Serial Zorro

ZORINA13

Tak powinien zostać ukarany, choć czasem miałam wrażenie, że on się po prostu boi Monastario i tego, że krętactwa wyjdą w końcu na jaw.

Isztaria

Ja lubię, jak się łotra ukarze, i on sobie rozkminia, że faktycznie źle robił, i się poprawia Smile

Chociaż wiadomo, nie każdego da się nawrócić.

Kronikarz56

Właśnie, nie każdego da się nawrócić na właściwą drogę, niestety. Tak czy inaczej to racja, Pinia wyraźnie bał się Monastario i tego, że ich matactwa wyjdą na jaw. W przeciwieństwie do kapitana nie miał takiej śmiałości do działania. Wolała działać ostrożnie. I gdyby kapitan go więcej słuchał, mógłby znacznie dłużej rządzić Los Angeles. A tak co? Cały misterny plan w... Smile

Isztaria

O to to! Ale Pina należy do tego rodzaju ludzi, za którymi bardzo nie przepadam - bo niby się boi, niby by nie chciał, przez co trochę wychodzi na "tego lepszego", ale jednak tchórzostwo popycha go do czynów podłych. A czyn podły, popełniony z premedytacją czy też z braku odwagi, by odmówić, zawsze pozostanie czynem podłym. Już z dwojga złego chyba wolę tych, którzy otwarcie robią coś złego, niż tych, co dają się zastraszać i czynią zło, którego potem twierdzą, że wcale nie chcieli. Ci pierwsi wydają mi się w jakiś sposób bardziej... uczciwi, odważniejsi. Nie wiem, czy to, co piszę, ma sens Very Happy

I czy nie oceniam zbyt surowo ludzi teraz.

ZORINA13

Chyba rozumiem, o co koleżance chodzi. Monastario był łajdakiem, ale łajdakiem na swój sposób uczciwym, nigdy nie był hipokrytą.
Monastario nie wierzy, że Pina wydał wyrok uniewinniający Alejandro i Torresa.

Kronikarz56

Właśnie, a tak przy okazji, to zauważcie, drogie senority koleżanki, jak często w produkcjach starej daty, do których lubimy wracać, jest główny czarny charakter, zły do szpiku kości, ale uczciwy w tym byciu złym, a także jego pomagier, który wykonuje jego polecenia, ale w gruncie rzeczy taki zły nie jest, a robi to wszystko ze strachu przed szefem. Albo też jest zły, ale tchórz i bałby się podjąć aż takie ryzyko, jakie podejmuje jego pryncypał. Nieraz mieliśmy do czynienia z takim podziałem w starych filmach. Weźmy choćby "ZNAK ZORRO" z 1940 roku. Tam przecież kapitan to kanalia i niby alkad osłania jego działalność i mógłby go zniszczyć bez trudu, ale nie robi tego, bo się boi kapitana i przy okazji też kapitan ma na niego dowody, które by go zniszczyły. Także choć stoi wyżej w hierarchii, musi go słuchać Smile

ZORINA13

I jeszcze gubernator udaje, że nie wie, że kapitan ma romans z jego młodą i ładną żoną.

Kronikarz56

A to był gubernator, a nie alkad? Bo już mi się to myliło. Ale właśnie, to przymykanie oczu na romans swojej żony z kapitanem, połączone z wyśmiewaniem kapitana, iż jest zazdrosny o Diego, na którego żoneczka gubernatora wyraźnie leciała Smile

ZORINA13

Diego też się wydawał na początku nią zainteresowany, dopiero potem pojęłam, że to gra z jego strony.

Kronikarz56

No właśnie, przecież to Zorro, nie będzie wdawał się w romans z mężatką. Za to zakochać się w córce gubernatora czy jego bratanicy, która ma dobre serce, to już inna sprawa Smile

ZORINA13

Albo w dobrej siostrze kapitana.

Kronikarz56

O! No właśnie. To też dobry przykład. Bo co może siostra za podłego brata? Albo córka za złego ojca? Alejandro źle w tym filmie pojmował, ale to w sumie idealnie pasuje do mentalności ludzi tamtych czasów. Za to matka Diego patrzyła na wszystko bardziej rozsądnie.

Szkoda, że matki Diego nie ma w serialu. Mogłaby być kolejną wspólniczką w działaniach syna. Może uświadomiłaby mężowi, że Diego jeśli tak się zachowuje, to ma w tym cel i że przy okazji mówi nieraz bardzo mądrze. Choć pewnie to ostatnie Alejandro uznałby za babskie gadanie xD

ZORINA13

Faktycznie po obejrzeniu filmu z Powerem, bardziej niż wcześniej brakuje mi w serialu mamy Diego. Choć w filmie miała w sumie mało scen.

Kronikarz56

To prawda, miała mało scen, ale i tak była całkiem uroczą i ciekawą postacią. Mnie też jej nieco brakuje w serialu Disneya Smile

ZORINA13

Mama by chyba łagodziła spory Diego z ojcem. Tak myślę, że obaj by się dla niej starali.