|
Serial Zorro Forum fanów serialu Zorro
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11911
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Śro 10:27, 30 Wrz 2020 Temat postu: Quo Vadis |
|
|
To jest dla mnie tylko taka metafora z miłością wobec bliźniego.
Że nie czuję do nikogo nienawiści, nie życzę cierpienia, ani staram się nie osądzać.
Trudno mi to traktować dosłownie, że mam wszystkich kochać, bo niektórych osób się po prostu lubić nie da.
Też trzeba w życiu wyznaczać jakieś granice, by ludzie nie weszli ci na głowę i nie wykorzystywali twojej dobroci.
Być grzecznym i uprzejmym, ale nie potulnym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11272
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 3:20, 01 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Otóż to! Nie być potulnym, zwłaszcza wobec tych, którzy nas krzywdą. Opowiadałem Ci o sobie i na pewno bardzo dobrze wiesz, że w moim życiu bycie potulnym nie przynosiło zbyt dobrych rezultatów i dopiero walka o swoje przyniosła cokolwiek. Swoją drogą podoba mi się, że w amerykańskiej wersji Winicjusz zorganizował ten spisek przeciwko Neronowi i potem jego przyjaciel z wiernymi oddziałami wywołuje bunt i ratuje pozostałych przy życiu chrześcijan przed tym szaleńcem. Nie sądzisz, że to lepszy przykład niż pokorne nadstawianie policzka, aby Cię w niego taki psychol bił? Niedługo trzeba będzie mu już nadstawić zadek do kopania, bo bicie ręką go znudzi. Zdecydowanie Petroniusz miał rację, że religia chrześcijańska nie może być rozumiana dosłownie, bo dosłownie odbierana przynosi szkodę, a nie pożytek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11911
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Czw 8:44, 01 Paź 2020 Temat postu: Quo Vadis |
|
|
Zresztą Jezus wyganiający kupców ze świątyni miał temperament i wcale nie był taki potulny jak na tych świętych obrazkach.
A ten amerykański Quo Vadis był bardzo dobrym filmem i oglądałam w tamtym roku przed Wielkanocą po raz kolejny i dalej wciąga tak samo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11272
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:07, 01 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
No właśnie, Jezus przecież pokazał wyraźnie, że niekiedy trzeba walczyć o swoje. Swoją drogą, jeżeli kojarzysz "OPOWIEŚCI Z NARNII", to jest to seria inspirowana mocno Biblią. I tam występuje magiczny lew Aslan, który wydaje się być samym Jezusem, ale w magicznej postaci. Sam mówi o sobie, że jest synem Wielkiego Władcy Zza Morza i przy okazji, że żyje w świecie ludzi, ale w innej postaci. Dodatkowo raz ukazuje się dzieciom jako baranek I oddaje życie za jednego z bohaterów i potem powstaje z martwych. Chyba więcej przykładów nie trzeba podawać. Ale do czego zmierzam? Otóż do tego, że Aslan w kilku sytuacjach wyraźnie nam pokazuje, że swoich krzywd nie powinno się niegodziwcom darować. W czwartej części zachęca głównych bohaterów - Eustachego i Julię - aby spuścili manto rózgami i płazami swoich mieczy szkolnym kolegom i koleżankom, którzy pastwili się nad nimi i nad innymi słabszymi uczniami w szkole. Dość nietypowe dla Jezusa, który mówił o nadstawieniu drugiego policzka. Ale bardziej skuteczne, bo ów szkolny gang, gdy dostał łomot za swoje podłe czyny, nigdy więcej nikogo nie prześladował Albo Aslan w piątej części też każe jedną z bohaterek, księżniczkę Arawis za to, że przez jej egoizm i podłość, jej niania została wychłostana przez jej rodziców, co księżniczkę w ogóle nie obeszło. Aslan udając dzikiego lwa podrapał ją pazurami po plecach tak, aby zadrapanie bolało niczym razy batem. Chciał, aby poczuła, co to znaczy zostać wychłostanym. Też dość nietypowe jak na Jezusa. Ale... Też przyniosło skutek i to zamierzony
A zatem, suma summarum... Można powiedzieć, że metoda nadstawiania drugiego policzka nie jest najlepszym pomysłem w rozmowach z draniami, którzy nas krzywdzą. I taki Jezus bardzo do mnie przemawia. Nie zachęcający do zemsty, a raczej do sprawiedliwości na tych, którzy krzywdzą nas i nam bliskich. Przy czym kara ferowana przez Aslana/Jezusa jest zawsze sprawiedliwa. Nigdy nie zachęca do zabijania, tylko ukarania niegodziwców w sposób wyrafinowany i z klasą, który zmusi ich do myślenia. A potem można wybaczyć i okazać miłość i wsparcie. Takie coś rozumiem I osobiście bardzo żałuję, że mało jest takich obrazów Jezusa, który pokazuje charakter, a nie pokornie wszystko znosi w imię miłości do bliźniego.
