Serial Zorro

Kronikarz56

No widzisz, jakie mamy teraz czasy. Moralność Kalego jak nic. Jak my kradniemy komuś krowę, to jest dobrze. A jak nam ukradną krowę, to zaraz źle. Wiesz, żołnierze wyklęci byli ludźmi godnymi szacunku za to, że nie ulegli komuchom, ale z tego, co wiem, to wielu z nich, zamiast uciekać z kraju lub próbować coś innego zrobić, to po prostu bawiło się w bandyterkę. Bo weź inaczej nazwij napadanie na posterunki milicji czy siedziby urzędów i niszczenie ich i zabijanie ludzi tam pracujących. Bo o ile wiem, AK właśnie takie metody działania miało. Popraw mnie, jeśli się mylę, że AK nigdy tak nie robiło. Ale o ile wiem, robiło. Ale nie pokażemy tego, bo teraz prawica u władzy. Narodowcy, dla których wszystko, co polskie jest święte, a zatem lepiej fałszować historię niż pokazać prawdę. Ech, szkoda słów... Ale spokojnie, długo to nie będzie trwało. Już i tak około połowa społeczeństwa ma ich dosyć. Niedługo wszyscy będą mieli ich dosyć. Im więcej narobią takiego bajzlu jak teraz, tym bardziej sobie szkodzą.

A jeśli mowa o II wojnie światowej, mnie dobija jedno. Że nawet wtedy nie byliśmy zjednoczonym narodem. Nawet wtedy Polacy zwalczali nie tylko okupanta, ale nawet siebie nawzajem.

ZORINA13

Tak, bo są te spory, kto walczył bardziej AK, czy Armia Ludowa, a może Bataliony Chłopskie ?
I dlaczego ci żołnierze od Berlinga są od jakiś 29 lat pomijani, jakby to, że walczyli o Polskę pod radzieckim dowództwem, było czymś wstydliwym ?
Robili przecież to, co uważali za słuszne w danej chwili, a teraz odmawia się im polskości albo ogóle nikt o nich nie mówi, bardzo to przykre.
Ta moralność Kalego jest w polskiej polityce i życiu społecznym na porządku dziennym, geje nie mają prawa wyśmiewać się z kultu maryjnego, ale biskup uważa, że ma moralne prawo ich obrażać i nazywać różową zarazą, gorszą od bolszewików. I to wszystko się dzieje w kraju najbardziej doświadczonym w historii przez piekło zagłady.

Kronikarz56

Właśnie, wydawałoby się, że nasz naród po tylu doświadczeniach, w tym właśnie II wojnie światowej, będzie wreszcie na tyle mądry, aby wyciągnąć należyte wnioski z przeszłości i nie powtarzać starych błędów. Że będzie właśnie zintegrowany ze sobą, a nie podzielony przez partyjne walki. Że zrozumie, jakie błędy popełniali przez lata jako naród i przestaną to robić. A tymczasem... Wciąż to samo! Każda partia uważa się za jedynych patriotów i pozostałych za szmaty i zdrajców, każdy uważa, że "moja racja jest MOJSZA niż TWOJSZA", a zamiast integracji podział jeszcze większy niż kiedykolwiek przedtem. A do tego wiecznie są tacy, co nasz naród ukazują jako biedne i pokrzywdzone ofiary i nic poza tym, a prawda jest taka, że wiele razy sami zawinili sobie i jakoś o tym się nie mówi za często, a ostatnio w ogóle. Wszyscy są źli, tylko Polacy katolicy, oddani Kościołowi, popierający politykę prorodzinną z masą bachorów utrzymywanych za nasze podatki, to są dobrzy: biedne i pokrzywdzone owieczki. A każdy, co myśli inaczej, nie jest Polak, tylko szmata. A kiedyś potępiali tych, co wrzeszczeli "Polska dla Polaków" i bili kijami każdego, kto im nie pasował. A dzisiaj... Wydaje się, że to oni są bohaterami. Ktoś - chyba Napoleon - powiedział, że zdrada to wyłącznie kwestia dat. Sam był tego najlepszym dowodem, bo był zdrajcą, gdy wrócili Burbonowie, a gdy wrócił na 100 dni do władzy, to rojaliści byli zdrajcami, a bonapartyści zdrajcami, a on bohaterem narodowym. A potem Waterloo i znowu zamiana ról.

