Serial Zorro

Kronikarz56

Wiesz, jak coś, to zawsze możemy oboje pogłówkować razem. W końcu co dwie głowy, to nie jedna. A dwie głowy myślące podobnie, dwa serca czujące podobnie, dwie osoby o chyba pokrewnych duszach mogą wysmażyć arcydzieło Smile

ZORINA13

Bratnie dusze, zawsze się odnajdą, nawet na łączach internetowych.
Mój filmik o Przeminęło z wiatrem.
https://www.youtube.com/watch?v=53kJJM00KdI

Kronikarz56

No właśnie, bratnie dusze się zawsze odnajdą, a kiedy już to zrobią, to wyczują się i z przyjemnością zawrą ze sobą znajomość Smile

Bardzo ładny filmik. Czy sama go zmontowałaś? Piosenka ładna, choć bardzo smutna. Ale właściwie idealnie dopasowana do Scarlett i Rhetta Smile

ZORINA13

Tak, zmontowałam parę filmików.

Kronikarz56

No i powiem Ci, że bardzo ładnie Ci one wyszły. A umiałabyś zrobić fragmenty filmu i dołożyć do tego jakąś piosenkę? Smile

ZORINA13

Kronikarz56

Szkoda, ale tak czy inaczej ładnie Ci wyszło z tymi zdjęciami. Niektóre z nich sprawiają, że mam ochotę łzy ronić.

ZORINA13

Dziękuje. Myślę, że mam takie wyczucie, jakie zdjęcie powinno wchodzić w danym momencie.

Kronikarz56

Też tak uważam. Zdecydowanie wyczucie masz i to spore. Bardzo ładnie ułożyłaś te wszystkie zdjęcia i dopasowałaś je do słów piosenki. A te słowa refrenu, połączone ze zdjęciami... To potrafi wyciskać łzy i to bardzo.

ZORINA13

Gdy ciebie nie będzie, co się skończy, gdy odejdziesz ?
Nie, nie odchodź, proszę, bo nikt, uwierz, proszę, że nikt, mnie nie kochał tak jak ty.
Tylko ty, tylko ty mnie znałeś, tylko ty kochałeś.

Kronikarz56

Słowa po prostu idealnie dopasowane do relacji Scarlett i Rhetta. Zwłaszcza pasująca do końcowej sceny z filmu, kiedy Scarlett pyta, co ma teraz ze sobą zrobić, gdy on odejdzie. Jego odpowiedź jest cyniczna, choć z drugiej strony... Scarlett sama sobie na nią zasłużyła. Rhett zaś powiedział jedynie to, co czuł, a czuł zmęczenie walką o jej uczucie. O i jak na ironię, kiedy je zdobył, nie chciał z nią być. Może... po prostu w nią nie wierzył? W to, że ona teraz go kocha.

ZORINA13

Przykre, ale prawdziwe, ale nawet taka wielka miłość może się zwyczajnie wypalić.
Zwłaszcza gdy zabraknie w związku prawdziwego dialogu i szczerości.
Gdyby Scarlett wcześniej dojrzała, to by zrozumiała, że Ashleya zawsze będzie kochała jak wspomnienie pierwszej miłości, ale prawdziwe życie i szczęście to Rett i ich urocza córeczka.

Kronikarz56

No tak, trudno temu zaprzeczyć. To była po prostu wielka i prawdziwa miłość, ale i ona się wypaliła, bo rzeczywiście zabrakło tutaj prawdziwego dialogu i szczerości. Właśnie, gdyby tylko Scarlett wcześniej dojrzała i to wszystko zrozumiała, to o wiele szybciej by pojęła, jak bardzo ważny jest dla niej Rhett i to on jest jej prawdziwą miłością. A ich córeczka była urocza, niestety za bardzo rozpieszczona. Choć tu też swoją winę ma Scarlett. Przecież Rhett sam się przyznał, że rozpieszczał ją tak bardzo, bo tylko ją miał, tylko ona go kochała, Scarlett wszak nie dawała mu miłości. A on wyobrażał się, że Bonnie to właśnie Scarlett, tylko jeszcze nie zniszczona wojną. I dlatego dawał córeczce aż podwójną dawkę miłości, bo od żony jej nie dostawał i nie chciał jej dawać, aby nic nie dostawać w zamian. Gdyby Scarlett go kochała, pewnie kochałby Bonnie bardziej normalnie, a nie podwójnie i bardziej byłby ostrożny w wychowywaniu jej. I może nie doszłoby do tragedii. Tak przynajmniej ja to widzę. Tak czy inaczej, Scarlett miała wszystko, o czym mogłaby marzyć każda inna kobieta np. Belle. A nie umiała tego docenić. Efekty nie kazały na siebie długo czekać. A te znamy bardzo dobrze.

