Forum serialu Zorro

ZORINA13

Sielskie dzieciństwo Sary w Indiach ,zostaje przerwane przez wojnę.
Ojciec, kapitan Crowe, zawozi dziewczynkę do szkoły prowadzonej przez despotyczną pannę Minim.
Niestety, pewnego dnia nadchodzi wieść o śmierci kapitana.

Kronikarz56

Bardzo uroczy film, będący jakby laurką uroku słodziutkiej Shirley Temple. Bardzo lubię tę wersję - zwłaszcza, że pojawia się tu mój imiennik, Hubert "Bertie" Minchin i do tego jeszcze jaki uroczy z niego bohater Smile

A piosenka "OLD KENT ROAD", którą śpiewają Bertie i Sara, to po prostu przeurocza piosenka i do tego cudownie wykonana Smile

ZORINA13

Czy to ta piosenka co śpiewali ją żołnierzom w szpitalu ?

Kronikarz56

Tak, zgadza się. Najpierw śpiewają ją oboje na korytarzu w szkole, gdy Bertie daje Sarze list od ojca, a potem śpiewają ją żołnierzom w szpitalu Smile

ZORINA13

Wzruszająca przyjaźń Sary i biednej Rózi.

Kronikarz56

Tak przy okazji - w oryginale nazywała się ona Becky i dziwi mnie to, że polskie tłumaczenia w większości przypadków spolszczają jej imię na Rózia. Zresztą, gdzie Becky, a gdzie Rózia?

ZORINA13

Nie mam pojęcia i też mnie ta Rózia irytowała, takie uppipanie jak u Gombrowicza.
Becky utrzymująca ze swej pracy w bajce całą daleką rodzinę na wsi, nie była wcale taką bojaźliwą Rózią. Jakoś umiała się zatrudnić w szkole i z takiej dziury przyjechać sama do Londynu.

Kronikarz56

Właśnie, w anime Becky ma więcej charakteru i odwagi, ale to chyba wymysł twórców serialu, bo w książce zdaje się wzmianki o rodzinie nie było. A co do tej Rózi... Niestety, polscy tłumaczenia znanych książek uwielbiają takie coś. Potem wprowadzają w błąd ludzi, bo oglądają oni film i dziwią się, że jakaś postać w filmie, który ma normalne tłumaczenie, inaczej się nazywa niż w książce, a wcale nie nazywa się inaczej, tylko książka ma beznadziejne tłumaczenie Smile

ZORINA13

Tłumaczenia jak mawiał Oskar Wilde, są jak kobiety, piękne nie są wierne, wierne nie są piękne.
Nie wiem jak to możliwe, ale ja pamiętam ten odcinek bajki, że Becky miała chyba urlop i pojechała odwiedzić swą dużą rodzinę na wsi.

Kronikarz56

O! Ciekawy cytat i warto go sobie zapamiętać Smile

Zdecydowanie miał rację nasz drogi autor "PORTRETU DORIANA GRAYA" Smile

Nie mylić oczywiście z Christianem Greyem, tym od pięćdziesięciu twarzy xD Tak czy inaczej tłumaczenia na nasz rodzimy język bywają niekiedy żałosne, a już zwłaszcza wtedy, gdy mamy do czynienia z książką dla dzieci. Wtedy to najmocniej widać.

Ja mam podobnie, że z jakiegoś serialu, który kojarzę z dzieciństwa, najlepiej zapamiętałem pewien epizod bardziej niż cały serial. Znam to uczucie Smile

ZORINA13

Za to proste w sumie regułki szkoleniowe w call center, nie chciały mi wcale wejść do głowy. Czułam do nich niemalże fizyczny wstręt i obrzydzenie, że ja mam gadać takie głupoty i mawiać ludzi na coś, na co sama by nigdy w życiu nie poszła.

Nasza mała księżniczka.

Kronikarz56

Wiesz, zależy od tego, jaki rodzaj pracy w call center. Ja pracuję w podobnej branży już od kilku lat, ale dla zarobku, a prócz tego praca jak praca. Ludzie mają własny rozum i nie muszą się dawać naciągać na byle co Smile

Ale zauważ, jak łatwo uczyliśmy się na pamięć dialogów z ulubionych bajek i filmów, a z kolei trudno nam wchodziły do głowy rzeczy, które nauczyciele nam wbijali do głowy Smile

Mała i słodka Sara, grana przez uroczą Shirley Temple. Ona była rzeczywiście przesłodka i urocza. Podobno filmy z nią to przede wszystkim urok osobisty małej Shirley, a na drugim miejscu ciekawa fabuła Smile

ZORINA13

Fakt, jak coś człowieka interesuje, to szybciej zapamięta.
Filmy z Shirley to też moje dzieciństwo, proste, naiwne historyjki, ale pełne uroku, rozwijające wyobraźnię.

Kronikarz56

No właśnie, jak człowieka coś zainteresuje, to o wiele szybciej to zapamięta Smile

Ja filmy z Shirley poznałem dopiero jako nastolatek, wcześniej nie były mi znane, ale tak czy inaczej podzielam Twoje zdanie, że są pełne uroku i rozwijają wyobraźnię. Jest w nich coś pięknego. Do tego zauważ, że część z nich już jest kolorowa, a to lata 30 XX wieku. U nas mogliśmy zaledwie pomarzyć o takiej technice, by w 1936 mieć już kolorowe filmy.

ZORINA13

To był jak to, mówili, wtedy technicolor.
A nie chciałaby to źle, zabrzmiało z call center. Bardzo szanuje wszystkich, którzy tam pracują, ale to po prostu nie dla mnie.