Tak, amerykańska wersja "QUO VADIS" ma w sobie to coś. W sumie niekiedy trudno nie zgodzić się z Winicjuszem czy Petroniuszem, czy szydzą lekko z zasad chrześcijan. Winicjusz rozmawia z Pawłem na temat wrogów chcących nas zabić. Paweł oferuje walkę z nimi dość naiwną i dziecinną: miłością zwalcz nienawiść, zniszcz broń i wyjdź do wrogów z otwartymi ramionami. Brzmi tak, jakby dziecko zachęcało żołnierza do tego, aby nie bronił swojej ojczyzny A koniec filmu pokazuje, że nie można nadstawiać drugiego policzka, tylko walczyć. Owszem, nienawiść tylko niszczy, ale walka na końcu filmu nie jest walką pełną nienawiści. Jest walką z miłością - miłości do przyjaciół, do bliskich, do sprawiedliwości i do Rzymu, którzy kiedyś był wielki, ale za Nerona upadł tak nisko, jak nigdy dotąd. I to jest super przesłanie! Takie bardziej świeckie niż religijne. Tutaj nawet film ulepszył samą powieść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ZORINA13
Administrator
Dołączył: 20 Wrz 2018
Posty: 11911
Przeczytał: 193 tematy
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z peublo Los Angeles
|
Wysłany: Czw 14:26, 01 Paź 2020 Temat postu: Quo Vadis |
|
|
To prawda i bardziej przemawiają do mnie postacie Ligi i Winicjusza z tego filmu niż z książki.
Zwłaszcza ta Ligia z książki była trochę nudna i naiwna, w filmie czuło się, że ma charakterek i bardziej wiedziałam, dlaczego on tak o nią walczy.
Była w niej duma i godność przybranej córki żołnierza, wielkiego wodza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ZORINA13 dnia Czw 14:29, 01 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kronikarz56
Gubernator
Dołączył: 02 Sie 2020
Posty: 11272
Przeczytał: 186 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:58, 02 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
No właśnie. Oczywiście Magdalena Mielcarz w tej roli było dużo ładniejsza, ale trzeba uczciwie przyznać, że odchodząc od oryginału twórcy amerykańskiej wersji nieco ulepszyli całą historię. No właśnie, niby była taka delikatna, wrażliwa i czuła, dobra chrześcijanka w sumie bez wad, to jednak czuć było z niej taką dumę i godność przybranej córki wodza rzymskiego, Aulusa Plaucjusza. I córki króla Ligów. A do tego jeszcze sama poprosiła w celi Winicjusza, aby się pobrali. W polskiej wersji i w książce coś niby mówi: "Jam żona twoja", ale majaczy wtedy i ma gorączkę. W amerykańskim filmie zaś mówi świadomie i świadomie prosi, aby Winicjusz ją poślubił, bo jeśli ma umrzeć, to niech umrze jako jego żona. Jest w tym coś pięknego I ciekawie to wyglądało, że niby Winicjusz się na nią uraził za to, że nie chciała być jego zoną bez przyjęcia przez niego wiary chrześcijan, choć on obiecywał jej tolerancję dla jej wiary, a jednak mimo to, gdy wybuchł pożar, bez wahania pognał do Rzymu, aby ją ratować i razem ratują Nazariusza, którego matka Miriam ginie w pożarze. To ich do siebie bardzo zbliża. Myślę, że to nieco lepiej niż w oryginale, gdzie zbliżają ich do siebie... dość ckliwe spotkania i rozmowy o niczym, choć Deląg i Mielcarz wyglądają super jako para, to trzeba przyznać Ale bardziej do mnie chyba przemawia ta ich wspólna odwaga w obliczu pożaru i pomaganie innym. I to, że Winicjusz zmusił żołnierzy do wpuszczenia mieszkańców Rzymu do pałacu cezarów, czy gdzie to było. Podobno w obliczu tragedii ujawnia się prawdziwe ludzkie oblicze. Można zatem powiedzieć, że jeżeli widz miałby jeszcze wątpliwości, czy Winicjusz to dobry człowiek, to ta scena rozwiałaby wszelkie wątpliwości - przecież rzuca się w największe piekło, aby ocalić ukochaną Ligię, razem oboje narażają życie dla Nazariusza i wyprowadzają część ludzi z pożaru, dodatkowo Winicjusz nieco wcześniej ratuje małą dziewczynkę i oddaje ją matce, a potem zmusza żołnierzy do wpuszczenia pogorzelców. Myślę, że wtedy w filmie Ligia utwierdziła się w przekonaniu, że dobrze ulokowała uczucia. A prócz tego on sam zyskał mocno w jej oczach i do tego cała ta sytuacja mocno ich do siebie zbliża. To naprawdę do mnie nieco bardziej przemawia niż oryginał, gdzie przecież on jej co prawda szukał, ale... nie znalazł, ona sama z Ursusem i Miriam i Nazariuszem uciekli, Winicjusz zaś nieświadomie niepotrzebnie się narażał, nie wiedząc, że ona jest już bezpieczna. I niby ta cała tragedia zbliża ich do siebie, ale... wydaje mi się, że w tej wersji, gdy oboje przedzierają się przez pożar, ryzykują życie i wspólnie walczą o życie nie tyle swoje, co o życie innych... To ma większą siłę przekazu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|