Forum serialu Zorro

Kronikarz56

Również tak uważam. A prócz tego coś mi mówi, że mama Diego mogłaby się domyślać, że jej syn coś tutaj udaje i mogłaby się domyślić szybciej niż ojciec, że jej syn to Zorro. Choć mogę się mylić. Ale przecież mówią o sercu matki, jakie bywa nieomylne itd Smile

ZORINA13

Mogło też, by być na odwrót, że Alejandro by się domyślił i ukrywał to przed żoną.

Isztaria

Przychylam się do wersji Kronikarza, że to mama domyśliłaby się pierwsza Wink

I raczej ona ukrywała przed mężem maskaradę syna Wink

ZORINA13

A wiesz, że to niezły pomysł, chyba go wykorzystam w fanfiku.

Isztaria

Ooo super! Very Happy

ZORINA13

Fajnie, że koleżance spodobał się ten pomysł.
Ciekawe co nasz adwokat knuje dzisiaj.

[list=][/list]

Kronikarz56

Poważnie chcesz wykorzystać taki pomysł, koleżanko Zorino? Smile

Tak czy inaczej ja podejrzewam, że to właśnie matka by się szybciej zorientowała w grze syna i ukrywałaby to przed mężem. Bo w końcu matka ma to przeczucie, tę intuicję kobiecą, a tutaj wręcz matczyną Smile

Ach, ten nasz drogi adwokat. Z pewnością knuje jakieś intrygi związane z procesami, w których weźmie niedługo udział. Ta jego mina mówi sama za siebie Smile

ZORINA13

Tak mi przyszło do głowy, że mama wie od dawna, od bardzo dawna.

Pina jakby się zastanawiał, a po co mi to było, zadawać się z Monastario ?

Kronikarz56

A ja myślę, że oprócz tego myśli jeszcze tak: "I po co ja zostałem prawnikiem? Nie mogłem posłuchać mamusi i iść na hydraulika?" xD Słyszałem taki tekst w jednej bajce i komiksie też przeczytałem coś takiego. Rozbawiło mnie to do łez Smile

ZORINA13

Pasuje. Miałaby spokój, porządny fach w ręku i nie musiałby słuchać kapitana.

Kronikarz56

Właśnie i stały zarobek zapewniony, bo ostatecznie przecież dobry hydraulik zawsze jest potrzebny w każdym kraju Smile

ZORINA13

Może lepiej być ślusarzem niż wiecznie bezrobotnym politologiem ?
A Pina jest taki jakiś śliski jak wąż, nie ufam mu.

Kronikarz56

Nie wiem jak Ty, ale ja niestety jakoś nie czułem pasji do bycia ślusarzem. Nie mam do tego drygu. A kto wie? Może kiedyś nasza wiedza politologiczna nam się przyda Smile

Oj tak, Pinia jest śliski jak wąż i nie można mu ufać. Choć nie jest aż tak groźny jak Monastario. Sam na pewno nie wprowadziłby terroru w Los Angeles. Bałby się. Robiłby machlojki i pewnie oszukiwał kasę państwową na spore sumki, ale cóż... Terror to już nie byłaby jego domena.

ZORINA13

W sumie Pina jest nawet sprytniejszy od kapitana. Robić po cichu małe przekręty, ale się na narażać na publiczne potępienie.

Kronikarz56

Otóż to! Kapitan Monastario przegrał właśnie dlatego, że jawnie prowadził terror wojskowy, wykorzystując do tego swoje stanowisko. Dlatego spotkało go publiczne potępienie i dlatego miał aż tylu wrogów. I dlatego w końcu przegrał, bo zbytnio lekceważył sobie wszystko i wszystkich. Pinia z kolei był ostrożniejszy. Też chciał się nachapać cudzym kosztem, ale wolał robić to wszystko o wiele ostrożniej. Małe przekręty na małe sumy nie są może czymś nęcącym, ale... jeżeli tych przekrętów byłaby cała masa, to wtedy suma ich wszystkich przyniosłaby mu ogromne korzyści. Wolał zatem działać ostrożnie i z głową, nie ryzykując publicznego ostracyzmu. Zatem pewnie trudniej byłoby go zdemaskować, bo na pewno zadbałby o to, aby nie pozostawić dowodów swojej winy. A tak zadając się z Monastario podpisał na siebie wyrok.