by Zorro wkroczył do akcji.
-Gdzie jest Ronaldo ?
-Nie ma go tutaj -odparł Lazzarone.
-To po co mnie tutaj przywiozłeś ?
-Żebyśmy mogli wreszcie pobyć sami -odparł mężczyzna, uśmiechając się swym obleśnym uśmiechem.
-Wracam do hacjendy -oświadczyła Buena.
-Nigdzie nie pójdziesz -rzekł chwytając ją za rękę tak mocno, że aż pisnęła z bólu.
-Puść mnie.
-Ani mi się śni. Jestem tu zarządcą, a ty wolałaś tego pastucha ?
-Puść ją parobku.
Lazzarone odwrócił się i zobaczył przed sobą Zorro.
-Senior Zorro, przekonany się, czy jesteś tak odważny jak wszyscy mówią -rzekł mężczyzna, chwytając za szpadę.
Rozpoczął się pojedynek. Lazzarone nieźle radził sobie ze szpadą, ale i tak musiał w końcu ulec mistrzowskiej technice Zorro.
Zorro pozbawił go szpady.
- Co tu się dzieje -spytał senior Yerba. Zorro co pan tu robi ?
-Pański zarządca napastował służącą de la Vegów -odparł Zorro.
-Nie miałem o tym pojęcia -rzekł wyraźnie zdumiony i poruszony tym mężczyzna. To z nią Ronaldo chce się żenić ?
-Tak -rzekła Buena.
-Proszę go odprowadzić do sierżanta Garcii -rzekł Zorro.
Lazzarone trafił do aresztu.
-Czy teraz zgodzi się pan na nasz ślub -spytał Ronaldo następnego dnia.
-Owszem -rzekł senior Yerba. Pod warunkiem że będziesz dalej u mnie pracował.
Kilka tygodni później odbył się ślub Buena i Ronaldo.
Chłopak zakładał koszulę, którą uszła mu przyszła żona. Druhna przypinała mu bukiet do boku związany białą wstążką.
Panna młoda zaś kładzie na siebie białą cienką, czasami haftowaną koszulę, białą perkalową spódnicę, przystrojoną wstawkami i zakładeczkami nieraz aż po kolana. Potem panna młoda kładzie niebieski, różowy lub zielony atłasowy gorset, przywiązuje biały muślinowy fartuch, białe koraliki wiąże sobie na szyję i na koniec wkłada ten śliczny, strojny we wstęgi wieniec, który istotnie prawdziwą ozdobą jest dla każdej panny młodej. Szkoda tylko, że nie wszędzie ubierają się w tak piękny wieniec. W wielu miejscach wiejskie dziewczęta porzucają zupełnie ten strój dawny i starają się naśladować mieszczanki. Nie ubierają się w gorsety, lecz noszą wolne kaftaniki, które wcale zgrabności nie dodają. Przy ten zamiast wiejskiego żywego wianka, wkładają na głowę maleńki wianuszek z robionych kwiatów. Szkoda, powtarzam, że owe dziewczęta zarzucają tak piękną swoją modę.
Potem żegna się panna młoda ze wszystkimi, a osobliwie rozczulające jest pożegnanie z druhnami, które śpiewają wtedy rzewne piosenki. Od tej chwili bowiem dawna ich koleżanka i przyjaciółka przestaje już do nich należeć, a zacznie poprzestawać z mężatkami tylko. Przy tym pożegnaniu, jako też i przy ślubie nigdy nie obejdzie się bez płaczu. Tylko że panna młoda powinna zawsze płakać w miarę to jest ani za mało, ani za dużo. Jeżeli płacze mało, to ludzie gadają, że jej się za chłopa śpieszy, a jeśli plącze za bardzo, to familia pana młodego obraża się, że za mąż idzie z niechęcią.
Po ślubie zaraz przy wyjściu z kościoła młodzież zaczyna szarpać rózgę, a starszy drużba zabiera wianuszek i wstążkę przywiązaną na wierzchu. Ale też za ów piękny wianuszek musi on postawić co najmniej kwartę wódki, potem znowu pan młody funduje wódkę, aby wianek od drużby wykupić i to się nazywa „przepijaniem wianka”.
Wchodzi koń do tawerny i wszyscy się na niego patrzą. Podchodzi do lady i mówi:
- Poproszę wino.
Maria nalewa, koń wypija wino i się pyta:
- Ile płacę.
