Forum serialu Zorro

ZORINA13

Sobowtór ,fałszywy Zorro ,znakomity szermierz Martinez wynajęty przez Monastario,by zdyskredytować naszego bohatera.

Kronikarz56

Prawdziwa kanalia. Nawet zabił z zimną krwią chłopaka, który wystąpił w obronie napastowanej przez niego tancerki. I potem zabił Indianina w klasztorze, gdy okradał go z kosztowności. Ale dostał za swoje, bo w produkcjach Disneya kanalia musi dostać za swoje i bardzo dobrze. Monastario go zastrzelił i aż miło na to popatrzeć.

ZORINA13

Super był dialog między kapitanem a Martinezem.
-Nigdy nie rabowałem kościołów.
-Nigdy też nie wisiałeś na szubienicy, co wolisz ?

Kronikarz56

Rzeczywiście, ciekawy dialog. A swoją drogą jak to jest, że koleś nie miał skrupułów zabić człowieka, a jednocześnie miał obawy przed tym, aby okraść kościół xD

Isztaria

Może kwestia wychowania i czasów? Wpajali, że kościół trzeba czcić, ale honoru trzeba bronić w pojedynku, takie tam paradoksy Wink

No, Martinez nie zachowywał się dobrze, ale nie można zapominać, że i Monastario się nie popisał, wykorzystując go do własnych celów. Na dobrą sprawę kapitan robił wszystko rękami Martineza.

Kronikarz56

No właśnie, to ciekawy sposób myślenia. Zabić kogoś w pojedynku to nie grzech, ale okradzenie kościoła to i owszem Smile

W sumie takich paradoksów w tamtych czasach było dużo więcej. Żołnierz mordował, gwałcił i rabował na wojnie, co nie było karalne, ale już okradzenie kościoła było karane surowo dla każdego, żołnierz czy nie-żołnierz. Zresztą rzadko który żołnierz pozwalał sobie na okradanie kościołów. Chyba, że mowa o żołnierzach wyznania innego niż katolickie. Ci lubili sobie okraść kościoły katolickie ze skarbów. Inna sprawa, że gdyby kościoły nie gromadziły bogactw i to wtedy, gdy rzekomo wspierały biednych i potrzebujących, to nie byłoby komu ich okradać. Taka moja mała i być może osobista dygresja w tej sprawie, ale chyba ma sens Smile

W sumie racja, Monastario się nie popisał, wysługując się Martinezem. I dobrze, że obaj dostali za swoje. A swoją drogą ciekawe było to, że Monastario chciał zabić Martineza w jego jaskini, a ten nie był na swoim posłaniu, ale w bezpiecznym miejscu i czekał na kapitana, przewidując, że ten zechce coś takiego zrobić xD Trafił widać swój na swego xD

Isztaria

Oj zdecydowanie swój na swego trafił, Martinez trafnie ocenił Monastario Wink

W ogóle wiecie, że aktor grający Martineza startował na castingu do roli Zorro? Smile

A co do tych paradoksów to no właśnie - dobra materialne kościoła ważniejsze niż życie ludzkie, złoty cielec zastąpił w hierarchii ważności człowieka. Zawsze mnie to bawiło (w ten zły sposób), jak rycerze ruszali na krucjaty, mówiąc jednocześnie o miłosiernym Bogu.

ZORINA13

Zdaje się Jezus, tak powiedział, że nie każdy, kto będzie, używał, mojego imienia wejdzie, do Królestwa Bożego, tylko ten, kto naprawdę czyni moje dzieło.
Tak wiem o tym aktorze i zdaje się on, później zagrał Zorro w jakieś włoskiej czy hiszpańskiej wersji, której nigdy nie widziałam.

Kronikarz56

Ulala! To dopiero ciekawostka! Aktor grający tu fałszywego Zorro grał później prawdziwego Zorro? A wcześniej startował w castingu do roli Zorro w tym serialu? Nieźle Smile

Po prostu nieźle. Ciekawostka, którą z przyjemnością poznałem Smile

Otóż to, Monastario i Martinez byli ludźmi podobnego pokroju. Trafił po prostu swój na swego i zdecydowanie obaj byli godnymi siebie przeciwnikami. Ale wygrał sprytniejszy, czyli ten, kto bez wahania strzelił drugiemu w plecy, gdy ten walczył z Diego Smile

I oczywiście nie zrobił po to, aby ocalić Diego. Po prostu zwyczajnie chciał swego ex-cyngla uciszyć i tyle i chyba nawet Diego mu to tak dwuznacznie powiedział Smile

Właśnie, a to też prawda. Jest w tym jakiś ironiczny paradoks, że rycerze krzyżowcy szli mordować, palić, gwałcić i podbijać, a jednocześnie mieli krzyż na płaszczach, nienawiść w sercu, na ustach słowa: "Jezus Maryja". Przerażające i jednocześnie też ogromnie ironiczne.

ZORINA13

Zdjęcie starszego Martineza.

Kronikarz56

Całkiem przyjaźnie tutaj wygląda Smile

ZORINA13

Z tego co czytałam, ten aktor grający Martineza, był prywatnie przesympatyczną i ciepłą osobą.

Isztaria

Chyba dosyć często aktorzy grający złe postacie są prywatnie świetnymi osobami Very Happy

ZORINA13

Faktycznie, czasem tak podobno bywa.

Kronikarz56

To prawda, a chyba najlepszym tego przykładem jest Alan Rickman Smile

Ile razy grał drani, a był bardzo sympatycznym człowiekiem Smile