A co do naszego kochanego narodu... Kochanowski ile lat temu napisał te oto słowa:

Cieszy mnie ten rym: Mądry Polak po szkodzie,
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą i po szkodzie głupi.

Ile lat temu to napisał? A wciąż te słowa są niebezpiecznie aktualne.

ZORINA13

No niestety to prawda.
Jak to Wyspiański pisał, miałeś chamie złoty róg ? Bo zawsze przez głupie spory tracimy dziejowe szanse jako naród, niby jesteśmy wielcy, a tacy tak naprawdę mali i śmieszni.
Niech Kościół nie leczy gejów, tylko uleczy sam siebie, a gejów zostawi w spokoju, tak im najlepiej pomogą.
Ten Jezus, w którego ja wierzę, z piękną, pełną słodyczy twarzą, brzydziłby się takimi faryzeuszami. Bo Jezus w kazaniu na górze powiedział, żeby kochać wszystkich ludzi bez wyjątku. Co to za zasługa, kochać tylko swoich Polaków, swoje własne dzieci, przecież to takie oczywiste, nie wymaga specjalnego wysiłku.
Niemiec potrafił w Żydzie, Szpilmanie zobaczyć człowieka, po prostu człowieka.

Kronikarz56

Właśnie, miałeś chamie złoty róg, został ci się ino sznur. Chyba po to, aby się na nim powiesić z rozpaczy, że mogłeś wszystko, a nie zrobiłeś nic. Ech, te nasze podziały. Ten popiera prawicę, ten lewicę. Ten jest za Kościołem, ten przeciwko. Ten chce postępu, ten chce wszystko zakonserwować. Do tego dochodzą podziały klasowe, ten jest z takiej rodziny, ten z owakiej. Ten z bogatej, ten z biednej, ten znowu nie jest rodowity Polak, ale czuje się Polakiem. Ten jest rodowity Polak, ale nie czuje się Polakiem. Pokręcone i tyle. I gdzie tu jedność, o którą już tyle lat temu apelował Wyspiański? Piłsudski powiedział, że najgorsze w narodzie naszym jest to, że podzieliliśmy się na kilka rodzajów Polaków i każdy uważa swój rodzaj za lepszy.
Otóż to, niech nasz kochany Kościół leczy sam siebie najpierw, a potem dopiero innych. A powiedz mi, co robił kochany Kościół w czasie II wojny światowej? Papież współpracował wtedy z nazistami. Co prawda się zreflektował po jakimś czasie i ich drogi się rozeszły, ale mało kto wie, że papież święcił osobiście samoloty lecące bombardować Polskę, którą uważano za ostoję komunizmu. Poważnie? I dlatego, żeby wyplenić komunizm, który Kościół uważał za zło, bo nie chciał nigdy komunizm Boga i Kościoła, to trzeba było popierać nazistów, bo w Boga ci wierzyli? Po prostu chore i tyle! Co z tego, że potem papież ocknął się i próbował ratować Żydów z Włoch, ilu zdołał. Ale poparł mordercę i wcześniej nie przeszkadzało mu to, że Hitler to potwór w ludzkiej skórze. O to prawdziwy obraz Kościoła. Jezus patrzy na to wszystko z nieba i płacze z rozpaczy. Szkoda, że nie weźmie pioruna i nie zrobi z tym porządku, jak umiał zrobić z kupcami w świątyni w Jerozolimie, bo wtedy umiał pokazać sprawiedliwy gniew.
Właśnie... Ten Niemiec dostrzegł w Szpilmanie człowieka. I dlatego go ocalił. To był nie nazista, a człowiek. I dlatego umiał drugiemu człowiekowi pomóc, choć przecież wiele ryzykował. A jednak pomógł.

ZORINA13

Nie chce wyjść na jakiegoś antyklerykała, bo jak ktoś chodzi do kościoła i wierzy, szczerze, to jest to okey. I niech sobie chodzą.
Miałam oczywiście chrzest jako niemowlę, ale od małego jakoś tego kościoła nie lubiłam i przez kontakt ze Świadkami Jehowy ominęły mnie te polskie tradycje jak pierwsza komunia i bierzmowanie i nawet nie wiem dokładnie, kim jest ten szafarz w kościele.
Lekcje religii w szkole kojarzą mi się, z tym że prawie nikt tego przedmiotu poważnie nie traktuje, dzieci się tam tylko wygłupiają.
Co do tego Niemca jak już kiedyś pisałam mam pewną teorię, że on nie tylko pomógł człowiekowi Żydowi, ale zobaczył w nim niezwykle artystę. A jako osoba jak myślę chyba wykształcona i z dobrej rodziny, miał do artystów wielki szacunek.

