Serial Zorro

ZORINA13

Pani Trojanowska grała bardzo seksowną lesbijkę.
Tylko ja to sobie uświadomiłam dopiero niedawno, że relacje Kasi i Niny są dwuznaczne, w dzieciństwie myślałam, że ona zwyczajnie Dyzmy nie lubi, bo poznała, że to oszust.

Kronikarz56

No cóż, w sumie to można wywnioskować lepiej z książki niż z serialu, bo w serialu to niby tak pokazali po relacjach Niny i Kasi, bo Kasia jakoś tak chwilami lepi się za mocno do Niny, ale to jest dość dwuznaczne i nie można ocenić to całkowicie jako homoseksualizm. Z kolei w książce oficjalnie jest to potwierdzone, choć nie pada tu oficjalna nazwa, ale... Ale zawsze jasno i wprost autor nam to ujawnia. W sumie Kasia w książce powraca przed ślubem Niny i Nikodema i próbuje ją odwieźć od tego, co ją przeraża. I widząc Kasię i reakcję Niny na jej widok, Dyzma zabrania jej wstępu do ich domu. A kiedy Nina przeprasza go za swoje dawne relacje z Kasią, Nikodem jest zdziwiony, bo nie mieściło mu się w głowie, że kobieta może z kobietą... Smile

ZORINA13

LGBt zawsze było, jest i będzie.

Kasia jest wyraźnie zauroczona macochą, ale i Nina nie jest dla mnie do końca jednoznaczna w ich relacji. Jakby wcale jej to uwielbienie ze strony pasierbicy nie przeszkadzało ,ani nie czuła się tym skrępowana, choć bardziej ją ciągnie do pełnokrwistych facetów takich jak Dymza.

Widziałeś kiedyś Nikodema Dyzmę, którego grał sam Adolf Dymsza ?
Kiedyś widziałam pierwszą wersję, tylko Dymsza był bardziej komediowy ,serial pokazuje Nikodema bardziej serio.

[img][/img]

Kronikarz56

To prawda. LGBT zawsze było i będzie, tego nie da się uniknąć. Tylko sęk w tym, jak ukażą to twórcy danego serialu. Czy po chamsku, czy też subtelnie. Tutaj ukazali to subtelnie i moim zdaniem, to jest przykład dla innych twórców. Jeśli chodzi o Ninę, to moim zdaniem z nudów miała platoniczny romans z Kasią, pozwalając jej siebie wielbić, bo wolała mieć w niej przyjaciółkę niż wroga. Ale też lekko ją peszyło ukazywanie jej uczuć przez Kasię w sposób niekiedy demonstracyjny.

Jasne, że znam film "NIKODEM DYZMA" z 1956 roku. Ten film jest wyjątkowy z jednej przyczyny. Grają w nim aktorzy Starego Kina i aktorzy wschodzącego kina. Zatem mamy tu takie gwiazdy jako Adolf Dymsza, Andrzej Bogucki, Tadeusz Fijewski czy Zygmunt Kęstowicz (Stare Kino), ale też takie gwiazdy jak Emil Karewicz, Stanisław Milski czy Wanda Lorentowicz (nowe kino). Przy okazji zagrała tu Jagienka z "KRZYŻAKÓW" jako sympatia Dyzmy. Swoją drogą masz rację, Dyzma grany przez Dymszę to sympatyczny facet. Z kolei Dyzma grany przez Wilhelmiego to już postać prawdziwa, postać z książki. A mała ciekawostka. Film "NIKODEM DYZMA" to pierwsze podejście do tego tematu Jana Rybkowskiego. Serial "KARIERA NIKODEMA DYZMY" to już drugie i o wiele lepsza podejście... Także Jana Rybkowskiego Smile

Jeśli mowa o filmie, to dziwi mnie zakończenie. Dyzma odmawia bycia premierem, tymczasem szef policji i jego zastępca już wiedzą, że Dyzma to wcale nie wielki polityk, tylko biedak z ulicy wyrwany i biedny grajek. Kilku ludzi z elity też to wie, ale milczą, ponieważ to byłby skandal, a poza tym Dyzma jest kochany przez naród. Wszystko pięknie, ale... na końcu filmu Dyzma, po odrzuceni teki premiera, zostaje zatrzymany przez wyżej wzmiankowanych policjantów, którzy zapraszają go do samochodu, a gdy odmawia, Karewicz niemal siłą go tam wpycha i odjeżdżają w nieznanym kierunku i KONIEC. Co oznacza to zakończenie? Odmówił bycia premierem, to go wywieźli i zabili? Czy spuścili mu manto i kazali grać dalej i zostać jednak premierem? A może zamknęli w jakimś więzieniu politycznym pilnie strzeżonym? Choć w sumie po co mieliby to robić? Nie mieliby większych zysków z tego, gdyby tak pozostał na wolności i robił swoje, a oni mieliby z jego pensji jakiś profit za milczenie? Albo żeby robił swoje pod ich dyktando? To by bardziej pasowało. W końcu Dyzma oszust bardziej by się przydałby żywy, robiący to, co mu każą niż martwy. Zatem co oznacza to zakończenie? Nie rozumiem tego za bardzo. Czyżby nawiązanie do losów Dołęgi-Mostowicza, który został pobity przez nieznanych sprawców, którzy właśnie autem go porwali i wywieźli za miasto i tam pobili? Czy może raczej... O zgrozo... do czasów komuny, kiedy ten film powstał? I pokazywanie, co władza robi ludziom, którzy im podskakują? Dyzma podskoczył, bo odmówił dalszej zabawy w polityka, więc kula w łeb gdzieś w lesie lub więzienia polityczne? Aż ciarki przechodzą po plecach.

ZORINA13

Cóż to całkiem możliwe, że nawiązali do losów Mostowicza.
I raczej to był atak na przedwojenną sanację niż nowe wtedy władze komunistyczne.
Tak mi się wydaje.

Kronikarz56

Też sądzę, że mogli tu nawiązać do napaści na Dołęgę-Mostowicza i mogli rzeczywiście bardziej atakować w ten sposób władze sanacyjne. Sęk jednak w tym, że sanacyjne władze nie miały w zwyczaju zamykać ludzi bez sądu, po cichu i potajemnie, a jakiś tajnych więzieniach. Były owszem, Brześć, a potem Bereza Kartuska, ale tak czy inaczej, to były więzienia, o których wszyscy wiedzieli i tam się trafiało z rozkazu najwyższych władz, a nie, że pierwszy lepszy kacyk czy inny jaśnie pan polityk sobie podpisze papierek i ześlą niewinnego człowieka na dożywocie do takich miejsca. Albo komuś podskoczysz i tam wylądujesz bez sądu. Za komuny wszyscy kpili z sanacji i lubili ją ukazywać jako dyktaturę. Ale cóż... Za sanacji nie wyjeżdżali czołgami na ulice i nie rąbali do ludzi z karabinów. A wywożenie do lasu w celu skopania na śmierć lub zastrzelenia kogoś - to też dzieło komuny. Ale oczywiście trzeba było w filmach pokazywać, że to sanacja miała podobne praktyki. W końcu nikt nie chciał podzielić losu Popiełuszki czy innych, których władze bez sądów załatwiły po komunistycznemu. Swoją drogą, może to lepiej, że Dołęga-Mostowicz nie dożył czasów komuny. Przeraziłby się nimi i zacząłby tęsknić za czasami sanacji, którą tak wykpiwał.