Serial Zorro

Kronikarz56

Ale i tak oczywiście najlepszą produkcją polską, jaka powstała na podstawie tej powieści, to jest słuchowisko Teatru Polskiego Radia. Osobiście je uwielbiam. Po prostu rewelacyjny radioserial, z doskonałą obsadą aktorską i jeszcze ponadto wciąż zachwycający nawet po latach.

ZORINA13

Ja uwielbiam "Przeminęło z wiatrem"... a na dodatek jeszcze jej kontynuacje "Scarlett" oraz "Rhett Butler" też są świetne... "Scarlett" opisuje dalsze losy po "Przeminęło z wiatrem" a "Rhett Butler" opisuje wydarzenia z "Przeminęło z wiatrem" z innego punktu widzenia

Kronikarz56

Naprawdę bardzo lubię wszystkie te trzy książki, choć wiadomo, oryginalna jest zdecydowanie najlepsza. Choć książka zdecydowanie rzuca nam nieco inne światło na pewne sprawy, które film z roku 1939 zdaje się pomijać. Jak choćby sprawa rasizmu i Ku Klux Klan. W ekranizacji jakby bali się pokazać te tematy. Książka jest pod tym względem bardziej dwuznaczna i realistyczna. Ponadto książka podkreśla różnice wieku między Scarlett i Rhettem, których nie widzimy w filmie z powodu podobieństwa wieku między aktorami grającymi te postacie. Ponadto autorka, wbrew pozorom, wcale nie próbuje usprawiedliwiać niewolnictwa i czasów przed wojną secesyjną. Pokazuje je sprawiedliwie, bo przecież Ku Klux Klan nie jest pokazany jako idealna organizacja, a Rhett i Ashley, kiedy tylko widzą, co ci ludzie wyprawiają, występują z tej grupy. Zatem nie ma tutaj próby usprawiedliwiania Południa, tylko pokazana perspektywa Południowców na wojnę i jej konsekwencje. I dlatego to bardzo dobra historia. A te postacie niesamowicie ciekawe skonstruowane. Nie wiem, jak można choćby raz w życiu nie przeczytać tej książki.

ZORINA13

Nie spodziewałam się, że romans wszech czasów będzie tak gorzki, ale przy tym z krwi i kości. Książka niesie ze sobą wiele słusznych spostrzeżeń na temat życia, pokazuje jak zmieniają się bohaterowie pod wpływem doświadczeń i pozbywania się złudzeń, jednak pozostawia nutkę optymizmu. Mimo trudnych chwil i przeżyć życie się jeszcze dzisiaj nie kończy i ciągle możemy coś zmienić.

Kronikarz56

Ogromnym plusem tej powieści jest też to, że posiada ona naprawdę mnóstwo ciekawych postaci, prawdziwą plejadę interesujących postaci, zwłaszcza pod względem psychologicznym. Naprawdę to są postacie barwne i interesujące pod każdym względem. I czytanie o nich jest bardzo interesujące. Choć książka zawiera wiele szczegółów nie pokazanych w filmie i dlatego lepiej jest nie tylko opierać się na samym filmie, ale i na powieści, aby lepiej rozumieć zachowanie postaci, zwłaszcza niektórych.

ZORINA13

A mnie wzrusza zawsze Rhett Butler i jego lepiej lub gorzej ukrywana miłość do Scarlett. Ona jest natomiast całkiem współczesną, silną kobietą, szczególnie widać to w książce. Nie mogę powiedzieć, że mogłaby być wzorem, bo w wielu sytuacjach nie grała czysto, ale jej "Pomyślę o tym jutro" powtarzam sobie w ciężkich chwilach. Oglądałam ten film chyba z 5 razy i za każdym razem inaczej go odbieram.
A w ogóle to lubię "Przeminęło z wiatrem", bo Vivien Leigh była ŚLICZNA!!!
Natomiast Mela dla mnie to taka cicha bohaterka dnia codziennego, kobieta, która nie wzbudza dreszczy pożądania swoją powierzchownością, jednak ma w sobie "coś" - ciepło, wrażliwość, wyrozumiałość.

Kronikarz56 · Wysłany: Nie 17:31, 23 Mar 2025 Temat postu:

Wiesz, obecnie dużo bardziej dokładnie spojrzymy na powieść "PRZEMINĘŁO Z WIATREM", kiedy nie tak znowu dawno poznaliśmy życie autorki tej książki. Pamiętasz jeszcze? Smile

Zacznijmy od tego, że Margaret urodziła się i wychowała na Południu, miała jako dziecko wypadek, w wyniku pożaru poparzyła sobie nogi, miała podobno oparzenia na nogach i dlatego wolała nosić spodnie, aby to ukryć. Była chłopczycą, wolała jeździć konno niż bawić się lalkami. Dodatkowo wiele wskazuje na to, iż nienawidziła seksu i ewentualne obowiązki małżeńskie wypełniała niechętnie, niekiedy przymuszając się do nich, co częściowo znalazło odniesienie w powieści. Jej pierwsza miłość, to chłopak, który prawdopodobnie był gejem i zginął na froncie I wojny światowej. To on był prawdopodobnie pierwowzorem Ashleya Wilkesa. Dodatkowo ona nigdy o nim nie zapomniała i ciągle go wspominała, co było częściowym nawiązaniem do zachowania Scarlett, jak i do jej matki, która nigdy nie zapomniała swojej poległej na froncie pierwszej miłości. Autorka też była w burzliwym związku z facetem, który był arogancki, bezczelny i chamski, a do tego przesadnie pewny siebie. Był on pierwowzorem Rhetta Buttlera, choć jego postać budzi dużo więcej sympatii niż pierwszy mąż naszej pisarki. Notabene, ta poznała go na balu maskowym, gdzie była przebrana za wróżkę, a on za Czarnobrodego (ten wątek wykorzystano potem w powieści "SCARLETT"). No i dopiero drugi mąż dał jej szczęście i to on namówił ją do tego, aby napisała swoją powieść, gdyż przeczytała już wszystko, co ciekawe było w bibliotece i za sugestią męża postanowiła zamiast pożyczać, coś swojego napisać. I tak to się zaczęło Smile

ZORINA13 · Wysłany: Pon 13:19, 24 Mar 2025 Temat postu: Przeminęło z wiatrem

A skąd wiedzą, że narzeczony Margaret był gejem ?
Pod łóżkiem mu siedzieli ?