Kronikarz56

Rozumiem. No cóż, ja tam miałem chrzest, potem komunia i bierzmowanie, właściwie po prostu nie miałem żadnego w tej kwestii wyboru. Ale odkąd zacząłem mieć wybór, zdecydowanie przestałem chodzić do kościoła. Kto chce, niech chodzi. Ale to nie dla mnie. Miło mi, że potrafimy się także i w tej sprawie zrozumieć. No właśnie, lekcji religii chyba żaden dzieciak nie traktuje wcale poważnie, tylko się na nich wygłupiają. Pamiętam, jak to było za moich szkolnych lat. Swoją drogą lekcje takie narzucają wręcz uczniom, jaką mają wyznawać religię. A to moim zdaniem nie jest sprawiedliwe, nie sądzisz?
No właśnie, w sumie to bardzo możliwe. Jako osoba wykształcona i z dobrej rodziny, jak najbardziej mógł bardzo sobie cenić artystów i dlatego pomógł Szpilmanowi. Możesz mieć sporo racji w tej teorii Smile

ZORINA13

Tak myślę, bo go prosił, żeby zagrał. Jakby chciał sprawdzić, czy naprawdę jest pianistą, czy to tylko taki wykręt Żydka. A jak się przekonał, co do jego talentu to jak mógł go zabić ?

Kronikarz56

No właśnie, w takiej sytuacji nie potrafił już go zabić, zresztą chyba nawet i bez tego nie umiałby zabić zagłodzonego i zaszczutego człowieka. Tak przynajmniej czuję.

ZORINA13

Chyba nie, poza tym miał już świadomość, że wojna już przegrana i to wszystko nie ma już sensu.

Kronikarz56

No właśnie. Wtedy jedynie głupi fanatycy mogliby wierzyć w to, że wojna jest do wygrania przez Niemców. On zaś zdecydowanie do takich ludzi nie należał i nie wierzył w brednie o tym, że Hitler jeszcze ocali III Rzeszę.

ZORINA13

Bo to nie miało już żadnego sensu i poza tym on nie był chyba nigdy takim prawdziwym hitlerowcem, takie mam wrażenie.
Poszedł na front, bo raczej nie miał wyboru, ale nie był tak głupi, by w to wierzyć, skoro w Żydzie zobaczył człowieka, a nie robaka.

Kronikarz56

W sumie chyba wstąpił do wojska dlatego, że wszyscy tego od niego oczekiwali, bo każdy tam wtedy szedł służyć III Rzeszy, a jeśli tego nie robił, był traktowany jako ktoś gorszy lub nawet wróg narodu. Ale nigdy nie był prawdziwym hitlerowcem. Bo przecież, gdyby wierzył w nazistowskie hasła, to czy by dostrzegł w Żydzie człowieka?

ZORINA13

Czyli mimo starań, nie każdy ulegnie podłej i głupiej propagandzie. Ale, żeby, jej nie ulec trzeba być myślącym człowiekiem i się zastanowić czy naprawdę tak jest, cóż tak naprawdę nam Żydzi zrobili złego ?
Tak jak z gejami. Zawsze byli,nawet wtedy gdy rozwodów było mniej i nie oni za rozwody i kryzys rodziny odpowiadają, tylko to jest tak, że świat się po prostu szybko zmienia, może nawet za szybko, ale cofając się w czasie, go nie naprawimy.
Konkluzja jest jednak optymistyczna, że nawet w tak podłych, wojennych czasach można zachować empatię i człowieczeństwo, tylko najpierw trzeba tym człowiekiem być.

Kronikarz56

Dokładnie tak. Jedyna pocieszająca konkluzja w tym wszystkim jest taka, że nawet w tak przerażających czasach można jednak zachować człowieczeństwo, a chore ideologie, choć porywają masy, to wcale nie muszą porwać każdego człowieka i są tacy, którzy nie ulegają temu choremu podejściu do życia. Dobrze, że byli tacy Niemcy.