Serial Zorro

Kronikarz56

PSIM TROPEM DO DOMU - jeden z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających filmów na świecie, dodatkowo jeszcze jeden z najbardziej zmuszających do myślenia. Opowiada o losach Thomasa, zapracowanego biznesmena, który nie ma czasu dla swojej rodziny i do tego sprzecza się ze wspólnikiem Jeffem, będącym zarazem jego wiernym przyjacielem. Gdy pewnego dnia Thomas ginie w wypadku, odradza się jako pies rasy golden retriver. Zaprzyjaźnia się najpierw z bezdomną staruszką Bellą, która nadaje mu imię Fluke. Gdy staruszka umiera, pieska bierze pod opiekę mądry i sympatyczny pies Rumbo, który staje mu się wiernym druhem i nauczycielem psiego życia. Razem zamieszkują na złomowisku, ale wesołą sielankę przerywają wspomnienia z poprzedniego życia, które wracają do głowy psa. Pewnego dnia Fluke wpada w łapy bandyty, który sprzedaje go firmie testującej kosmetyki na zwierzętach. Rumbo odbija przyjaciela z laboratorium, ale zostaje śmiertelnie postrzelony. Przed śmiercią wyjawia Fluke'owi, że też był kiedyś człowiekiem i odrodził się jako pies. Wyznaje też, że jedyne, co można w takiej sytuacji zrobić, to żyć dalej i nie wracać do przeszłości, nie zadręczać się nią, bo może to tylko zniszczyć nowe życie. Fluke jednak nie umie zapomnieć o rodzinie i gdy Rumbo umiera, załamany i rozgoryczony czuje, że nie ma tu już czego szukać i wraca w rodzinne strony. Odnajduje swoją żonę i synka i z trudem przekonuje ich za pomocą psiej mowy, aby go przygarnęli. Gdy wszystko wydaje się zmierzać ku szczęśliwemu zakończeniu, pojawia się w życiu rodziny Jeff, którego Fluke niesłusznie oskarża o spowodowanie swojej śmierci. Pies atakuje nieświadomego niczego Jeffa, przez co musi opuścić dom i jest ścigany przez hycla. Z pomocą swojego syna, Bryana, który pokochał psa całym sercem, zostaje ukryty w bezpiecznym miejscu, ale rano wymyka się, aby zabić Jeffa. Dopada go wtedy, gdy ten jedzie szukać Bryana, który uciekł z domu szukając Fluke'a. Gryzie go dotkliwie i powoduje wypadek, nie zabija go jednak, gdyż powoli przypomina sobie, jak było naprawdę z jego śmiercią i że Jeff nie tylko nie ponosi za nią winę, ale wręcz próbował go uratować. Załamany wzywa szczekaniem pomoc i ratuje dawnego przyjaciela. Potem idzie szukać Bryana, którego znajduje na cmentarzu przy swoim grobie. Niedługo potem ich obu odnajduje matka chłopca. Zabiera syna do domu i chce zabrać też psa, ten jednak wie, że nie może z nimi zostać: zadręczyłby ich swoją zazdrością o ich szczęście z Jeffem, który prędzej czy później zająłby jego miejsce (do czego wszystko zmierza). Postanawia się usunąć, dając wcześniej żonie do zrozumienia, iż jest jej odrodzonym mężem - strąca śnieg z grobu tuż przy swoim nazwisku i odchodzi. Jeff wkrótce żeni się z wdową po Thomasie i daje Bryanowi ślicznego szczeniaka tej samej rasy, co Fluke. Sam Fluke zaś rozumie już, że należy cenić swoje życie pod każdą postacią. Gdy jest załamany i nie wie, co dalej robić, odnajduje pocieszenie i iskierkę nadziei w osobie Rumbo, który odrodził się ponownie, tym razem pod postacią wiewiórki. Szczęśliwe spotkanie dwóch przyjaciół pomaga bohaterowi pogodzić się z losem i odnaleźć radość życia.

