Serial Zorro

Kronikarz56

Tak, wspaniali ojciec i syn. Aż przyjemnie na nich popatrzeć. Byli świetnym duetem i cieszę się, że w końcu Alejandro odkrył, że Diego to Zorro i mu pomagał Smile

ZORINA13

Brakowało mi tylko takiej sceny jak w zasadzie na to wpadł.

Kronikarz56

W sumie ta scena, kiedy Zorro opiekował się nim, gdy postrzelił go Monastario - to jest w sumie chyba ta właśnie scena, o której mowa Smile

ZORINA13

Tak właśnie mi się wydawało, że wtedy się właśnie domyślił, a później już tylko udawał.

Kronikarz56

Ja również jestem właśnie tego zdania. Uważam, że właśnie wtedy to wszystko miało miejsce. Potem zaś Alejandro pokazał, że jest nie gorszym aktorem niż jego pomysłowy syn Smile

ZORINA13

Jaki ojciec taki syn.

Kronikarz56

No właśnie, choć jeśli chodzi o charakter, to zdecydowanie Diego bardziej wdał się w matkę, bo ma znacznie spokojniejszy charakter niż jego ojciec Smile

ZORINA13

Tak mi się wydaje, że mama mogła być większą dyplomatką.

Kronikarz56

No właśnie, a przy okazji, czy zauważyłaś, że w filmie "ZNAK ZORRO" z 1940 roku Alejandro jakoś nie pali się do walki zbrojnej, uważając (słusznie zresztą), że taka walka jest z góry skazana na porażkę, bo przecież jak mają wygrać z regularnym wojskiem? I tutaj w tej sprawie obaj się z Diego doskonale rozumieją Smile

ZORINA13

W filmie z 1940 roku to ksiądz jest bardziej bitny.
Serialowy Alejandro bywa porywczy, zwłaszcza jak szwagier go zdenerwuje.

Kronikarz56

No właśnie, uroczy ojciec Felipe, który niesamowicie mi przypominał Braciszka Tucka. Nie wiem, czy nie był aby na nim wzorowany Smile

He he he. Wiesz, skoro mowa to tym szwagierku numerku, to cóż... Ja się wcale nie dziwię, że tracił przy nim cierpliwość. Ale już grać z nim w gry hazardowe i przegrywać pieniądze nie musiał xD Diego miał ubaw, kiedy ojciec, który potępiał wszak hazard i nie chciał się nabierać na sztuczki Estebana, grywał z nim w karty i przegrywał małe sumki xD

ZORINA13

Jakby to napisać, trudno się oprzeć urokowi Este bana.
Poza tym pewnie wszedł na ambicję szwagra i Alejandro musiał mu udowodnić, że się myli.

Kronikarz56

No właśnie. Nieco mi to przypomina "FIRCYKA W ZALOTACH", gdzie główny bohater jest w gościnie u przyjaciela, statecznego i potępiającego hazard... A mimo to, jak ten lekko wszedł mu na ambicję, zaraz zaczął grać z Fircykiem w karty... i rzecz jasna przegrał Smile

Pewnie tutaj było podobnie Smile

ZORINA13

Tu Alejandro zepsuł plan Diego, by coś wyciągnąć od tego ambasadora z wielką brodą.

Kronikarz56

Ech, nie ma co. Tatuś mógłby czasami bardziej zaufać synowi, a nie przeszkadzać tylko, bo mu się wydaje, że wszystko lepiej wie Smile