Dwanaście Peso
Koń wyjmuje pieniądze i podąża do wyjścia, a Maria mówi:
- Proszę zaczekać to niecodzienna sprawa, że koń przychodzi do tawerny.
- Pani się dziwi? Dwanaście Peso za wino!
TRAPER: To co? Mogę pracować w wojsku ?
REYES: W sumie, ma pan dobre wyniki. Z biegania szczególnie.
TRAPER: No, spierdzielało się sporo razy przed wami, to mam wprawę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Pon 14:15, 09 Gru 2024, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11271
Przeczytał: 188 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:21, 10 Gru 2024 Temat postu: |
|
|
Naprawdę bardzo dobry rozdział i warto było na niego czekać. Zakochana para nie ma spokoju, gdyż ten łajdak Lazzaro próbował rozdzielić i porwał biedną Buenę. Nie wiem, co by ten łajdak jej zrobił, choć jestem w stanie się domyślić, gdyby Zorro się nie zjawił. Na całe szczęście dzielny bohater zawsze zjawia się w samą porę. I tym razem też tak było. Ocalił dziewczynę i złapał drania. A senior Yorba wszystkiego się dowiedział i odpuścił zakochanym. Ci mogą się pobrać, a Lazzaro trafił do więzienia, gdzie na pewno dostanie już porządną lekcję życia. A nasz uroczy, choć nieco narwany Ronaldo zdołał poślubić swoją uroczą Buenę, tylko musi odpracować swoje umówione lata u swego pracodawcy. Ale to nie robi mu problemu, skoro jest wolny i może poślubić swoją miłą. Chociaż nie jestem pewien, co do tej wolności, skoro się żeni Ale tak czy inaczej, historia kończy się dobrze, choć autorka mnie zaskoczyła, bo nieco inaczej niż w oryginale, ale może to i lepiej? Bo przynajmniej zostałem nieco zaskoczony i nie wszystko było takie oczywiste. Niby wiadomo, że Zorro wygra, ale naprawdę rewelacja to, jak zostało to opisane. Podoba mi się to. I na koniec jeszcze Traper znowu coś kombinuje. Chce wstąpić do wojska i ma nawet niezłe kwalifikacje. Zwłaszcza z biegania Tak czy inaczej, czekam na kolejne odcinki tego niesamowitego fanfiku i jestem niezmiernie ciekaw, co też autorka dla nas przygotuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11914
Przeczytał: 192 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Nie 10:01, 05 Sty 2025 Temat postu: Znak Zorro -ukryta tożsamość |
|
|
Diego słyszałeś nowiny -spytał Alejandro, wchodząc do pokoju syna.
Ten aktor Morales nie żyje.
Sierżant Garcia aresztował właściciela tawerny, który trzymał w ręku zakrwawiony sztylet.
-Trzeba się będzie przyjrzeć tej sprawie -rzekł Diego po chwili namysłu.
Oczywiście nie wierzę, by właściciel gospody go zabił, ale kto chciałaby zabić aktora ?
Surowy krytyk ?
Administrator pan Lopez siedział w swym gabinecie i pił wino w towarzystwie swego gościa.
Lopez był wysokim chudym blondynem o niebieskich oczach, który miał jasne wąsy.
Ubrany był w nienagannie wyprasowany, prążkowany garnitur.
Mężczyzna siedzący po drugiej stronie stołu ,był rudy i tęgi.
-Jutro po Zorro zostanie tylko wspomnienie -rzekł Lopez z szyderczym uśmieszkiem. Oczywiście nikt nie ma wątpliwości, że pojawi się, by uratować przed powieszeniem tego karczmarza i wtedy wpadnie w śmiertelną pułapkę.
-A nie boisz się -spytał Morales, że martwy będzie dużo bardziej groźny niż za życia. Tacy ludzie szybko stają się legendą.
-Będzie tak samo groźny jak ty -Ricardo Lopez roześmiał się, głośnym, perlistym śmiechem.
W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi.
-Otwarte -rzekł Lopez.
Do gabinetu wszedł sympatyczny sierżant Garcia, o która twarzy była szczera jak pyza ziemniaczana.
-Dzień dobry panie Morales -rzekł sierżant z typową dla siebie otwartością. Wygląda pan o wiele lepiej niż wtedy, gdy widzieliśmy się ostatnio. Nic dziwnego, był pan wtedy martwy.