ZORINA13

Szczerze mówiąc ,ten tytuł nic nie mówił ,nie kojarzę go.
Fabuła brzmi przyjemnie ,bo filmy familijne z lat 80 i 90 były często wzruszające.

Kronikarz56

Tak, to prawda. Ten film ma w sobie coś pięknego. Jest po prostu zachwycający. Mnie osobiście zawsze on wyciska łzy z oczu. Zwłaszcza w kilku wybranych momentach. A całość okrasza doskonale idealnie skomponowana muzyka. Ten film po prostu trzeba obejrzeć. Jest nie tylko piękny, ale ma również niezwykle mądre przesłanie: cenić życie takie, jakie się ma i doceniać drobiazgi, które czynią je wyjątkowym, nie ganiać za sławą czy karierą, skupić się na bliskich, bo może być tak, że ani się obejrzysz, a ich stracisz.

Ciekawe jest to, że zwierzęta mówiące w tym filmie, nie poruszają tu w ogóle pyskami podczas wypowiadania słów itd. Po prostu robią to wszystko, co robią normalne zwierzaki. A ich mówienie to przekazywanie sobie nawzajem myśli. To ciekawy zabieg, w sumie bardziej czyniący ten film realistycznym niż gdyby np. poruszali komputerowo pyskami podczas mówienia.

ZORINA13

Powrót do siedmiu wspaniałych.
Lekarz kazał Chrisowi unikać ołowiu ,słusznie ,bo tydzień temu zginął w innym westernie he he.

Kronikarz56

He he he. A jednak nie zginął. Upozorował swoją śmierć, aby połączyć zakochanych ze sobą, a sam, ze złamanym sercem, ale z poczuciem dobrze wykonanego obowiązku, wyjechał do innego miasta, gdzie spotkał Vinna i dowiedziawszy się o porwaniu Chico, reaktywował drużynę Siedmiu Wspaniałych i ruszył na ratunek Smile

ZORINA13

Szkoda ,że nie zapytał dziewczyny co o tym myśli. Może by wolała być z nim ,niż z byłym.

Kronikarz56

A i owszem, wychodzę z takiego samego założenia. Ale widocznie on uznał, że ta cała przygoda dowodzi, iż on nie powinien się wiązać z żadną dziewczyną i być wiecznie wolny, aby w razie czego znowu wkroczyć do akcji.

ZORINA13

Kronikarz56

ZORINA13

Kronikarz56

Mojej mamie strasznie się ten aktor spodobał, zwłaszcza odkąd zagrał Ramzesa II w filmie "DZIESIĘCIORO PRZYKAZAŃ", gdzie za każdym razem, gdy się pojawiał, kradł sporo show, jeśli nie całe, samemu Hestonowi, a to przecież nie jest łatwe zadanie.

ZORINA13

Seksowny bardzo.

Kronikarz56

Właśnie. Ale nie zgodził się zagrać w trzeciej części, bo widocznie uważał, że scenariusz jest tak kulawy i kiepski, że szkoda jego talentu. Powiem tak... MIAŁ RACJĘ Smile

ZORINA13

Mr. Smith Goes to Washington, USA 1939
Po śmierci senatora Foleya politycy z jego stanu będący na usługach bezwzględnego milionera i przywódcy politycznego Jima Taylora wybierają na jego miejsce niedoświadczonego Jeffersona Smitha
Smith jest drużynowym organizacji skautowskiej, młodym entuzjastą i patriotą. Starzy wyjadacze ze stolicy są przekonani, że naiwniak będzie w ich rękach bezwolną marionetką. Smith jednak ani myśli przymykać oczu na nieetyczne praktyki dygnitarzy.

Kronikarz56

Strasznie mi się ten film spodobał. Jimmy Steward w roli głównej naprawdę zagrał rewelacyjnie. Był tak świetny, że po prostu od początku do końca mu kibicowałem.