Serial Zorro

Kronikarz56

No właśnie. Wielka szkoda, że o Vivien już tego powiedzieć się nie dało, choć też grywała damy i to całkiem niezłe. Ale podobno miała w życiu nieciekawe perypetie.

ZORINA13

Owszem Vivien miała tę chorobę dwubiegunową, gdzie okresy wielkiego entuzjazmu przeplatała siódmym niebem nienawiści.
Bardzo trudne jest życie z taką osobą.

Kronikarz56

Rozumiem. A więc to ta choroba ją dręczyła? Biedna kobieta. Na podobne coś cierpiał np. Jeremy Brett, mój ulubiony filmowy Sherlock Holmes. Popadł w tę chorobę w chwili, gdy jego ukochana żona zmarła, a on sam się o to zaczął obwiniać, że za bardzo wciągnął się w granie Holmesa, a za mało w opiekę nad chorą żoną. Ale podleczył się na tyle, aby zdążyć dokończyć serial, lecz choroba tak go osłabiła, że nie miał siły długo stać bez podpórki. Dlatego w ostatnim sezonie serialu o Holmesie z nim dominują sceny, kiedy stoi oparty o ścianę, podpierając się laską lub po prostu siedząc. Biedny człowiek.

Powiedz, czy masz takie coś, że kiedy oglądałaś jakiś film z podziwianym przez Ciebie aktorem bądź aktorką, to chce Ci się czasami płakać, bo wiesz, jaki los spotkał tego aktora bądź aktorkę? Przykładowo nie chce Ci się płakać, widząc Scarlett O'Harę, gdy sobie przypomnisz, że Vivien Leigh cierpiała na taką okropną chorobę? Albo widząc Anitkę i Konstancję nie płaczesz, gdy sobie przypomnisz, jak umierała na stwardnienie rozsiane? Albo Eugeniusza Bodo widząc go w filmach płakać chcesz, gdy sobie przypomnisz, że zmarł zakatowany w łagrze ruskim? Bo ja tak właśnie mam. Choć wiem, że to głupie.

ZORINA13

Nie, to wcale nie jest głupie. Marzenia nigdy nie są głupie, a kino to nasze marzenia.
Lepiej ich pamiętać jak byli młodzi i piękni i sami nie mieli tej świadomości jak okrutnie zadrwi z nich los.

Kronikarz56

No właśnie, kino to nasze marzenia, to niekiedy realizacja naszych marzeń. Uważam, że świat bez dobrych filmów byłby bardzo ubogi. A ja tak mam nieraz, że widząc aktorów, których los podle doświadczył w życiu i spotkała ich bardzo przykra śmierć, to chce mi się płakać, widząc ich takich młodych i radosnych, jeszcze nie mających pojęcia o tym, jak ich losy się potoczą. I chce się tam udać do tego świata i ostrzec ich np. Eugeniusza Bodo, aby pod żadnym pozorem nie jechał w czasie wojny na Wschód, aby od razu uciekał do Szwajcarii. Głupie, co nie?

Tak, najlepiej ich wszystkich, tych wspaniałych aktorów i aktorki, kiedy byli piękni i młodzi i nie mieli jeszcze świadomości, jak los okrutnie z nich zadrwi. A z niektórych nich zadrwił okrutnie. Choćby Vivien - choroba dwubiegunowa. Straszne. Albo Guy Williams. Umrzeć na udar mózgu, dostać ataku wtedy, gdy jest się samemu w mieszkaniu i nie ma jak się wezwać pomocy? Boże... Dlaczego? To pytanie ciśnie się na usta, ale nie dostanie się na nigdy odpowiedzi. Mimo to je zadajesz - DLACZEGO?

ZORINA13

Bardzo mi smutno jak o tym pomyślę, że znaleźli Guya dopiero po paru dniach.
Wracając do Przeminęło z wiatrem, Mela była gorąca, ale z klasą.

Kronikarz56

No właśnie, ja mam tak samo i dlatego też bardzo mi czasami płakać się chce, gdy widzę Guya szczęśliwego i radosnego, nie wiedzącego jeszcze, jaki los go czeka.

To prawda, gorąca, ale z klasą. Dlatego przyjemnie mi się ją oglądało jako np. pyskatą Lady Marion lub choćby zadziorną i niekiedy zarozumiałą ukochaną kapitana Blooda, czyli Arabellę, który swój statek nazwał jej imieniem Smile

ZORINA13

O tym filmie mówisz ?
Wygląda tutaj przesłodko.

Kronikarz56

Właściwie "KAPITAN BLOOD" jest filmem czarno-białym, zatem to chyba nie o tym filmie mowa. Chociaż może pokolorowali go, a ja nic o tym nie wiem? A jako Lady Marion nosiła strój typowy dla dam średniowiecza Smile

Ale masz rację, wygląda tutaj niesamowicie uroczo. I weź tu się w niej nie zakochaj Smile

ZORINA13

Mela jak królowa.

Kronikarz56

Ulala! Nieźle! Ciekawe, jaka królowa. Nie wiesz może? Smile

ZORINA13

Nie wiem co to za film, ale wygląda przeuroczo.

Kronikarz56

Oj tak, wygląda po prostu bosko! Oszałamiająco, uroczo i słodko zarazem Smile

ZORINA13

I jeszcze Krzysztof Chamiec nasz polski Rett w słuchowisku radiowym, też był bardzo dobry. Elegancja i pewność siebie.

Kronikarz56

Dokładnie. Naprawdę jak dla mnie, to był idealny w tej roli. Jego głos pasował tutaj doskonale. Ewa Wiśniewska jako Scarlett też się sprawdziła. A co do pana Chamca, to uważam, że nieco był niedoceniany jako aktor. Miał rewelacyjny głos, pasujący idealnie do takiego niby cynicznego drania, ale w gruncie rzeczy dobrego. Szkoda, że nie powstał polski dubbing do tego filmu i że Krzysztof Chamiec nie użyczył głosu Rhettowi. Byłby idealny w tej roli. Ale za to w słuchowisku mógł pokazać swój talent Smile