-Martwy -powtórzył sierżant i oszołomiony zemdlał.
-Garcia wstawaj -rzekł ostro administrator, zwracając się do sierżanta.
Sierżant wstał i z przestrachem spojrzał na Moralesa.
-Nie jestem duchem sierżancie -rzekł Hugo Morales.
-Zaraz ci wszystko wytłumaczę -Lopez zwrócił się do sierżanta.
Wiedzieliśmy, że jeśli nawet ty ze swoją inteligencją uwierzysz w śmierć Moralesa, to wszyscy inni też się na to nabiorą.
-Teraz rozumiem -na twarzy Garcii pojawił się uśmiech. To ma być pułapka na Zorro.
-Dokładnie Garcia.
-Już pan wyjeżdża -spytał sierżant. Nie zostanie pan na jutrzejsze przedstawienie.
-Dobry aktor musi wiedzieć, kiedy zejść ze sceny sierżancie -odparł z uśmiechem Morales.
Aktor pożegnał się z sierżantem i w świetle księżyca, zapalił sobie fajkę.
Zorro zeskoczył z dachu i znalazł się tuż obok niego.
-Palenie szkodzi -rzekł zwracając się do Moralesa.
Przerażony mężczyzna opuścił swoją fajkę na ziemie.
-Zorro ja ci zaraz wszystko wytłumaczę.
-Jak to powiedział Hamlet, reszta jest milczeniem -odparł Zorro.
Był różowy świt na niebie, gdy łysy właściciel gospody wszedł na szubienicę.
Nagle jednak na dachu garnizonu pojawił się Zorro i Morales.
-Trup powstał z martwych -rzekł zwracając się do zdumionej publiczności.
- Łapcie go.
-Uczynicie krok i twój przyjaciel administratorze, zostanie zabity, tym razem naprawdę.
-Nie strzelajcie.
-Wiedziałem, że się zjawisz -rzekł karczmarz, zwracając się do Zorro.
-Zawsze do usług -odparł Zorro z czarującym uśmiechem.
Zagwizdał na swojego konia, zeskoczył z dachu i odjechał.
-Idioci -rzekł administrator, zwracając się do żołnierzy. Czemu nie jedziecie za nim?
-Bo równie dobrze, można ścigać wiatr -odparł sierżant Garcia.
Ricardo: Wygrałem ją w karty.
Diego: Wygrałeś ją w karty?
Ricardo: Tak, myślałem, że to jest koń.
Diego: Że to koń?
Ricardo: Tak...
Diego: Zaczekaj, czy chcesz mi powiedzieć, że w twoim wieku nie wiesz, jaka jest różnica między koniem a dziewczyną?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Nie 10:04, 05 Sty 2025, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11271
Przeczytał: 188 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:13, 05 Sty 2025 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawy rozdział. Nowa zasadzka na Zorro. I do tego ciekawa przygoda, choć nie pamiętam jej z żadnej wersji Disneya. Chyba, że muszę uzupełnić swoją wiedzę w tym kierunku Ale tak czy inaczej, naprawdę interesująca. Jeden cwaniak postanawia złapać Zorro, udając swoją śmierć i wrabiając w nią karczmarza, niewinnego człowieka, który zostaje oskarżony o jego zabicie. Biedaka wszystko obciąża, ma zostać powieszony. Zorro oczywiście zjawi się, uratować biedaka. Ale nasz mściciel w masce nie jest tak głupi. Udaje mu się przyłapać drania na gorącym uczynku, trup nagle ożył. Normalnie Dziedziniec Cudów Ale Zorro wie dobrze, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Łapie drania i udowadnia, że gość żyje i to wszystko było jednym wielkim szwindlem. Na szczęście karczmarz zostaje uniewinniony i Zorro znowu ucieka po kolejnej dobrze wykonanej robocie. Garcia zaś, znowu zachwycony jego akcją, bo w gruncie rzeczy podziwia mściciela w masce, nie zamierza go ścigać. Bo i po co? Mają największego drania, a nasz uroczy lisek przecież i tak oddaje im przysługę, więc po co go ścigać? Aż słyszę w ustach piosenkę z czołówki naszego ukochanego serialu. Zorrina idealnie umie oddać klimat przygód naszego ulubieńca. Liczę, że poprowadzi jeszcze trochę tych przygód, bo szkoda by było je kończyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|