Serial Zorro

[ZORINA13]

Juliusz Machulski pochodzi z aktorskiej rodziny. Od dziecka był zafascynowany kinem, ale do szkoły reżyserskiej w Łodzi trafił dopiero w 1978 r., wcześniej studiował bowiem filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Dzisiaj jest jednym z najlepszych, ale i najbardziej znanych twórców polskiego kina. Obrazy takie jak "V bank", czy "SEksmisja" na trwałe zagościły w sercach polskich widzów. Juliusz Machulski był jednym z niewielu reżyserów, który zamiast "dzieł poważnych, pełnych smętku i patosu" (Gwiazdy w zbliżeniu, red. J. Zutomski, Warszawa 1995, s. 117) zdecydował się robić filmy komercyjne. Jego debiut reżyserski "Va bank" stał się jednym z największych przebojów polskiego kina. Jednak nie doszłoby do tego, gdyby nie Jerzy Kawalerowicz, który wstawił się za nieznanym wówczas debiutantem i pomógł mu uzyskać pieniądze na film. Juliusz Machulski jest od 1988 r. szefem studia filmowego "Zebra". Reżyser para się od czasu do czasu również aktorstwem. Możemy go zobaczyć w takich filmach jak: "Lekcja martwego języka" czy "Zabij mnie glino". 10 grudnia 1998 r. odsłonięto gwiazdę artysty w Alei Gwiazd mieszczącej się na ulicy Piotrowskiej w Łodzi


Bardzo szczery w tym ,że nie interesuję go robienie sztuki ,tylko filmów kasowych, na które ludzie przychodzą z radością.
Zszokowany marnym gustem młodego pokolenia i naszą polską zaściankowością.

[Kronikarz56]

Jak dla mnie, po prostu niekwestionowany król polskich komedii, choć jego najnowsze produkcje już nie są tak dobre jak wcześniejsze, ale cóż... Mimo wszystko zawsze stara się trzymać pewien poziom i zwykle mu się to udaje. "VABANK" to moja ulubiona komedia tego reżysera i miała być podobno polską wersją znanego amerykańskiego "ŻĄDŁA". W sumie podobieństwa między tymi dwoma filmami są dość uderzające.

[ZORINA13]

Tak często nazywa się Va bank polskim Żądłem.
Seksmisja to z kolei był film o miękkim zniewoleniu ,a podział świata na kobiety i mężczyzn był zabawą ,kamuflażem scenariuszowym.

[Kronikarz56]

No właśnie. Wbrew pozorom film nie jest kpiną z kobiet czy feministek, a świetną satyrą na system totalitarny i ZSRR. Podobną satyrą jest również genialny "KINGSAJZ", gdzie zagrał również mistrzowski Jerzy Stuhr i wielu jest zdania, że rola Kilkujadka przebiła znacznie rolę Maksia z "SEKSMISJI". Prócz tego przecież Stuhr w swoich ustach wykpiwa wiele komunistycznych hasełek i robi to tak zabawnie, że trudno się nie śmiać.