ZORINA13

Jak to Rett jej powiedział, goniła za księżycem.
Gdyby Ashley uległ jej wdziękom, to szybko by jej się znudził i go po paru tygodniach by go zostawiła, porzuciła, jak dziecko porzuca starą, zepsutą zabawkę.
Mela chyba dużo lepiej rozumiała introwertyczną naturę Ashleya, to było dla niego bardzo ciekawe, że Mela ma własne, inne zdanie na temat pisarza i jakieś tam książki. Była kulturalna jak zawsze, ale umiała dyskutować i bronić swoich poglądów.
Scarlett by nawet tej książki nie przeczytała, interesowały ją tylko nowe sukienki, bale i flirty, nic więcej.
O czym by niby Scarlett miała rozmawiać z Ashleyem, kiedy nie lubiła książek, ani muzyki do słuchania, lubiła tylko muzykę do tańczenia ? Polityka też ją nie interesowała, dopóki nie dotyczyła bezpośrednio jej i jej rodziny.
Jest oczywiście wiele rzeczy, za które podziwiam Scarlett, za wieczny optymizm, upór i odwagę w walce z przeciwnościami losu, ale patrząc na nią trzeźwo, to miała dużo więcej wad niż zalet.

Kronikarz56

No właśnie, Scarlett goniła za czymś nierealnym. Myślisz, że w końcu Ashley by ją znudził i już po paru tygodniach by go porzuciła? Myślę, że jest w tym sporo racji. Właśnie, Melania miała po prostu podobne usposobienie, choć bardziej realistyczne. Ashley to typ marzyciela, wiecznie wzdychającego za tym, co jest do niego niedostępne. Z kolei Melania umiała cieszyć się życiem takim, jakie ono było i cieszyły ją drobiazgi. Ashley ciągle tylko wzdychał za dawnymi czasami. Melania też na pewno wspominała dawne czasy, ale bardziej myślała o przyszłości. I taka była między nimi różnica. Tak, Melania miała swoje poglądy i umiała je bronić z klasą. Scarlett zaś raczej broniła swojego poglądu krzykiem i histerią.
Otóż to, Scarlett przecież sama przyznała, że nie lubi powieści i nie czyta ich. Chyba nigdy nie przeczytała żadnej książki. Dlatego, kiedy Rhett lub Ashley powiedzieli coś, co ma związek z klasyką literatury lub historią dawnych czasów, ona nie rozumiała, o co im chodzi. Przecież myślała, że ojciec brał udział w wojnie domowej w Anglii podczas rebelii Cromwella, bo o niej opowiadał pewnego razu xD Zdecydowanie Ashley nie miałby o czym rozmawiać ze Scarlett. Chociaż umieli ze sobą rozmawiać, ale głównie tematem ich rozmów były dawne czasy i wspominanie ich oraz kontrast ze współczesnymi twarzami.
Ja także widzę w Scarlett więcej wad niż zalet. Dlatego cieszy mnie, że w oficjalnym sequelu "SCARLETT" ma już o wiele lepszy charakter i walczy o Rhetta, który nieco mnie irytuje tym, że nie daje jej szansy, ale cóż... W sumie może nie ma co się dziwić, po tym, co z nią przeszedł? Ale w końcu się zeszli i mieli wymarzoną, ukochaną córeczkę. Ale do tego Scarlett musiała się zmienić.