Forum serialu Zorro

Kronikarz56

He he he. Oj tak, bo przynajmniej nasz szeryf złapał na końcu ukochaną w ramiona i pocałował ją, dając jej jasno do zrozumienia, że ją kocha. Profesorek nawet tego nie umiał zrobić na końcu filmu.

ZORINA13

Jednak trudno to porównywać, inne czasy, inne warunki, inne typy męskości.

Kronikarz56

Nie inaczej. Dzisiaj tacy kowboje nie wiem, czy by zachwycili współczesne kobiety. Chociaż może John Wayne jeszcze by sobie dał radę. Ostatecznie dojrzałym kobietom zaimponowałby, a myślę, że jest na tym świecie dość dużo dojrzałych kobiet, aby taki szeryf miał komu imponować.

Na szczęście w swoim świecie szeryf też miał komu zaimponować Very Happy

ZORINA13

Piękne życie spędzają kowboje
A ich miłość jest piękna jak kwiat
Rzucę lasso i serce jest moje
Porwę dziewczę i pojadę w świat
Rzucę lasso i serce jest moje
Porwę dziewczę i pojadę w świat
Może los rzuci nas do Meksyku
Tam gdzie wciąż prerie wzywają nas
W blasku ognia wśród Indian okrzyków
Dzikie życie to dla nas i las
W blasku ognia wśród Indian okrzyków
Dzikie życie to dla nas i las
Może mnie kochasz piękna dziewczyno
Może lasso połączy serca dwa
Wiatr upaja jak szampan i wino
Dzika miłość po stepie nas gna
Wiatr upaja jak szampan i wino
Dzika miłość po stepie nas gna
Gdy w hacjendzie połączy nas miłość
Gdy pokochasz gitarę i śpiew
Wtedy będziesz szczęśliwa dziewczyno
W dzikiej prerii i wśród szumu drzew
Wtedy będziesz szczęśliwa dziewczyno
W dzikiej prerii i wśród szumu drzew
A gdy powiesz „nie kocham cię więcej"
Moje serce przestanie już bić
Ruszę w świat na mym koniu najprędzej
I o tobie przestanę już śnić
Ruszę w świat na mym koniu najprędzej
I o tobie przestanę już śnić
Kowboje
Big Dance

Kronikarz56

Znam zespół Big Dance, ale tej piosenki nie kojarzę. Muszę ją sobie koniecznie posłuchać, bo słowa brzmią naprawdę ciekawie.

ZORINA13

Akcja toczy się w tytułowym miasteczku Rio Bravo. Zastrzelono w nim bezbronnego
człowieka. Szeryf John T, Chance (John Wayne) obezwładnia mordercę i osadza w areszcie. O jego niewinność walczy jego brat, bogaty ranczer wraz z grupką ludzi, których wynajął. Szeryf będzie musiał stawić im czoła, a pomagać mu będą jedynie moczymorda Dude (Dean Martin), który kiedyś był świetnym rewolwerowcem, ale doznał zawodu miłosnego i zaczął zaglądać do kieliszka, kaleka Stumpy (Walter Brennan) oraz młodziutki rewolwerowiec Colorado (Ricky Nelson), który dotarł do miasteczka z transportem materiałów wybuchowych. W Rio Bravo zatrzymuje się również poszukiwana listem gończym dziewczyna i znajomy szeryfa Pat Wheeler. Szeryf Chance prosi go o pomoc, ale Wheeler zostaje zastrzelony. Nathan Burdette, brat aresztowanego, odwiedza miasteczko i oznajmia szeryfowi, że nie cofnie się przed niczym, żeby uwolnić brata.
. W "Rio Bravo" widzimy ocierającą się walkę dobrą ze złem przeplataną wątkiem miłosnym. Mamy szeryfa, który walczy o sprawiedliwość, jest szlachetny i odważny. W filmie nie mogło zabraknąć strzelanin. Jak na przykład w saloonie, kiedy krew rzezimieszka skapuje do kufla z piwem. Jak dla mnie jest to jedna z lepszych scen tego filmu.

Kronikarz56

Bardzo mi się spodobał ten film. Jest naprawdę ciekawy, przyjemny w odbiorze, nie jest nudny. Chociaż sceny, kiedy oczekuje się na atak tych złych niekiedy mogą się dłużyć, ale za to nie brakuje w nich humoru jak ta poszukiwana listem gończym dziewczyna, która od samego początku okazuje swoje zainteresowanie szeryfowi. To, jak mu mówi, że powinien ją zrewidować było po prostu genialne. A przy okazji jeszcze ta scena na końcu, jak go prowokuje tym strojem tancerki kabaretowej Very Happy

I do tego wielkim plusem jest drużyna szeryfa. Niby banda nieudaczników, która nie ma szans wygrać z bandytami, ale tak naprawdę wierni i oddani druhowie, dzięki którym Szeryf wygrywa. Dodatkowo nie zabrakło tu zabawnych sprzeczek między nimi, nikt z nich nie ginie, dają sobie doskonale radę i dobro wygrywa tak, jak być powinno. I o to chodzi. A po wszystkim jest czas na to, aby się napić, potańczyć, zaśpiewać piosenkę i pocałować dziewczynę. Po prostu świetny film. A zabawne cytaty bawią nas zawsze.

ZORINA13

I można oglądać znowu od początku. Wciąga oj wciąga.

Kronikarz56

Dodajmy jeszcze te genialne żarty, które bawią nadal, mimo upływu wielu lat. Jak choćby ten, że ta nasza urocza dama chce być przeszukana przez szeryfa, bo być może schowała karty pod ubraniem i te karty są znaczone. Jakoś się dziwnie paliła do tego rodzaju rewizji Very Happy

ZORINA13

Mam słabość do klasycznych amerykańskich westernów z ich jasnym oddzieleniem dobra od zła. Dlatego uwielbiam Rio Bravo.

Kronikarz56

Klasyczne westerny są po prostu rewelacyjne. Może nieco bajkowe, ale właśnie ta bajkowość jest w nich najpiękniejsza. Dobrzy ludzie walczą z tymi złymi i zaprowadzają porządek tam, gdzie potrzeba i ratują honor tam, gdzie już prawie on zaniknął. I dodatkowo ci waleczni mają swoje wady i słabości, ale mimo to umieją je przezwyciężyć, aby stanąć do walki o sprawiedliwość. No i jeszcze dodatkowo te panie, niby takie wyzwolone i niezależne, ale nie pogardzą prawdziwą miłością u boku dzielnego i dobrego kowboja. Dodatkowo podoba mi się, jak w takich westernach powstaje drużyna walczącą z bandytami. Po prostu zawsze jest to zbieranina osób często skrajnie różnych od siebie. I niekiedy jest to, jak w "RIO BRAVO" tak pozornie nieudana drużyna, że wydaje się, iż bandziory rozniosą ich w pięć minut, a tymczasem to oni wygrywają. Poza tym podoba mi się, że "RIO BRAVO" jest takie optymistyczne. Nie, jak ponure w swojej wymowie "W SAMO POŁUDNIE".

ZORINA13

Rio Bravo to była odpowiedź na Samo w południe.

Kronikarz56

Aha, rozumiem. To bardzo ciekawe. A nie wiem, czy wiesz, ale jest książka "RIO BRAVO", na podstawie której powstał ten film. Mam audiobook, czyta go Leszek Teleszyński i nie uwierzysz... Zaczyna się i kończy on od piosenki, którą ten żółtodziób uroczy śpiewał w filmie. Moim zdaniem, to był rewelacyjny pomysł. Taki hołd w kierunku genialnego filmu.

ZORINA13

Nie wiedziałam o tym.

Kronikarz56

Ja też nie wiedziałem do czasu, aż całkiem przypadkowo na taki audiobook trafiłem. I bardzo mi się on spodobał, a pomysł, aby zaczynał się on i kończył piosenką z filmu, na podstawie książki czytanej w tym audiobooków, to po prostu coś naprawdę genialnego, pomysłowego i sympatycznego zarazem. Jestem zdania, że to się nazywa kreatywność i hołd w kierunku znakomitego filmu. Bo jak dla mnie, to on po prostu jest znakomity. Lekki, przyjemny, sympatyczny i zawierający w sobie zarazem coś, co nas podnosi na duchu, bawi i wzrusza jednocześnie.